- Z tobą? Z reguły nie robię tego, żeby nie wiem.. Tylko
muszę kogoś naprawdę kochać.. Przynajmniej ja tak to odczuwam..
- Ja też. – wtrącił Robert.
- Ale dla ratowania Vanessy? Z tobą mogłabym się zgodzić. –
uśmiechnęłam się, kiwając głową.
- A z kim innym nie? – spytał. Widać było, że jest zadowolony
z tego, że jest wybrańcem.
- Nie bardzo. Nie umiem tego wyjaśnić. I do tego zadałeś 2
pytania, więc ja też mam prawo do 2. – powiedziałam wesoło. – Jak długo możesz
wytrzymać bez seksu? – spytałam prosto z mostu.
- Anka nauczyła mnie wstrzemięźliwości, bo bywała u mnie
rzadko, więc chyba sporo. Ale jak jestem w związku z piękną dziewczyną, to jak
tak można? – zaśmiał się. – Czy..
- Halo, jeszcze jedno dla mnie! – machnęłam palcem przed jego
oczami. – Czy lubisz przebieranki w łóżku? – na to pytanie Lewandowski
wybuchnął śmiechem.
- Interesuje cię to?
- Bardzo.
- No to zależy jakie masz na myśli. – powiedział. – Ale to
nie jest konieczne.
- Aha, no to teraz ty. – uśmiechnęłam się szeroko.
- Jak zaczęłaś z tej beczki, no to masz. Czy kiedykolwiek
przebierałaś się wieczorem dla jakiegoś faceta?
- Żaden nie był tego wart. – powiedziałam krótko. – Więc nie.
Jesteś bardziej romantyczny, niż szalony w łóżku, prawda? – przymrużyłam jedno
oko.
- Chyba tak. Ale zależy od partnerki. Wolę te
romantyczniejsze noce, no ale jak ona ma ochotę zaszaleć, no to da się coś
zrobić. – zaśmiał się. – Nie wierzę, że tak swobodnie sobie rozmawiamy o tym..
- A to źle? – zapytałam szybko.
- Nie, nie. Właśnie bardzo dobrze. – uśmiechnął się. – A ty
wolisz szaleć? – uniósł brew.
- Rzadko. – uśmiechnęłam się. – Pocałowałbyś ją na pierwszej
randce?
- Zależy od niej. Jeśli by tego chciała, to delikatny
pocałunek może być. – uśmiechnął się.
- Ale jesteśmy podobni w tych sprawach.. – zaśmiałam się
cicho.
- No fakt, też to zauważyłem. – skwitował z uśmiechem. – A
mnie cały czas zastanawia ten gość. Jak ma na imię? – zapytał, patrząc na mnie,
a ja nie wiedziałam co odpowiedzieć. Odchrząknęłam i poprawiłam pozycje. Lewy
zaczął bawić się sznurkami od mojej/jego bluzy.
- Wiesz co? Powiem ci.
Ale stawiam warunek. – odpowiedziałam po chwili, znajdując super sposób, z
którego byłam zadowolona.
- Słucham. – odparł lekko niezadowolony, ze nie powiem mu
tego od razu.
- Powiem ci po WYGRANYM meczu z Grecją. Jeśli wygracie,
powiem ci. Jeśli nie, no to nie.
- Co? Tylko nie to.. – spuścił głowę, udając, że płacze.
- No co jest? Czyżbyś nie wierzył w naszą polską
reprezentacje? – zaśmiałam się, patrząc na niego.
- Nie no wierzę.. znaczy teraz to już nie wiem. A co jeśli
będzie remis?
- Jeśli będzie remis no to.. – zastanowiłam się. – No to też
ci powiem, ale musisz wziąć udział w tym remisie, a więc strzelić chociażby
jedną bramkę. – odpowiedziałam z uśmiechem.
- No okej.. Ale obiecujesz, że powiesz? – podniósł głowę i
spojrzał na mnie niepewnie.
- Obiecuję. – powiedziałam z dwoma złączonymi palcami. –
Dobra teraz moja kolej..
- Ejej, nie odpowiedziałaś na moje pytanie, więc zadaję
jeszcze raz! – teraz on mnie złapał.
- No dobra, niech ci będzie. – powiedziałam udając obrażoną.
On tylko palcem uderzył mnie w nos.
- A więc.. Gdyby teraz ten Janek przyszedł do ciebie z
kwiatami, przeprosił i w ogóle, to wróciłabyś do niego? – zapytał. On chyba go
nie znał. Nie wiedział jak on jest.
- Nie. – odpowiedziałam.
- Dlaczego? – nie bardzo wiedział, czemu bez żadnego
zastanowienia krótko odpowiedziałam.
- No dobra, ty zwierzyłeś mi się z Anką, to ja mogę z
Jankiem. Oni powinni być razem, są sobie równi. – zaczęłam. Nigdy z nikim nie
chciałam rozmawiać o tym co zrobił mi Janek, ale rozmawiając z Robertem czułam,
że on nikomu nie powie i to zostanie między nami. – Byliśmy szczęśliwą parą.
Poznaliśmy się w szkole, zawsze mi się podobał, a ja jemu. Znajomi nas spyknęli
i wyszło, że po kilku tygodniach oficjalnie byliśmy parą. Byłam szczęśliwa, że
w końcu znalazłam swoją miłość. Mogłam latać nad ziemią z radości. Janek zawsze
mówił mi, że mnie kocha, a ja mu się odwdzięczałam. Poznałam jego rodziców, a
on moich. Po roku chodzenia ze sobą Janek postanowił, że jak skoro tak długo ze
sobą jesteśmy to powinniśmy iść z sobą do łóżka.. Ja nie bardzo chciałam,
wolałam jeszcze poczekać. Ale on nalegał i nalegał. Po kilku tygodniach
oznajmiłam mu, że się zgadzam. Było to dla mnie ważne, bo to miał być mój
pierwszy raz.. Nie byłam z tego zadowolona, ale stało się. Po kilku tygodniach
po tym.. Postanowiłam do niego pójść. Nie wiedział o tym, chciałam zrobić mu
niespodziankę. – spojrzałam na Lewego. Słuchał z uwagą i skupieniem. – Pewnie
domyślasz się co tam zastałam. Zatęsknił za swoją byłą. – uśmiechnęłam się
szyderczo. – Najbardziej bolało to, że to właśnie on był TYM, a on okazał się…
takim..
- Idiotą. – dokończył Robert. – Ze zwierzeniami jesteśmy
kwita, dziękuję, że to nie działało w jedną stronę i ty też mi to
opowiedziałaś. Okazuje się, że byliśmy nieszczęśliwi w ten sam sposób.. –
uśmiechnął się blado.
- Dobra, bo mącimy tu smutami. Co się stało, to się nie
odstanie, teraz coś weselszego. – uśmiechnęłam się do chłopaka. – Powiedz mi,
czy twoja mama kiedykolwiek przyłapała cię na czymś, czego nie powinna
zobaczyć? – w odpowiedzi usłyszałam śmiech Roberta.
- Nie przypominaj mi o tym.. – powiedział, śmiejąc się. – Kiedyś
był u mnie kolega, byliśmy chyba w 3 klasie podstawówki. On od swojego
starszego brata wziął świerszczyki. – spojrzał na mnie. – Wiesz o co chodzi?
- Ta, gazetki z fajnymi obrazkami. – zaśmiałam się.
- Dokładnie. No i jak wszyscy koledzy się tym zachwycali, no
to pooglądaliśmy trochę sobie. Było spoko, dopóki nie wparowała moja mama z
informacją, że obiad jest już gotowy.. – pokręcił głową, śmiejąc się cały czas.
- I co powiedziała na to? – spytałam zaciekawiona.
- Że to nie są chyba gazetki dla nas. Spytała też skąd je
mamy i kazała nam je oddać. Nigdy nie zapomnę tego wstydu..
- To niezły gagatek z ciebie był! Wspominacie to czasami? –
spojrzałam na niego.
- Ta, ostatnio w niedzielę na obiedzie Mila z tym wyskoczyła.
Szkoda tylko, że to był mega rodzinny i bardziej oficjalny obiad z 20 ciotkami,
wujkami i tak dalej. – powiedział zrezygnowany z życia. – To był drugi raz,
kiedy znowu zawstydziłem się tak, że szok. – zaśmiał się. – A ty miałaś jakieś
takie przygody?
- Można tak powiedzieć. Byłam wtedy na działce z Van i dwoma
kuzynami. Było to jak miałyśmy chyba po 14 lat. Ness znalazła jednego papierosa
w kieszeni u taty. Poszliśmy do sadu i zapaliłyśmy tego papierosa. Na zmianę
pociągałyśmy. Niedobry był, ale wtedy o tym wcale nie myślałam. Przynajmniej
teraz wiem, ze nigdy go już nie spróbuję – zaśmiałam się. – No ale Van zaczęła
machać ręką czy coś.. W końcu wyszło na to, że podpaliła kawałek krzaczka,
który był obok. Był mały i ogień dosyć szybko go pochłaniał. Wtedy wpadłyśmy w
panikę i zawołałyśmy „ pomocy! Pali się!”. Nasi rodzice przybiegli szybko z
wodą i zgasili ten krzaczek. Ale wyszło skąd był ten pożar, bo obok był
niedopałek papierosa. Miałyśmy szlaban na tydzień i nie mogłyśmy się spotykać..
– pokręciłam głową wspominając całe to zdarzenie. – To było straszne.. – razem
z Lewym zaczęliśmy się śmiać.
- Nie chcę nic mówić, ale jest już po 2.. – zaczął Robert
patrząc na zegarek.
- Co? Już?! Ale zleciało! Dobra, chodźmy już. Te pijaki chyba
skończyły dawać koncert. – zaśmiałam się.
- Mam nadzieję. – powiedział piłkarz i ruszyliśmy do hotelu.
Oczywiście znowu zaczęliśmy się popychać, podkładać nogi, ganiać się i tak
dalej. Niczym dzieci. Właśnie zamierzaliśmy wejść do środka. Pchnęliśmy szklane
drzwi, ale one nic.
- Co jest? – spytałam patrząc na Roberta.
- Zamknęli.. Pewnie myśleli, że wszyscy są w środku, bo nie
mieli siły już nigdzie wychodzić. Jak wychodziliśmy nikogo tam nie było, bo
pewnie ogarniali stołówkę na śniadanie. Nie było szans, żeby wiedzieli, że
wychodzimy. – Lewy zapukał mocno w drzwi i przybliżył się do szyby. – Nikogo
nie ma. Pewnie już śpią.
- I co teraz? – zapytałam. Nie chciałam spać na dworze.
Robertowi chyba też się nie kwapiło.
- Mam pomysł.. – zaczął.
_______________________________
Przepraszam..Ten rozdział to trochę takie flaki z olejem ;c Ale chciałam, żebyście poznali trochę bliżej bohaterów. No, i jest to wstęp do malutkiej przygody Wiki i Lewego. Dziękuję raz jeszcze za wszystkie komentarze i mam nadzieję, że będzie ich WIĘCEJ! Do następnego ( a będzie on niedługo ) i buziaki:***
świentne , kiedy wiki będzie z Lewym no już się nie mogę doczekać
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie
wsrodkuserc.blogspot.com
dziękuję :) Nie lubię gwałtownego połączenia się bohaterów, więc trzeba będzie jeszcze trochę poczekać ;c Ale już niedługo, bo szczerze mówiąc, sama nie mogę doczekać się ich połączenia :>
UsuńSuper :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Wiki szybko bd. z Lewym <3
Zapraszam do siebie :) http://footballforever12.blogspot.com/
Dziękuję <3 Tak jak pisalam wcześniej, trzeba uzbroić się w cierpliwosc :3
UsuńFajne, fajne :>
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie http://sylwunia09.blogspot.com/ piszę opowiadanie o BVB :]
Pozdrawiam.
Dzięki :) Na pewno będę zaglądać :>
UsuńGENIALNE :) Zgadzam się z Tobą. Też nie lubię zbyt szybkich połączeń bohaterów. Potem albo nie ma się pomysłów na ich dalsze losy albo trzeba mącić w ich życiu czego też nie lubię. Z niecierpliwością czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńW tej kwestii widać myślimy podobnie :) Dziękuję :*
UsuńSuper, świetny, extra, genialny :D Zakochałam się w tym opowiadaniu :) Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału:)) Dodaj jak najszybciej :)W wolnej chwili zapraszam do mnie http://nowa-milosc-w-niemczech.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńBaaardzo miło mi to słyszeć (widzieć), dziękuję:* Nowy powinien się niedługo pojawić :>
UsuńZapraszam do mnie bo dopiero zaczynam....:)
OdpowiedzUsuńhttp://robert-moje-zycie.blogspot.com/