Strony

piątek, 7 czerwca 2013

Rozdział 27.

Już dzisiaj kolejny mecz. Tym razem z Rosją. Trochę się denerwowałam, bo nie wiedziałam czego się spodziewać. Nawet jeśli wierzyłam w siłę orzełków, to jednak nie byłam niczego pewna. Piłka nożna jest właśnie jedną z takich dyscyplin, gdzie nigdy nic nie wiadomo i wszystko jeszcze może się wydarzyć aż do ostatniego gwizdka.  Właśnie przeglądałam w internecie idiotyczne obrazki, naśmiewające się z naszej reprezentacji. Prychnęłam i może zbyt głośno zamknęłam laptopa.
- Co jest? – spytał Robert, który właśnie przecierając szyję ręcznikiem, wychodził z łazienki.
- Nie, nic. – odpowiedziałam. Ale on spojrzał na mnie podejrzliwie i usiadł obok mnie, zabierając z kolan laptopa i włączając go z powrotem. Ukazała się strona, na której przed chwilą byłam.
- Właśnie się dowiedziałem, że jestem drewnem, który biega tylko i wyłącznie w reklamie Opla. Jak milutko. – uśmiechnął się do ekranu. Wyglądał na takiego, który w ogóle się nie przejmował tym, co o nim i jego kolegach wypisują. Skąd on bierze na to siły?
- Dobra, Robert skończ. – powiedziałam, chcąc zamknąć z powrotem laptopa. Po co ma czytać takie coś przed meczem? Chociaż sądząc po jego dotychczasowym zachowaniu, domyśliłam się, iż spływa to po nim jak po kaczce..
- Czemu? Takie fajne rzeczy tam są.. Nie przeczytałam jeszcze wszystkiego o sobie.. – zrobił podkówkę, a ja cmoknęłam go w usta, ściągając jedną ręką laptopa z jego kolan. Teraz ja zajęłam jego miejsce.
- O której masz trening? – spytałam, zaczynając rozmowę.
- O piętnastej dopiero. Mamy trochę czasu. – poruszył brwiami, jak to on.
- Robert..
- No tak mam na imię, a co?
- Nie wytrzymam już z tobą więcej.. – złapałam się za czoło, uśmiechając delikatnie na widok jego miny.
- No fajnie wiedzieć. Ale spoko, mam jeszcze wiele kandydatek na twoje miejsce. – fuknął.
- Co ty powiedziałeś? – mimo, że doskonale to słyszałam, to jednak z niedowierzania spytałam jeszcze raz.
- Wydaje mi się, że słyszałaś. – powiedział oschle, widocznie równie dobrze urażony co i ja.
- Tak, właśnie słyszałam! I chyba wolałabym być głucha, niż słyszeć coś takiego! – powiedziałam, schodząc mu z kolan.
- Ale nie bierz tego na serio, to taki żart był. No Wiktoria! – krzyknął, kiedy trzasnęłam drzwiami od łazienki.
- Idź do tych swoich kandydatek! - krzyknęłam. Wydawałoby się dziwne, ale właśnie w tym miejscu zawsze czułam się bezpiecznie. Kiedy byłam mała i bałam się burzy, to zawsze chowałam się właśnie do niej. Kiedy pokłóciłam się z rodzicami, leciałam oczywiście do łazienki. No, czasem do pokoju, lecz w łazience miałam większy spokój, bo miałam możliwość zamknięcia się. Te przyzwyczajenia zostały do dziś. Nie no dobra, w sumie poszłam tam nie tylko dlatego, że zarzuciłam focha na piłkarza. Po prostu jak każdy miałam potrzebę. Ale niech wie, że rani mnie takimi słowami i ma tego nie powtarzać.  
- Wiktoria, ŻARTOWAŁEM! – podkreślił ostatnie słowo. Przez małą szybę u góry drzwi widziałam, że opiera na nich głowę.
- Mnie jakoś ten żart nie śmieszył. – odpowiedziałam, nieco łagodniej. Ochłonęłam i spojrzałam na to z innej strony. Tyle ile ja się z niego naśmiewam.. Chyba zbyt duży teatrzyk zrobiłam, a on uwierzył, że poleciałam do łazienki właśnie z jego powodu. 
- Przepraszam, jeśli cię uraziłem. – powiedział, a ja zmiękłam. Otworzyłam drzwi i spojrzałam na niego.
- Ja też przepraszam, to było głupie. – odparłam i przytuliłam się do niego. – Po prostu jestem przewrażliwiona na tym punkcie. To, co zrobił Janek.. wiesz, bo..
- Wszystko rozumiem, przepraszam. Z takich rzeczy nie powinienem się naśmiewać, czy żartować. Wiem co przeżyłaś, dlatego..
- Cii, nie mówmy już o tym. – zakryłam mu twarz dłonią, poczym miejsce mojej ręki zajęły moje usta. Usiedliśmy na łóżku, podszczypując się delikatnie, jak zawsze.
- Roobeeert, nie wiem czy później będę miała okazję, więc teraz chciałabym życzyć ci szczęścia na boisku, żebyś zadowolił wszystkich, a w szczególności mnie, swoją piękną bramką. Albo w sumie to i dwie możesz strzelić, nie obrażę się – uśmiechnęłam się do niego.
- Zrobię.. co… mogę.. żebyś… tylko… była…. zadowolona… - szeptał, a raczej próbował, kiedy obdarowywałam go pocałunkami. Zaczęło  być tak miło, no i oczywiście ktoś przerwał nam waleniem w drzwi. Tak, to było walenie, bo pukaniem tego nie można nazwać. Robert westchnął i ruszył otworzyć drzwi. W drzwiach stanął Przemek.
- Hej. – uśmiechnął się do Roberta.  
- Siema, i jak? – spytał Lewandowski. Usłyszałam ciche westchnięcie, podobne bardziej do odetchnięcia.
- Byliśmy u lekarza. Nie jest w ciąży. – odpowiedział bramkarz, a mnie zamurowało. Przepraszam, co? On zdradził Vanessę? Poderwałam się z miejsca, ukazując swoją obecność.
- Cześć. – bąknęłam. – Sorry, że się wtrącam, ale kto niby miałby być w ciąży? Jak tak mogłeś?!  – spytałam, lekko zdenerwowana. On tylko spojrzał na mnie, to na Roberta, który też się dziwnie na mnie patrzył. – Co jest do cholery?!
- Spokojnie Wika. On nikogo nie zdradził.. Były podejrzenia, że to Vanessa jest w ciąży. – powiedział mój ukochany, a mnie ścięło z nóg. – Myśleliśmy, ze o tym wiesz, bo przecież rozmawiałaś wczoraj z Van.. – mówił, ale nic do mnie nie docierało. Usiadłam na fotelu, chowając twarz w dłoniach. Nie płakałam, ale byłam bardzo blisko temu.  
- Okej, trochę dziwna sytuacja. Może ja już pójdę. – powiedział Przemek, i usłyszałam zatrzaskujące się drzwi. Dlaczego mi nie powiedziała?! Myślałam, ze jestem jej przyjaciółką.. Przecież mówiłyśmy sobie wszystko. Każdy sekret, każdą drobnostkę. Mogłaby się tłumaczyć, że nie miała kiedy, bo faktycznie rzadziej się spotykałyśmy, ale rozmawiałam z nią wczoraj! I to nie minutę, czy dwie, lecz całe dwadzieścia. I nie raczyła w ogóle poinformować mnie o tym, że ma podejrzenia, ze jest w ciąży? No bo zapomnieć o tym się nie da! Robert uklęknął przy mnie.
- Myślałem, że wiesz.. Inaczej bym to.. – nie dałam mu dokończyć.
- Nie miałeś na to wpływu! Nie wiem, czy ona myślała, że się nie dowiem, czy już mi nie ufa… Nie wiem! Ale strasznie to boli! – nie zdołałam już opanować łez. Bobcio przytulił mnie, delikatnie głaskając po plecach.
- Nie płacz.. Myślę, ze wszystko sobie wyjaśnicie. – powiedział.
- Ale co tu wyjaśniać?! Co, powie mi, że zapomniała, że miała podejrzenia, ze jest w ciąży?! – zadawałam sobie mnóstwo pytań. Miałam wrażenie pustki. Wewnętrznej pustki. Chyba właśnie straciłam przyjaciółkę.
- Ale daj jej cokolwiek powiedzieć. Może miała jakiś powód? Nie wiem.. Ale zawsze trzeba dopuścić tą drugą osobę do głosu. – odparł, układając mi włosy, które lekko się zmieniły swój pierwotny wygląd.
- Ale najpierw ta druga osoba musi się postarać o jakąkolwiek rozmowę. – wybąkałam. Robert spojrzał na mnie z litością. W jego oczach dojrzałam troskę, opiekuńczość i gotowość do jakichkolwiek czynów, by tylko zaradzić temu, co się obecnie ze mną dzieję.
- Daj jej trochę czasu. – powiedział i uśmiechnął się do mnie delikatnie, pokazując tym, że mnie wspiera.
- Kocham cię. – wyszeptałam i jak najmocniej potrafiłam, przytuliłam go do siebie.
- Oj, ja ciebie bardziej, grubasie. – na te słowa uśmiechnęłam się delikatnie. Wtedy dało się usłyszeć niepewne stukanie do drzwi. Westchnęłam, bo byłam pewna, że tym gościem jest Vanessa. Robert wstał i otworzył drzwi.
- Tak, jest. Wchodź. – wpuścił „tajemniczą” osobę. Oczywiście, tak jak przypuszczałam, była to moja przyjaciółka. Stanęła niepewnie przede mną. Ja też wstałam i założyłam ręce na piersi, patrząc tępo w podłogę. Robert spojrzał na mnie, upewniając się, czy może wyjść. Kiwnęłam delikatnie głową.
- Wiktoria.. – zaczęła. Bałam się na nią spojrzeć, bo wiedziałam, ze kiedy to zrobię, to się rozkleję. – Chciałam cię bardzo, ale to bardzo przeprosić. Nie wiem, nic nie tłumaczy tego, co zrobiłam. Nie potrafię wyjaśnić tego, dlaczego ci o tym nie powiedziałam..
- Może po prostu mi nie ufasz, co?! – wypaliłam, przerywając jej dotychczasowy monolog. Miałam dość. Chciałam wykrzyczeć jej to wszystko w twarz.
- Nie, nie wiem co mną targało.. ja sama nie mogłam w to uwierzyć, nie chciałam w to uwierzyć. Jestem pewna, że kiedy potwierdziłyby się moje podejrzenia, na pewno dowiedziałabyś się tego ode mnie. – zapewniała.
- W dupę z tym! Nie rozumiesz, że kiedyś powiedziałabyś mi to jako pierwszej, zanim cokolwiek byś zrobiła?! A teraz co?! Dowiedziałabym się jako ostatnia! – wykrzyczałam. Czułam nienawiść, wściekłość, niezrozumienie, poniżenie i odtrącenie.. Wszystko po kolei.
- Ale to nie tak! – złapała mnie za ręce. Wyszarpałam się jej.
- Nie dotykaj mnie! – krzyknęłam jej w twarz. Byłam wściekła. Jeszcze kłamała mi prosto w twarz! Nie poznawałam jej. To nie była ta Vanessa, z którą przyjechałam do Warszawy… - Nawet nie masz pojęcia jak się czuję! Wiedzieli o tym Lewy, Przemek.. prawdopodobnie jeszcze inni, ale ja oczywiście nie! Gdyby Przemek tu nie przyszedł, nigdy pewnie bym się o tym nie dowiedziała! Taka z ciebie świetna przyjaciółka! Dziękuję ci za to bardzo! Za te wszystkie lata przyjaźni, za to wszystko! Bardzo pięknie to wszystko spieprzyłaś! A teraz wyjdź już, bo nie mam ochoty na dalszą rozmowę. – powiedziałam oschle, pokazując dłonią drzwi, a ona zrobiła to co jej kazałam. Osunęłam się na łóżko i nawet nie wiem kiedy całe strumienie łez spływały mi po twarzy. Nic nie jest wstanie opisać tego, co czułam.

Robert

Upewniłem się, czy Wiktoria jest w stanie zostać sama z Vanessą. Kiwnęła smutno głową, więc wyszedłem. Było mi jej strasznie żal. Nie potrafię patrzeć na cierpiącą Wiktorię. A najgorsze jest to, że nie wiedziałem jak jej pomóc.. Wszedłem bez pukania do 312, gdzie z tego co wiem przebywał Wojtek. Nie myliłem się, mój przyjaciel siedział na łóżku i pisał coś na telefonie.
- Nie no, proszę cię bardzo. Po co komu pukanie, tutaj wchodzi się jak do obory. – wzruszył ramionami. Zlałem totalnie to co do mnie mówił. Dla mnie teraz liczyło się tylko to, co dzieje się z Wiktorią. Kiedy ona się śmiała, ja robiłem to samo. Kiedy cierpiała, ja również. – Boże, umarł kto?
- Co, co? – spytałem go mrugając oczami. Nie zwracałem wcale uwagi na to, czy ktoś coś do mnie mówi, czy nie.. Usiadłem na fotelu, opierając kłykcie o uda, pochylając się delikatnie. Taka moja typowa poza, kiedy się denerwuję. Nie wiem czemu..
- Pokłóciłeś się z Wiktorią.. – stwierdził, świdrując mnie wzrokiem.
- Ja? Nie. Wszystko jest w najlepszym porządku. – odpowiedziałem. Spojrzałem na niego, przynajmniej ten miał dobry nastrój.
- No to o co chodzi? Dalej, wywal to z siebie, ulży ci. – uśmiechnął się do mnie zachęcająco. Może i miał racje. W końcu po coś te nogi mnie tu przyciągnęły. Zawsze kiedy miałem kłopot, bezwiednie, nie zdając sobie z tego sprawy szedłem do Wojtka. W sumie to działo i w drugą stronę.  
- Chodzi o Wiktorię i Vanessę. Pokłóciły się. Okazało się, że Van wcale nie powiedziała jej o podejrzeniu ciąży. – odparłem. – Byłem pewien, ze ona o wszystkim wie.. Ale kiedy Przemek przyszedł i zaczął temat, to początkowo wyjechała z jakąś zdradą. Wtedy zrozumiałem, że ona nie ma o tym wszystkim zielonego pojęcia. Najgorsze jest to, że ona naprawdę cierpi, a ja nie umiem jej pomóc.. – westchnąłem i spojrzałem na kompana, w oczekiwaniu, że wujek Wojtek zarzuci jakąś dobrą radą.
- No wcale jej się nie dziwię. Też dałbym ci po ryju, gdybyś nie powiedział mi o czymś tak istotnym. – odparł.  Ojejku, nawet nie wyobrażam sobie takiej sytuacji. Kiedy Wojtek dowiaduje się o czymś ostatni, jest baaardzo niezadowolony, ładnie mówiąc. A co dopiero, gdyby chodziło o mnie..
 - I vice versa. – odpowiedziałem, w razie, gdyby przyszło mu do głowy, żeby wziąć przykład z Vanessy. Wtedy przez ścianę dało się usłyszeć mocno podniesiony głos mojej piękności.
- Ostro tam jadą. – stwierdził, lekko się uśmiechając. No tak, on czymś się przejmie dopiero wtedy, kiedy sam uczestniczy w całym zdarzeniu. Na razie mu to zwiewa i powiewa.
- To wcale nie jest śmieszne. – burknąłem, coraz bardziej podenerwowany stanem psychicznym Wiktorii.
- Ej, właśnie, bo Wika z tą jej pseudo przyjaciółką miały tu pokój. – skrzywiłem się na tą „pseudo przyjaciółkę”. Bądź co bądź, zdążyłem polubić Vanessę.
- No tak, miały. I co w związku z tym? – spytałem, nie rozumiejąc co ma piernik do wiatraka.
- Że znalazłem zdjęcie Wiki i jakiejś dziewczyny. – powiedział, sięgając do szafki nocnej. Wyciągnął z niej zdjęcie. Wręczył mi je. Była na niej moja ukochana i jakaś dosyć ładna blondynka. – Znalazłem pod szafką. Pewnie będzie chciała je odzyskać.
- Okej, dzięki. – odpowiedziałem. Byłem zaintrygowany tym, kim jest tajemnicza blondynka. Ze zdjęcia wywnioskowałem, ze nie jest daleka Wiktorii. Znałem ją skądś. Tylko nie bardzo wiedziałem skąd..
- Co jest? – spytał, bo bez ruchu, ze zmarszczonym czołem przyglądałem się fotografii.
- Skądś znam tą dziewczynę. I usiłuję przypomnieć sobie skąd. – odpowiedziałem. Dalej, rusz te szare komórki..
- Może ją gdzieś kiedyś przeleciałeś? – nabijał się Szczęsny. Spojrzałem na niego spode łba.
- Przelecieć to ci może mucha przed nosem. – fuknąłem. Nie miałem ochoty na żarty.
- To też. – wzruszył ramionami. Wiktoria zza ściany po raz kolejny krzyknęła, a potem wszystko ucichło. Usłyszałem trzaśnięcie drzwiami.
- Dobra, ja już idę, bo Wika pewnie potrzebuje wsparcia. – powiedziałem kiwając głową w kierunku ściany.
- Jasne. Powodzenia. – odparł, a ja uśmiechnąłem się blado. Wiedziałem, że teraz czeka mnie ciężki czas. Kto inny powiedziałby: Daj sobie spokój z pocieszaniem. I tak ci to nie pomoże.. Ale nie ja. Nie poddam się i do znudzenia będę starał się pomóc i nigdzie bez niej nie pójdę. Dopóki nie będzie miała mnie dość. – Ej, Lewy! Bo trener cię jeszcze na chwilę wołał. – dodał. – Sorry, ale zapomniałem ci wcześniej powiedzieć.
- Dobra. – westchnąłem i poszedłem w stronę pokoju trenera. Niestety niepotrzebnie się zlazłem, bo okazało się, że trener gdzieś wyszedł. Z tych wszystkich emocji kopnąłem dosyć mocno w jedną ze ścian korytarza.  Kiedy wszedłem do naszego pokoju, Wiktoria leżała na brzuchu, wtulona w poduszkę. Spała. Z opuchniętymi od płaczu oczami i zaschniętymi łzami na policzkach. Kiedy ujrzałem ją taką, aż ukłuło mnie w sercu. Strasznie bolał taki widok, ukochanej ci osoby.. wziąłem koc z herbem BVB, który dostałem kiedyś od któregoś z chłopaków z drużyny. Przykryłem nią nim i położyłam się obok niej. Odgarnąłem jej włosy, które niesfornie opadały jej na twarz i delikatnie pocałowałem w policzek. Objąłem ją ramieniem, ciągle trzymając w dłoni jej zdjęcie z tą dziewczyną. Kiedy chciałem je położyć na szafce, niechcący zauważyłem, że na odwrocie jest coś napisane. Nie było to pismo Wiktorii.

Kocham cię mordko! Nie smutaj, w końcu się zobaczymy! Te dwa tygodnie zlecą, jak nie wiem. Powodzenia na mistrzostwach, pierwsze miejsce mi przywieź. Poznań będzie na Ciebie czekał! Buziaki, Majka :*


Teraz wszystko jasne! Poznań, Majka. No, tak! Nie myliłem się. Kręciłem głową z niedowierzaniem. Oj, Wiktoria.. Chyba mamy wspólną znajomą..  


Przepraszam, jak zawsze. Tym razem za długość.. Wybaczcie, ale miałam naprawdę teraz straszny tydzień w szkole, cały zawalony kartkówkami, pytaniami i sprawdzianami. Na gwałt, bo zakończenie roku. No i wyszło, jak wyszło. Kompletnie nie miałam czasu, tym bardziej na siedzenie przed laptopem. Mam nadzieję, że się nie gniewacie, postaram się zrekompensować :> Chciałam też poruszyć temat o Liebster Award. DZIĘKUJĘ BARDZO ZA NOMINACJE, JESTEM BARDZO WDZIĘCZNA! Odpowiedzi na pytania i moje nominacje.. wszystko pojawi się po weekendzie, bo sobotę też mam zajętą. Muszę odpowiedzieć na 66 pytań, a przy mojej dyspozycji czasowej, jest to bardzo trudne.. Do tego sama muszę wymyślić jakieś sensowne pytania, więc dajcie mi troszkę czasu. Dziękuję za te liczne odwiedziny, niedługo będzie 30 tysięcy! ♥ Mam nadzieję, że i tym razem będę mogła uśmiechać się do ekranu, czytając Wasze liczne komentarze. Dlatego też do dzieła! Kocham Was! :* 
Aha, no i jak pewnie zauważyłyście pojawia się powoli nowa bohaterka. Jej krótki opis jest już od bardzo dawna w zakładce BOHATEROWIE. Jeśli ktoś jeszcze jej nie widział, to odsyłam do tego miejsca ;> 

45 komentarzy:

  1. Rozdzial suuper ,czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  2. kocham Cię dziewczyno <3
    to opowiadanie to cud wszechświata! Wiele razy wściekam się na Lewego (sama nie wiem czemu, ale wściekam), a wystarczy, że tu wejdę i już go uwielbiam :)
    czekam na kolejny i pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ojej, ja Ciebie też! :* dziękuję za tak wspaniałe i chyba zbyt wielkie słowa ;>

      Usuń
  3. Booosko.=* Jest akcja, jest moc.Przecudnie jak zawsze.Pozdrawiam.// Wiki.=)

    OdpowiedzUsuń
  4. Boski <3 Ciekawe kim jest ta dziewczyna? ;) A Lewy jest po prostu taki słodki i taki troskliwy, że mi to normalnie wiarę w ludzkość przywraca :) Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  5. O mamo! To jest takie cudowne i wciągające, że nie mogę doczekać się następnego rozdziału! Uwielbiam to opowiadanie! Uwielbiam! I nie dziwię się, że dostałaś nominacje do Liebster Award! Awww! A Robert tutaj pokazuje, jaki jest opiekuńczy, troskliwy, i że Wiktoria może na niego zawsze liczyć.. Mam nadzieję, że ta Majka, wykaże się lepszą przyjaciółką niż Vanessa. Ja czegoś takiego nie umiałabym wybaczyć, ale zobaczymy co zrobi Wiktoria.. Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział i mam nadzieję, że zbyt długo nie będę musiała czekać! ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. O nie! Przeczuwam kłopoty!
    Van się źle zachowała, powinna powiedziec to wszystko wczesniej dla Wiktorii!
    Rozdzial c-u-d-o-w-n-y! Rozumiem Cię, tez caly tydzien ostro zakuwalam, ale bedzie dobrze jeszcze tydzien :D
    U mnie 9 rozdz. http://czekajac-na-lepsze-chwile.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  7. super rozdział nie mogę doczekać sie nastpenego

    OdpowiedzUsuń
  8. Kochana bardzo Cię przepraszam, że mój komentarz się nie pojawił pod poprzednim rozdziałem ale jakoś nie mogłam go dodać nie wiem czemu.. ale tutaj już nadrabiam ;) Twoje opowiadanie naprawdę przywraca mi wiarę w ludzi że mogą być tacy troskliwi i czuli.. kocham to opowiadanie i kocham Ciebie (chociaż się wgl nie znamy) dziękuję Ci bardzo że jest wgl takie opowiadanie :) / Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a ja dziękuję Ci za taką opinię! KC też! :*

      Usuń
  9. mimo że brakuje mi czasu to musiałam przeczytać ten rozdział, ciekawość dalszych losów była silniejsza doe mnie. ale nie zawiodłam się, tak w ogóle to nigdy się nie zawodzę na Twoich rozdziałach. mam wrazęnie że sporo się bedzie działo, ktoś tu namiesza. nie ważne. tak czy tak bedę czytać i niecierplwie wyczekuję koljengo rozdziału. matko! kocham to opowiadanie ! jest fenomenalne <33 a Ty jesteś geniuszem że tworzysz coś tak wspaniałego <33
    pozdrawiam

    ps. u mnie nowy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję, jesteś po prostu wspaniała! powraca mi wiara w siebie! DZIĘKUJĘ, DZIĘKUJĘ, DZIĘKUJĘ! ♥ :*

      Usuń
  10. Uwielbiam! Czekałam na ten rozdział <3
    Po prostu jesteś mega! Dziękuję Ci, że piszesz coś tak fenomenalnego <3
    Rozdział świetny! Wyczekuję kolejnego :>
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie ;*

    OdpowiedzUsuń
  11. Weź ja byłabym w ciąży :D JA CHCE KOLEJNY TU I TERAZ!!! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a no byś była! i tak wiesz pokrótce co będzie się działo, bo wykorzystałaś moje nocne pierdzielenie trzy po trzy, więc nie narzekaj, myszko! :*

      Usuń
  12. O matko ! Genialny ! Kocham ten rozdział i tego bloga..♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥ Awwwwwwww.. nie mogę się doczekać kolejnego ! Kurde ta Vanessa.. ://
    Zapraszam do mnie : http://nigdyniemyslzemaszzlezycie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja chce następny rozdział ♥
    Nie wytrzymam do piątku :(

    OdpowiedzUsuń
  14. ahh w koncu nadrobiłam! przyznam szczerze,że cięzko bylo wytrzymać bez Wiktorii i Roberta,ale dobrze przeczytać tak dwa miłe mimo wszystko rozdziały! Strasznie szkoda mi Wiktorii bo wiem jak boli takie coś tym bardziej jeśli chodzi o przyjaciółkę... mam tylko nadzieję,że się pogodzą :) Lewyy... mega,mega słodki,zatroskany i wgl jdwvid przecudowny! ♥ Ciekawi mnie postać Majki :D A jeszcze bardziej skąd zna ją Lewy.. i czekam oczywiście na następne rozdziały bo coś czuję,ża zaangażujesz to nasze ukochane miasto czyli Poznan,Lechitko! :D
    Buziaki i trzymaj się niebiesko-biała siostro! ♥ :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dodatkowo kochana nominowałam cię do Liebster Awards :)
      http://zakochana-w-lewym-bez-pamieci.blogspot.com/p/liebster-award.html

      Usuń
    2. dziękuję bardzo! uwielbiam Cię, kochana! <3 "Czy wygrywasz, czy nie, ja i tak kocham Cię, w moim sercu jest Lech, i na dobre i na złe!" ♥

      Usuń
  15. Kochany Lewy! Tak bardzo szkoda mi Wiktorii. Dobrze ją rozumiem. Sama też bym się zezłościła gdyby moja dobra znajoma, przyjaciółka, nie powiedziałaby mi o tak istotnej rzeczy, więc totalnie popieram jej zachowanie i nie uważam, żeby jakoś to wszystko wyolbrzymiła ;) A Robert taki słodki jak się o nią troszczy! No po prostu skarb mieć takiego chłopaka i w stu procentach zazdroszczę Kochańskiej ♥ Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  16. W końcu doczekałam się nowego rozdziału, który jest genialny :)
    Ale Lewy jest kochany
    " Kiedy ona się śmiała, ja robiłem to samo. Kiedy cierpiała, ja również" jakie to słodkie
    Zapraszam na mojego bloga
    http://bvbvsarsenal.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. Co z tego, że rozdział jest krótki... Nadrabiasz zajebistoscia :-* Oj kochana muszę przyznać że wyszedł ci mega dobry :-* Ta wiadomość o ciąży mnie powaliła. Skoro Van miała takie przypuszczenia dlaczego się nie wygladala. Ją też bym miała pretensje.... Na zgube i nieszczęście Lewy z Wiki zawsze będzie:-* <3 Zawsze jej pomoże nawet w ciężkiej chorobie :-* <3 Zmyje rany i je szyje, bo przez miłość do niej ginie :-* Uwielbiam twoja twórczość :-* Z niecierpliwością czekam do kolejnego piątku :-) Pozdrawiam kochana ;-) Życzę weny;-) :-D

    OdpowiedzUsuń
  18. Jejuu,rozdział wspaniały :)Z tą ciążą ,to chyba każdy miałby uraz ,więc reakcja Wiktorii jest racjonalna ,nie wiem czego się spodziewać po Majce ,więc trzymasz w napięciu Nas XD Nie mogę się doczekać następnego rozdaiłu!
    Madzia,twoja 'najświeższa' fanka XD :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Madziuuula! *.* najświeższa, najukochańsza i najrealniejsza! ;>

      Usuń
  19. Jesteś boska nie czytam od początku,ale gdy na to wpadłam to tak wciągnęło,że przeczytałam 20 rozdziałów(bo tylko tyle było XD) na raz...teraz zagladam codziennie...Czekam na next,bo z tą całą majką to trzymasz w napięciu kotek :*** (chyba mogę cię tak nazwać co? :))
    Mania :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje! :* Jasne, nie przeszkadza mi to :D

      Usuń
    2. Spoko to od dzis jesteś kotek :**
      Mania :*

      Usuń
  20. Boooskiiiiii <33 ! Skąd ty potrafisz tak genialnie pisać ? ;) Rozdział suuupeeer ;*** Szkoda że Van i Wiki się pokłóciły ale rozumiem Wiktorię w tej sytuacji. Jestem ciekawa kim jest ta Majka ;/ . Pisz jak najszybciej newsa bo już się doczekać nmg ♥


    Jak masz czas to zapraszam do siebie ;) ;
    http://pilkarz-bvb-na-zawsze-w-moim-sercu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  21. Geenialny rozdział. Boże dziewczyno, jaki Ty masz ogroooomny talent. Weź mi trochę oddaj :D Oj szkoda, że Wika i Van się pokłóciły, no ale cóż. Tak w życiu bywa. Niestety. No ciekawe, kim jest ta Maja. Nie wiem, nie wiem, ale wydaje mi się, że będzie to pozytywna postać. Chociaż nigdy nic nie wiadomo. Jeszcze raz mówię, a raczej piszę: rozdział booooski ♥ Czekam na następny. Buziaki kochanie :********

    OdpowiedzUsuń
  22. Cuudowny! Dawaj szybko następny ; ))

    OdpowiedzUsuń
  23. Jest niedziela,a nowego rozdziału nie ma :(
    Rozumiem,że pewnie przeżywasz,że Lewy wziął ślub z Anią,ale my tu czekamy na nowy rozdział :(
    Hahahhaha nie no żartuje trochę XD
    Podobno bierze ślub dopiero za tydzień.
    ALE CHCEMY NOWY ROZDZIAŁ ♥

    OdpowiedzUsuń
  24. Jejku już jest środa !!! kiedy dodasz rozdział. Czekamy :**

    OdpowiedzUsuń