Kiedy się obudziłam, byłam przykryta miękkim, ale niezbyt ciepłym
kocem, za co dziękowałam w myśli, bo przecież lato mamy. Mój wzrok jako
pierwsze padł na szafkę nocną z wielkimi, czerwonymi cyframi, które uświadomiły
mi, że jest już południe. Prawdopodobnie Robert obejmował mnie ramieniem, a ja
jakoś nie spieszyłam się z oznajmieniem mu, że już nie śpię. Póki się nie
zorientuje, mam chwilkę czasu na przemyślenia, które z jednej strony są
potrzebne, a z drugiej tak mocno bolą.. Jeszcze nigdy, ale to nigdy nie miałam
takiej sytuacji i nie czułam się aż tak skrzywdzona przez bliską mi osobę.
Dobra, były rozstania z chłopakami i takie tam, ale to nie jest jednak to samo.
Były chłopak nie jest osobą, którą zna się całe życie. Której tak bardzo, od
wielu lat ufałaś. Nie, nie można tego porównywać. Mówią, że ważniejsza jest
przyjaźń, niż miłość. Do tej pory się z tym zgadzałam, ale teraz? Teraz jestem
temu przeciwna. Jak na razie to miłość mi pomaga, to miłość mnie uskrzydla i
dodaje sił. Z pewnością gdyby nie Robert, to teraz bym już płakała. Ale dla
niego się staram. I postanowiłam, ze nie uronię ani jednej łzy. Pójdę własną
drogą i będę opierała się na miłości, skoro przyjaźń tak mnie o to
potraktowała. Jeśli teraz stracę tą jedyną osobę, którą tak bardzo
bezgranicznie kocham.. Nie, nie myślmy o tym. Co mi teraz da, że będę się
zadręczać myślami, płakać i przeżywać? No pewnie to, że ulży mi i potem się
polepszy. Ale ja nie potrzebuję łez, żeby się ogarnąć i być na powrót sobą.
Przecież takie jest moje nastawienie – optymizm. Z nowymi, świeżymi
postanowieniami, uznałam, że nie ma na co czekać i pokazać, że jestem, oddycham
i wcale nie przechodzę załamania nerwowego. Odwróciłam się delikatnie. Robert
uśmiechał się do mnie, a ja wysiliłam się trochę i zmusiłam kąciki swoich ust
do uniesienia się. Nie wiem czy mi wyszło, ale bardziej zaintrygowało mnie to,
co Lewandowski trzymał w prawej dłoni, niż to czy mój uśmiech był wiarygodny.
- Skąd to masz zdjęcie? – spytałam zaciekawiona, od razu przechodząc do
sedna sprawy. Byłam święcie przekonana, że gdzieś zgubiłam to zdjęcie, albo
zostawiłam u siebie w Poznaniu.
- Dostałem od Wojtka, bo znalazł je pod szafą czy czymś tam. Kim jest
dla ciebie Majka? – teraz on zadał mi pytanie. Na same wspomnienie jej
uśmiechnęłam się. I to szczerze, bez żadnego wysiłku. Swój plan wcielam w
życie.
- A skąd wiesz, że ona ma na imię Majka? – odpowiedziałam pytaniem na
pytanie, coraz bardziej rozpromieniona. Robertowi chyba ulżyło, widząc, że nie
zamierzam ryczeć cały dzień i noc.
- Bo jest napisane na odwrocie. – uśmiechnął się do mnie. – Ale i wiem,
bo znam ją. – dodał, a ja zrobiłam wielkie oczy.
- Ale jak to? Skąd? – pytałam. Jaki zbieg okoliczności!
- Najpierw mi odpowiedz na to, co zadałem jako pierwszy. – podkreślił
to ostatnie. W sumie miał racje, jakby nie było miał pierwszeństwo. Jak
zawsze.. nie no dobra, to ostatnie powiedziałam z czystej złośliwości.
- Majka jest moją przyjaciółką, z którą ostatnio straciłam kontakt.
Rozjechałyśmy się. – powiedziałam smutno. - Poznałam ją na pierwszym treningu
cheerleaderek. Od razu załapałyśmy wspólny język. Byłyśmy bardzo zżyte, ale
pamiętałam też o Vanessie. – na moje twarzy pojawił się mały grymas. Nie byłam
jeszcze gotowa mówić o Vanessie. – Ona bardzo mi pomagała od strony tanecznej.
Też wiedziała dużo o tańcu, była dłużej cheerleaderką ode mnie, ale w
ostateczności to ja jeździłam reprezentować poznański zespół na mistrzostwach.
Bardzo się za nią stęskniłam. – podsumowałam opowieść o moim super Majku. Kiedy
bym powiedziała to na głos, a ona była by w pobliżu, właśnie dostałabym po
głowie, bo nie lubiła kiedy tak do niej mówiłam. – A ty? Skąd ją znasz?
- Jak już wspomniałaś, Majka tańczyła jeszcze przed tobą w KG*. No i
wtedy wyszło tak jakoś, że na siebie wpadliśmy. My mieliśmy trening, a one obok
ćwiczyły układ. Tak gadka szmatka i
jakoś załapaliśmy kontakt. I doszło do tego, że zakumulowaliśmy się. Ale nic
więcej, po prostu kumple. Może by coś było, ale byłem przecież z Anią. –
przewrócił oczami. No tak, Majka mówiła, że zakolegowała się jednym z
zawodników. – Ale ja potem odszedłem do Borussii i nasz kontakt się urwał.
- Kurde, nie spodziewałam się, że tym jej kolegą, będziesz właśnie ty.
– uśmiechnęłam się.
- Lewandowski jest wszędzie, kochana. – skwitował, wzruszając
ramionami.
- Zdążyłam zauważyć. – puściłam mu oczko. – Ale fajnie! Niczym w jakimś
filmie..
- Dirty Dancing? – zaśmiał się.
- O Jezu, weź już się odczep od tego filmu, bo jest jednym z moim
ulubionych. – zagroziłam mu palcem przed oczami, na co objął mnie w pasie i
pociągnął do siebie, całując delikatnie w czubek nosa.
- A tak poza tym, to jak samopoczucie? – spytał po chwili. Spojrzałam
na niego, czując się już naprawdę dobrze. Sama jestem zdziwiona na to, jak
szybko to się dzieje.
- Coraz lepiej. – uśmiechnęłam się promiennie. – Jeszcze jak będziesz
mnie tak pocieszał, to pewnie będzie jeszcze lepiej.
- A, no to cała przyjemność po mojej stronie. – szepnął.
Robert.
Wiktoria przerwała nasze czułości, bo zadzwonił do niej telefon. Nie
wiedziałem kto to, nie wiedziałem po co. Ale chyba wszystkiego nie muszę
wiedzieć? Zdziwiło mnie tylko to, że wyszła z nim do łazienki. No cóż, nie
zapowiadało się, że szybko wyjdzie, więc chwyciłem po laptopa i uruchomiłem go.
Wpatrując się w znaczek Windows 7, który pojawił się na ekranie czekałem, aż
sprzęt się włączy. No niestety, z moim starym, dobrym laptopem było coraz
gorzej. Muszę chyba rozważyć kwestię wymiany.. Właśnie wtedy z łazienki wyszła
moja ukochana, była mocno podirytowana.
- Co się stało? – spytałem, nie wiedząc co się dzieje. Ona spojrzała
tylko na mnie, a w jej oczach dostrzegłem zdenerwowanie.
- Dzwonił nasz trener i tak po prostu zakomunikował, że mam przyjść na
trening za godzinę, bo musimy przygotować układ na mecz Lech – Legia.
Zapytałam, dlaczego dopiero teraz się o tym dowiaduje, a on mi na to: że trzeba
było do Warszawy nie wyjeżdżać! Rozumiesz? Tak mnie wkurzył, że ręce to mi do
tej pory latają. – mówiła wszystko szybko, gestykulując rękoma. Kiedy się
denerwowała, lub próbowała coś wyjaśnić, zawsze tak robiła.
- Ale przecież nie dojedziesz w godzinę do Poznania.. – zmarszczyłem
czoło.
- No wiem, ale tak się i to składa, że oni są tutaj. Bo to Legia będzie
gospodarzem.. zawsze przyjeżdżamy tydzień wcześniej.. Ale to nie zmienia faktu,
że mogliby mi wcześniej powiedzieć!
- Spokojnie, nie denerwuj się aż tak, bo zaraz przyjdzie Kuba i będzie
chciał zaproponować ci masaż rozluźniający. – zaśmiałem się, przypominając
sobie ostatnią akcję z tym związaną. Na Wiktorii twarzy też zagościł uśmiech.
No, chyba się udało.
- Wolałabym nie powtarzać tego więcej, więc może faktycznie spuszczę z
tonu. – odezwała się, uśmiechając. – Dobra, bo zaraz będę musiała wychodzić..
Muszę być wcześniej, bo nimi przewodzę, a nie mam zielonego pojęcia co będziemy
tańczyć i jak.. – westchnęła i pomaszerowała do łazienki. Pokręciłem głową i
spostrzegłem, że na ekranie widnieje już moja tapeta. Sukces! Oczywiście od
razu ujrzałem napis informujący, że Mario dzwoni. Też ma daleko, żeby przyjść..
odebrałem.
- Elo elo, pięć dwa zero. – usłyszałem jego idiotyczne przywitanie, na
które zareagowałem, uderzając się ręką w czoło.
- Ta, witam. – powiedziałem z lekkim uśmiechem. Patrząc na jego uradowaną
mordę, nie ma bata, żeby się nie uśmiechnąć.
- Ej, ja tylko na sekundę. Był u ciebie Marco? – spytał poważnie.
- Nie, a co? Zgubiłeś kompana? Może gdzieś leży pod tymi brudami za
tobą..? – naigrywałem się z niego, patrząc na imponująca górę ciuchów, śmieci,
kartonów po pizzy.. Niedługo wysokością przebije Mount Everest!
- Odezwał się, ten którego laptopa potrafi zgubić! – odgryzł się, a ja sarkastycznie
się zaśmiałem. – Jak mieszka z Wiktorią, to teraz się mądruje!
- Dobra, dobra. Od kiedy nie ma Marco? – wróciłem do głównego tematu,
bo nie miałem ochoty na dalsze dyskutowanie o tym, kto ma lepiej, a kto gorzej.
- Od wczoraj wieczora. Tak polubił Wiktorię, że pomyślałem, że poszedł
tam do was.. Kurde, wypuścić pijaka, to na noc nie wróci, no! – narzekał. Ach,
ta męska przyjaźń.. Kiedy nie widzieli się dłużej niż dzień, po prostu
fiksowali bez siebie.. Złośliwi dokuczali im, ale ja zachwycam się ich
przyjaźnią. Każdy pewnie chciałby mieć takiego kogoś, kim są dla siebie
chłopacy.
- Nie wiem, nie widziałem go. Możliwe, że tu był, ale pocałował klamkę,
bo.. A zresztą byłeś. – machnąłem ręką.
- No właśnie i jak zaszedłem do siebie to też go nie było. Myślałem, ze
się minęliśmy. – mówił i widziałem, ze coraz bardziej się denerwuje.
- Nie spinaj, na pewno zaraz wróci. Pewnie był na jakiejś bibie, a
teraz zbiera się po niej. Zobaczysz, zaraz u ciebie będzie. – uśmiechnąłem się
do niego. Sam zaciekawiłem się tym, gdzie Reus mógł być całą noc. Po polsku za
wiele nie gada, nie zna Warszawy, nie wraca na noc.. Miałem nadzieję, że to co
powiedziałem Goetze okaże się prawdą..
- Z kim rozmawiasz? – do pokoju wparowała Wiktoria, nie mogąc pohamować
swojej ciekawości. – O hej, Mario! – przywitała go bardziej ekscytująco niż
mnie kiedykolwiek. Zazdrosny? Nie. O Mario nigdy. Oni od samego początku bardzo
się polubili, może ze względu na podobny wiek. Nic innego, tylko przyzwyczaić
się do ich zażyłości.
- Siema! Jak tam? Idziesz gdzieś? – zapytał, widząc pewnie jej strój.
No tak, ja byłem w dresie i zwykłej koszulce, ona w krótkich spodenkach, ładnej
koszuli i dodatkach..
- No niestety. Muszę iść na trening. A raczej próbę, bo trening to
jakoś tak dziwnie brzmi. – uśmiechnęła się. – Lecę, bo się spóźnię. Pogadamy
kiedy indziej, nie?
- Jasne, dzisiaj widzę cię na meczu! – zagroził jej palcem, a ona
uśmiechnęła się serdecznie.
- Oczywiście. Pa, Bobcio. – zwróciła się do mnie i cmoknęła w usta.
- O której wrócisz? – spytałem. Nie wiedziałem ile trwają te jej próby,
nigdy na nich nie byłem..
- Ojejku, nie wiem. Zadzwonię do ciebie, może przyjdziesz potem po
mnie? Zgadamy się. – rzuciła i nie czekając w ogóle na moją odpowiedź, wyszła z
pokoju. No tak, typowe.
- Ej dobra, biorę Matsa i szukam tego zwiedzającego od siedmiu boleści.
– uśmiechnął się. – Przyjdziesz z Wiką na mecz?
- Nie wiem jeszcze.. Po co mam oglądać takich patałachów..? Zobaczę. –
odpowiedziałem sarkastycznie. Całe szczęście, że nie mamy dzisiaj normalnego
treningu..
- Okej, życzę powodzenia! – powiedział i rozłączył się. No druga
Wiktoria! Nie miałem co innego do roboty, więc wszedłem na facebooka, żeby
dodać coś fanom. Właśnie, dawno tego nie robiłem! Miałem nadzieję, że redakcja
coś naskrobała. Uff, oni są niezastąpieni! Napisałem krótko w dwóch językach
coś o Euro i wszedłem potem na swoje prywatne konto. Wśród 20 zaproszeń, które
dostawałem w dużym stopniu od fanów wyłapałem nazwisko Krogulska. Czyżby Majka? Ze zdjęcia profilowego, które i tak za
bardzo nic nie dało, zdążyłem zauważyć, że jest blondynką, ma wpisane, że jest
z Poznania.. zbieg okoliczności? Chyba nie. Dlatego więc zaakceptowałem. To
otworzyło mi wiele możliwości, między innymi obejrzenie jej wszystkich zdjęć.
Tak, to była Majka. Może do niej napiszę? Może pomoże mi pogodzić Wiktorię i
Van? Mimo, ze Wika nie pokazywała tego już tak bardzo, mimo wszystko bolała ją
‘strata’ przyjaciółki..Do tego, powinna być w Warszawie, bo też tańczy w KG.
Dobra, raz się żyje. Dodatkowo zachęciła mnie zielona kropka przy jej nazwisku.
Hej,
Majka! Z tego co wywnioskowałem z zaproszenia mnie, pamiętasz jednak Poznań w
2008 J Przykro mi, że nasz kontakt się urwał.
Jesteś w Warszawie? Jeśli tak, może spotkalibyśmy się jakoś?
Tego to
się nie spodziewałam! Pan Lewandowski do mnie napisał? To zaproszenie wysłałam
już chyba miesiąc temu, myślałam, że mnie już nie pamiętasz.. Boże, tyle lat!
Koniecznie musimy się spotkać! Tym bardziej, że trąbią o tym, że jesteś z moją
Wikusią! Słuchaj, bo ja dzisiaj nie idę na próbę, bo naciągnęłam sobie coś w
śródstopiu, co nie jest zbyt groźne, bo chodzić chodzę, ale Szmyt mnie nie chce
na treningu widzieć :c Może za pół godziny w Telimenie?
Jasne, mi
pasuję. Tylko jak mógłbym Cię prosić, nie mów na razie nic Wice, okej?
Wedle
życzenia! Do zobaczenia :*
Już nie odpisałem, bo zacząłem szykować się do wyjścia. Za pół godziny
mam być tam, gdzie sama droga trwa 15? Za mało czasu jak dla mnie..
Kiedy wszedłem do kawiarni, Majka już tam siedziała. Uśmiechnęła się na
mój widok. Też posłałem jej uśmiech i poszedłem do jej stolika. Od razu
przybyła do nas kelnerka, z pytaniem co chcemy zamówić. Chciało mi się śmiać,
bo strasznie kokietowała mnie wzrokiem. Lewandowski w kawiarni, sensacja. Mam nadzieję,
że jednak moi ulubieńcy w postaci fotografów nie napstrykają mi zdjęć i nie
dodadzą ich z tytułem: Zdradza swoją nową dziewczynę?
- Jejku, nic się nie zmieniłaś.. – powiedziałem, zaczynając rozmowę i
siadając obok niej.
- A myślisz, ze ty.. Nie, zmieniłeś się. Jesteś więcej umięśniony, niż
widywałam cię w Poznaniu. – powiedziała z uśmiechem, na co ja zaśmiałem się
cicho. – Dobra, opowiadaj jak tam?
- Mimo wszystko za wiele u mnie się nie zmieniło. – wzruszyłem
ramionami. – Nadal jestem roztrzepany.. – uśmiechnąłem się do niej, bo
wiedziałem, że wedle niej, jest to moje najgorsza cecha. Zresztą pewnie nie
tylko dla niej.. – Jedyną radykalną zmianą było to, że przejrzałem na oczy,
jeśli chodzi o mój związek.
- No właśnie! – ożywiła się. – Jesteś z Wiktorią! Moją kochaną, słodką
Wikusią! Z nią też tak dawno się nie widziałam. Pozwolisz, że spytam co u niej,
hm? – uśmiechnęła się promiennie. Wcale się nie zmieniła. Nie tylko z wyglądu,
ale z zachowania. Radosna i rozgadana.
- Nie wiem na jakim etapie skończyły się u was kontakty… trudno
powiedzieć mi coś, bo znasz ją więcej ode mnie. – odparłem. No bo w sumie nie
znałem Wiktorii wtedy, kiedy ona ją znała. Wszystko jakieś takie pokręcone..
- Ale zdrowa jest? Tańczy, kibicuje? – zalewała mnie lawiną swoich
pytań.
- Tak, tak. Wszystko w najlepszym porządku.. – potwierdziłem, ale potem
skrzywiłem się nieco. – Chociaż nie. Nie wszystko. To między innymi pokierowało
mną, żeby do ciebie napisać i się z tobą spotkać.
- Jejku, coś poważnego? – jej oczy zwiększyły się, a ona nachyliła się
do mnie.
- Nie, nie. Nie aż tak. – powiedziałem, bo zrozumiałem, że mogła
opatrznie to zrozumieć. Po jej reakcji można było się domyśleć, że brała to
cholernie poważnie. Podeszła do nas kelnerka, która podała nam kawy i odchodząc
mrugnęła do mnie, na co nie mogłem powstrzymać śmiechu.
- Ona się nie podda! Tylko, żebyś ty mi tu.. – nie dokończyła, bo
przerwałem jej prychnięciem.
- Myślisz, że poleciałbym na taką laskę, która mruga do mnie i kręci
tyłkiem przed nosem?
- Czyli pod tym względem też się nie zmieniłeś. – uśmiechnęła się
promiennie. – Dobra, mów o co chodzi. – ponagliła mnie, a ja spojrzałem na nią
spode łba.
- Nie przyspieszaj, robię nerwowy wstęp.. – powiedziałem i złośliwie
upiłem łyk kawy, nie zamierzając jej na razie nic powiedzieć.
- Robert!! – krzyknęła błagalnie, tak, że dużo osób nie dość, że
patrzyło na mnie, bo mnie rozpoznawali, to jeszcze dlatego, że siedziałem z
wariatką, która drze się na cały lokal.
- Dobra, tylko już nie krzycz. – powiedziałem, zaczynając swoją
opowieść.
Dochodziło już wpół do trzynastej. Od szesnastej musiałem już być na
stadionie i nie mogłem z niego wyjść, aż do zakończenia meczu. Majka
powiedziała, że mimo tego, że nie są przyjaciółkami z Vanessą, to jednak pomoże
mi. Postanowiliśmy, że pójdziemy na stadion Legii, tam gdzie odbywały się jej
próby. Miałem sporo wspomnień z tym miejscem, lecz to jednak Lech dał mi tyle
możliwości i zawdzięczam im to, kim teraz jestem. Na tym meczu, będę jednak za
kolegami z Poznania, chociaż Legionistom też nie życzę źle. Przepuściłem Maję w
drzwiach i weszliśmy do środka.
- Dzień dobry pani Kasiu, gdzie ćwiczą dziewczyny? – spytała
przechodzącą tamtędy kobietę po trzydziestce.
- Są w pomieszczeniu odpoczynkowym, mają rozciąganie i teorię. Nie wiem
jak sobie poradzimy.. – westchnęła kobieta i poszła przed siebie. Wszyscy byli
zdenerwowani, bo jakoś dziwnie to wszyło. O meczu wiedzieli nie od dzisiaj, to
dlaczego dopiero teraz zaczęli próby? Nie dane było mi chyba znać na to
odpowiedź.
- Dzięki. – rzuciła Majka, bardziej w plecy odchodzącej już kobiety. Po
instrukcjach pani Kasi udaliśmy się do pokoju, gdzie za moich czasów była druga
część szatni, która wydawała się niepotrzebna. Dobrze, że zrobili z tego
pożytek. Kiedy Maja uchyliła drzwi dziewczyny z uśmiechniętą już Wiktorią na
czele, robiąc szpagat męski i nachylając się od jednej nogi, do drugiej.
Wiktoria robiła to bardzo imponująco, bo wydawało się bez wysiłku dotykała
całym swoim bokiem swojej nogi. Bez żadnych odstępów między ciałem, a kończyną.
No, zapowiada się fajny widok..
- Becia, weź się trochę przyłóż, co? – jęknął ich trener, z opowieści
Majki wywnioskowałem pan Szmyt. Wcale nie dziwię temu, dlaczego podjął ten
zawód.. Fajnie tak patrzeć na rozciągnięte dziewczyny w skąpych strojach..
- Ej, a on sam wymyśla te układy i tak dalej? – spytałem szeptem, żeby
na razie nie zdradzić naszej obecności.
- Nie, ta pani Kasia jest za to odpowiedzialna. Ale w dużej mierze same
wymyślamy kroki, a już zwłaszcza Wika. – mrugnęła do mnie. No tak, czemu mnie
to nie dziwi? Zawsze musiała mieć po swojemu, a jak się na tym zna, to dlaczego
ma siedzieć cicho? - Gdyby on wymyślał
tu układy, to przez całe 5 minut wiłybyśmy się na podłożu, albo tańczyły na
krzesłach. – powiedziała to takim tonem, że wybuchnąłem śmiechem. Wtedy moja
Kochańska spojrzała na drzwi i mnie
zobaczyła. Spojrzała zdziwionym wzrokiem, a ja ogarniając swój napad śmiechu,
pomachałem jej.
- Dobra, mam nadzieję, że to starczy. Chłopacy są na murawie, ale
myślę, że dadzą nam kawałek miejsca. – odezwał się ponad trzydziestoletni
mężczyzna, z postawą sportowca.
- Jejku, będziemy przy nich ćwiczyć? – spytała z małą niechęcią jedna z
dziewczyn.
- Na to wygląda, przecież nie wygonimy ich stamtąd, nie?
- Ale będą nasi, czy Legioniści od siedmiu boleści? – zadała pytanie
druga.
- Nasi, nasi. – powiedział z uśmiechem.
- Łee, to lajty! – usłyszałem i Majka pociągnęła mnie gwałtownie do
siebie, zaciągając na murawę. No tak, dziwne by było, gdyby one wyszły, a my
jak jacyś napaleńcy stalibyśmy przy drzwiach. Kiedy wyszliśmy szybkim krokiem z
tunelu, tak jak trener dziewczyn zapowiadał, ćwiczyli piłkarze Kolejorza. Gęba
mi się strasznie ucieszyła, kiedy ich zobaczyłem.
- Lewus!! – zawołali ci, którzy grali jeszcze ze mną. Podlecieli do
mnie, nie zważając na protesty trenera Rumaka. Przywitałem się serdecznie z
każdym i uciąłem krótką pogawędkę. Poznałem też tych, którzy przeszli, po moim
odejściu. Ale zaczęło robić się wielkie zamieszanie, bo cheerleaderki też już
wyszły, więc przerwałem rozmowę i poszedłem na ławkę trenerską, razem z blondi
chochlikiem. Zdziwiło mnie to, że nie ma
z nimi Wiki. Rozejrzałem się dokoła, ale nigdzie nie widziałem szatynki. Wtedy
ktoś przysiadł się energicznie obok Majki, która z impetem uderzyła we mnie i
zwaliła mi telefon, który w tym czasie trzymałem. Zbierając części swojego
telefonu posłałem pełne nienawiści spojrzenie.. Wiktorii? Ona przez ściany
przenika? No tak, mogłem się domyślić, że tylko Kochańska z piskiem może
dolecieć do ławki i rzucić się na nią z taką siłą, żeby zwalić komuś telefon.
Ale widząc jej szczęście, które ogarnęło ją po ujrzeniu starej przyjaciółki,
powstrzymałem się od dogryzki.
Przed chwilą przeczytałam ostatnie komentarze od anonimowych czytelniczek. Powiem Wam, ze lekko się zawiodłam, bo myślałam, że choć trochę mnie rozumiecie... NIE JESTEM MASZYNĄ, KTÓRA SIEDZI PRZED LAPTOPEM DZIEŃ I NOC, KIEDY NA DWORZE JEST 30 STOPNI! OPRÓCZ TEGO MAM SWOJE SPRAWY, PROBLEMY, SPOTKANIA.. JESTEM PEWNA, ŻE ŻADNA Z WAS, SIEDZĄC W SZKOLE DO 15.00, NIE SIEDZI DO 23.00 PRZED KOMPUTEREM! MOŻE WCZEŚNIEJ TAK BYŁO, ALE TERAZ MAMY LATO I NIE ZAMIERZAM TEGO MARNOWAĆ! WYBACZCIE, JEŚLI NIEKTÓRE Z WAS WIDOCZNIE URAZIŁAM. I ZABOLAŁO MNIE TO, ŻE KTOŚ NARZUCA MI, ŻE KŁAMIĘ.. JEŚLI MOGĘ, TO DODAJĘ, JEŚLI NIE MOGĘ, TO SIĘ PRZECIEŻ NIE ROZDWOJĘ.. SERDECZNE POZDROWIENIA I DUUUŻE BUZIAKI DLA TYCH, KTÓRZY ROZUMIEJĄ I NADAL WIERNIE TRWAJĄ PRZY MOIM OPOWIADANIU. KOCHAM WAS! ♥ :***
Rozdział może być.Szału nie ma,dupy nie urywa :3
OdpowiedzUsuń(to tylko moje zdanie)
Przypuszczam,że każda osoba,która Ci pisała,że czekająąąąąąąąą na nowy rozdział itd to zaczęła powoli wakacje.Przez ostatnie 2 tygodnie i tak już w tej szkole nic nie robiliśmy (nwm jak inni i Ty),więc nie dziw się,że miałaś takie komentarze.
dzieki za opinie. ale to nie zmienia faktu, ze nie jestem typem dziewczyny, ktora siedzi przed laptopem.. nie lubie tego, wole byc na dworze albo cos. no u mnie niestety zaczeli dopiero dzisiaj odpuszczac, a tak to mialam normalne, cholerne lekcje. NIE WIEM SKAD TYLE ZLOSCI SIE TU WZIELO :c
UsuńNo to współczuje i pozdrawiam :))
Usuńbuzka :)
UsuńDla mnie możesz dodawać co miesiąc, bo warto czekać <3 Rozdział zajebisty, czekam na następny, dodaj kiedy będziesz mogła =D Powiem jedno: Korzystaj ze słońca, z młodości i ze zdrowia, a przede wszystkim nie przejmuj się opinią innych, powinni się cieszyć, że im to piszesz w miarę regularnie (bo TYLKO 2 razy miałaś inny termin niż piątek (chyba)) Pozdrawiam i życzę miłej zabawy z przyjaciółmi na świeżym powietrzu :*
OdpowiedzUsuńDZIEKUJE! :**** CIESZE SIE, ZE ZNALAZLAM OPARCIE W TOBIE! DOSKONALE MNIE ROZUMIESZ I PODNIOSLAS NA DUCHU. DZIEKUJE JESZCZE RAZ Z CALEGO SERCA <3
UsuńNie ma za co :* Polecam się na przyszłość :*
Usuńojej, pewnie skorzystam, jesli nadal beda takie opinie.. jest mi coraz gorzej i zastanawiam sie nad zakonczeniem.. ale zobaczymy co przyniesie czas. jestes KOCHANA, OBY BYLO TU WIECEJ TAKICH ZYCZLIWYCH LUDZI, JAK TY :*
UsuńZ Tobą Wika zawsze trzymam :*
OdpowiedzUsuńRozumiem Cb sama teraz nic nie dodaje, nie przez to ze brakowalo mi weny, po prostu i szkola i troche wolnego czasu oraz obowiazki i jakos tak wyszlo. Jeszcze teraz wyjezdzam i nie wiem jak to bedzie wgl.
A co do rozdzialu xD
Jest bosko, na poczatku myslalam ze Majka to bedzie tylko mieszac w tym zwiazku a sie okazalo inaczej :)
Hahah Marco sie zgubil i dobrze niech nie wraca ( sory ale nie przepadam za nim). Ale Mario jest świetny :D
I te ich rozmowy na skype... bezcenne xD
To chyba wszystko. Poinformuje Cb jesli tylko dodam nowy rozdzial :) jesli masz ochote, pisz na GG 47396407
moje zyczenie sie spelnia, kolejna wspaniala osoba! dziekuje, kochana! :* jak tylko wbije na laptopa, to baaardzo chetnie sie odezwe! dziekuje i caluje! <3 :*
UsuńOkey, w takim razie czekam ;) ja trzymam z najlepszymi wiec chyba norma za z Tb tez :P
UsuńNie no ale twierdze ze kazdy ma swoje wlasne zycie a nie tylko siedzenie i pisanie rozdzialow!
dokladnie, dzieki za zrozumienie i za wsparcie. inni mysla, ze to takie proste - usiadziesz, napiszesz i koniec.. a to tak nie jest! ci co nie wierza, niech sprobuja. ale bloggerki zawsze sie zrozumieja <3
UsuńNie przejmuj się złośliwcami! Warto było czekać :)
OdpowiedzUsuńRozdział boski! Po prostu genialny! <3 kocham te opowiadanie!
Marco i Mario najlepsi, haha :3
Czekam na kolejny!
Zapraszam na moje blogi i pozdrawiam ;)
zlota rybka spelnia moje zyczenia? dziekuje slicznie, jestescie najlepsze! <3
UsuńŚwietny rozdział. Nie przejmuj się...
OdpowiedzUsuńWidać że są osoby które dobrze rozumieją twoją sytuacje i nie mają do ciebie pretensji.
Pozdrawiam =)
dziekuje, ze jestes jedna z tych osob :**
UsuńNie przejmuj się jakimiś ludźmi, którzy Cię krytykują, bo po prostu zazdroszczą talentu albo sami nie mają życia poza internetem. To normalne, że nie siedzisz tu 24 godziny na dobę...:)
OdpowiedzUsuńW pełni Cię rozumiem, przecież masz te swoje prywatne życie i dobrze, że z niego korzystasz :) Cieszę się, że jest tu taki ktoś jak Ty. Zawsze wieje od Ciebie taką pozytywnością, że aż chce się żyć!
Rozdział jest cudny, jak każdy inny :) Zawsze jest perfekcyjnie i ciekawie.
Pozdrawiam :*
dziekuje bardzo! jak dobrze wiedziec, ze ma sie w Was wsparcie! jestes naprawde wspaniala i kochana, dlatego bardzo sie ciesze, ze mam tu kogos takiego jak Ty <3 :*
Usuńnie przejmuj się kochana tymi komentarzami. wiesz mi tam nie przeszkadza że masz opóxnienia w dodawaniu bo ja Cię doskonale rozumiem. wiadomo że każdy ma swoje życie a blog to nie wszystko. masz czas dodajesz- nie masz nie dodajesz. ja tak kocham Twoje opowiadanie że nawet gdybyś nie dodawała rozdziału przez miesiąć lub dłużej ja był wytrwale czekała i na pewno nie miała pretensji.
OdpowiedzUsuńrozdział wspaniały jak zawsze. czekam na kolejne cudowne dzieło
buziaki kochana <33
DZIĘKUJĘ BARDZO, JESTEŚ KOCHANA! :* SZKODA, ŻE NIE WSZYSCY TO ROZUMIEJĄ.. wiem, że ten rozdział mi nie wyszedł, ale mimo wszystko dziękuję za tak podwyższoną opinię ;) wieeelkie buziaki dla Ciebie, Patrycja! <3
UsuńWarto było czekać kochana!. ♥
OdpowiedzUsuńNie przejmuj się tymi debilami. Jesteś najlepsza.!:*
Agata Lewandowska. ♥
dziękuję, kocham Cię, Agato! ;) ♥
UsuńŚwietny rozdział! Już spodobała mi się postać Majki. Taka optymistyczna, zwyczajna, trochę zwariowana dziewczyna, która emanuje pozytywną energią! :) Jeśli chodzi o te całe 'hejty' to jak najbardziej się z nimi nie zgadzam! Przeczytałam je chyba wczoraj i aż sama się zdziwiłam, że można Ciebie kochana posądzać o takie rzeczy! Doskonale wiem, że przy takiej pogodzie dyspozycja czasowa jest minimalna i szkoda dnia na siedzeniu przed laptopem! Nie przejmuj się niczym i dalej rób swoje, bez względu na to co i kto Ci coś zarzuci! Pamiętaj, że jesteś w tym mega dobra i masz choćby tą Lenę, która zawsze poczeka i z wielką chęcią czyta Twoje opowiadanie! Buziaki kochana ;*
OdpowiedzUsuńdziękuję! właśnie ta Lena jest tak wspaniała i choćby nikt nie chciałby już tego czytać, a znalazła by się taka Lena, która powiedziałaby tylko jedno słowo, a specjalnie dla niej jedynej bym to pisała! dziękuję jeszcze raz za słowa otuchy <3
UsuńOMG!!! Ja już nie wiem co mam pisać pod twoimi rozdziałami :D Są tak fantastyczne i wyśmienite, że lepszych już chyba nie da sie stworzyć :)) Kocham tą parę o poranku, w południe, wieczorem i w nocy ! :)) Kocham teksty, które tu wplatasz :D Zawsze można się nieco uśmiać, ale i są też takie chwile, w których sprawy wymagaja powagi :)) Ja zawsze z chęcią czytam to opowiadanie :D Sprawia mi to wiele przyjemności :) Nie rozumiem czytelniczek, które przez jeden nie dodany rozdział na czas się wściekają nie wiadomo o co! LUDZIE, OGARNIJCIE SIĘ! Ona nie jest maszyną ! Żeby coś z sensem napisać trzeba mieć na to jakiś pomysł I MNÓSTWO WOLNEGO CZASU! Coś o ty wiem :D Osoby, które piszą ci te wredne komentarze z pewnością nigdy nie miały styczności z pisaniem opowiadania, czy nawet jakiego kolwiek bloga ! :D Ale się wzburzyłam ! Przepraszam cię za to kochana <3 Mam nadzieję, że sądzisz tak samo i się ani trochę nie pomyliłam :** Pozdrawiam cię serdecznie i czekam z niecierpliwością na kolejny :* Buziaczki :**
OdpowiedzUsuńnie masz za co przepraszać, bo to co napisałaś jest wg mnie stuprocentową prawdą! jednak bloggerka bloggerkę zrozumie.. ;> dziękuję ślicznie! :*
UsuńNiesamowity rozdział!;)Jak poprzednie dziewczyny napisały nie przejmuj się tymii negatywnymi komentarzami,do takich nie przemówisz ._. Ale co do opowiadania-Majka okazała się zupełnie inna niż sobie wyobrażałam!Myślałam ,że będzie złośliwa czy coś ,a tu coś zupełnie innego!;) Wydaje się być bardzo fajną osobą :D Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału <3
OdpowiedzUsuńBuziaki ;*
Madzia
dziękuję mordkoo! musimy jeszcze pogadać.. ale to swoją drogą ;> buźka! :*
UsuńNie warto przejmować takimi osobami, Ci którzy wiedzą najmniej najczęściej się wypowiadają... patologia normalnie.. Ale za to ty Kochana jesteś najlepsza i jedyna w swoim rodzaju ;* Nie przejmuj się ! :)
OdpowiedzUsuńDziekuje bardzo, to Ty jestes naj! :) :*
UsuńO BOŻE, BOŻE, BOŻENKO! To jest fenomenalne wprost! Nie przejmuj się hejterami, po prostu zazdroszczą <3 Weny życzę i pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńhttp://marcoreusstory.blogspot.com/
dziekuje! <3
UsuńŚwietny rozdział.A co do dodawania cześciej to masz zupełną rację ko chce i może to dodaje a kto nie ma ochoty to nie do daje i anonimy niech sie nie wypowiadaja jak nie prowadza bloga
OdpowiedzUsuńdzieki bardzo ;)
UsuńRozdział bardzo mi się podoba. Mam tylko nadzieję że Vanessa i Wiktoria szybko się pogodzą. Jeśli chodzi o dodawanie rozdziałów to spokojnie. Przecież to jest normalne że jak przychodzi lato to mimo iż są dłuższe dni to i tak jest mniej czasu. Rozumiem cię i będę czekać na nowe rozdziały chodźby kilka tygodni bo naprawdę warto. Pozdrawiam ;**
OdpowiedzUsuńdziękuję! twoje nadzieje zostały spełnione (dziwnie to brzmi, no ale cóż) <3
UsuńNie przejmuj się! Jeśli inni nie mają życia poza internetem, to już ich sprawa! A na Twoje rozdziały naprawdę warto czekać! :D Twój styl pisania jest super <3 Mam nadzieję, że Van i Wiki szybko się pogodzą. Intryguje mnie ta Maja. :) Polubiłam ją już od pierwszej chwili. :D Fajne są te relacje pomiędzy nią a Lewym, ale przeczuwam, że coś namiesza :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;***
dzięęękuuujęę! <3
UsuńŚwietny rozdział <3...Czekam na następny :**
OdpowiedzUsuńMania :*(ta od kotka :* XD)
hahaha, możesz być pewna kochana, że zostaniesz zapamiętana przeze mnie jeszcze długo, długo :*
UsuńCieszę się :*
OdpowiedzUsuńMania :*