Strony

środa, 20 lutego 2013

Rozdział 3.


- O mój Boże, Vanessa! – rzuciłam się na nią. Moja przyjaciółka trzymała dwa bilety do Warszawy. Dodatkowo odsłoniła kolejne dwa z namalowanym stadionem narodowym. Myślałam, że popłaczę się ze szczęścia. Czy to oznacza, że spełnię jedno ze swoich marzeń i będę dopingowała naszym biało-czerwonym na stadionie, pełnym emocji i poruszenia?
- Oj tam, żaden Bóg. – zaśmiała się.
- Skąd to masz? – zapytałam, nie mogąc wytrzymać z radości.
- Wiesz co? Może pójdziemy już do domu, ja po drodze będę ci opowiadać.. bo musisz się spakować, bo o 17.30 musimy być tutaj, żeby zdążyć na autokar. – odpowiedziała moja dobrodziejka. Ja tylko kiwnęłam głową, nie mogąc nic powiedzieć z wrażenia. Idąc raźnym krokiem Vanessa rozpoczęła swoją opowieść.
- Znaczy skrócę ci ją trochę, bo mi język odpadnie. – zaśmiała się.
- Nie gadaj? Myślałam, że u ciebie to niemożliwe.. – mój dobry humor powrócił, ale za to dostałam w głowę z pół obrotu. –Auć!
- Należało ci się. – odpowiedziała, śmiejąc się. – No dobra, więc.. kojarzysz Aśkę, nie? – zwróciła się do mnie.
- No opowiadałaś mi coś o niej, że ma bilety na mecz i takie tam..
- No właśnie. Ja nie mogłam z zazdrości, ale nic jej nie mówiłam. No i wczoraj zadzwoniła do mnie i powiedziała, ze ma do mnie sprawę. Otóż w jakimś konkursie, czy tam gdzieś, nie wiem, ale dostała bilety na mecze Reprezentacji Polski na Euro, oraz uwaga… wejściówki na spotkanie naszych piłkarzy z fanami!
- Wow. – tylko to mi przeszło przez usta.
- Ale ja jeszcze nie skończyłam. Uważaj teraz, bo normalnie padniesz. To coś co tam zorganizowało to bilety, nadal nie wiem skąd je ma, nawet nie pytałam, ważne, że są.. No to ta cała organizacja zasponsorowała jeszcze pobyt w hotelu Hyatt! Czaisz? Do końca Euro będziemy w ekskluzywnym hotelu! I jakby tego było mało o dzisiaj przeczytałam jeszcze, że właśnie tam będzie mieszkała nasza reprezentacja!! – wykrzyczała to na całe gardło moja przyjaciółka, nie zważając na to, że przechodnie patrzyli się na nią, jakby uciekła z wariatkowa.
- Co?! To znaczy, że będziemy z piłkarzami praktycznie cały miesiąc pod jednym dachem?! Chyba śnię…. – nie mogłam opisać swojego szczęścia. Nie dość, ze zobaczę chłopaków na meczu, to jeszcze spotkam się z nimi na tym całym spotkaniu i w dodatku będę mieszkać obok nich!
*
Nie mogąc skupić się praktycznie na niczym, przy pomocy Vanessy, spakowałam wszystkie swoje rzeczy. Była pora obiadowa, więc moja mama przygotowała dla nas coś na ząb. Jedząc dość szybko byłyśmy skazane na kazanie od mojej mamy, że szybkie jedzenie jest niezdrowe. Skończyłyśmy jeść i postanowiłyśmy iść jeszcze na jakieś małe zakupy. Miałyśmy jeszcze ponad 3 godziny do wyjazdu, powinnyśmy się jakoś wyrobić. Oszczędzając na czasie, nie oszczędzając za to na pieniądzach zamówiłyśmy taksówkę i wszystko robiąc w pędzie pojechałyśmy do naszego skromnego centrum handlowego.
- Gdzie najpierw? – zapytałam.
- Do pierwszego lepszego, nie ma czasu na zastanawianie się – zaśmiała się moja towarzyszka.
- No okej! – z uśmiechem zaczęłyśmy nasze zakupy. W ostateczności kupiłyśmy sporo bluzek, sweterków, sukienek, szortów, butów. Stojąc na środku sporego jak na nasze miasto centrum z rękami wielkich, pełnych toreb z ciuchami Van postanowiła wejść jeszcze do sklepu z bieliznami.
- Po co nam to, głupku? – spytałam idąc za przyjaciółką w stronę jednego ze znanych sklepów z dobrą bielizną.
- No wiesz, nie wiadomo nigdy co będzie w hotelu pełnych przystojniaków.. – razem wybuchnęłyśmy śmiechem.
- Nadal nie wiem po co ci to..
- Tobie też się przyda. Robert jest wolny, wiesz..
- No właśnie ostatnio przeczytałam, że chyba jednak nie.. – zaczęłam i posmutniałam trochę.
- Z kim? – zapytała zawiedziona.
- No podobno wrócili do siebie z Anką. – odparłam. Wyciągnęłam komórkę i pokazałam jej te zdjęcia, bo wcześniej zrobiłam screeny.
- Ale to o niczym nie świadczy, pewnie musieli coś załatwić, albo coś i zresztą zobacz na ich pogrzebowe miny! Jak zobaczy taką laskę jak ty, to nawet jeśli zastanawia się nad powrotem do niej, to od razu ten pomysł mu wypadnie z głowy i zapomni, ze o czymś takim myślał. Będzie okej! – przytuliła mnie. – A teraz wybierz kolor: ten, ten czy ten? – pokazywała mi co inne kolory i kroje bielizn. Ona kupiła czerwoną i białą, a ja za wielką namową Vanessy granatową i czarną.
- Zadowolona? – zapytała mnie, kiedy wracałyśmy już do domu.
- Bardzo, chociaż nadal uważam, ze nie potrzebnie straciłam na tą bieliznę. – zaśmiałam się.
- Jeszcze mi podziękujesz! – wytknęła mi język. Z racji tego, ze wyrobiłyśmy się do 16, mogłyśmy zaoszczędzić chociaż na taryfie i wróciłyśmy spacerkiem do domu. Umówiłyśmy się, że Van przyjedzie po mnie z tatą o 17.15 i w 5, 10 minut dojedziemy już do centrum. Chciałam wziąć prysznic, ale zdecydowałam, że i tak po podróży w Warszawie będę musiała się wykąpać, więc postanowiłam zjeść coś lekkiego. Zjadłam, napiłam się i przebrałam w moje wygodne spodnie i bluzkę z napisem. Jeszcze załatwiłam się i spięłam włosy w luźny kok. Nałożyłam okulary na głowę i pożegnałam się z rodzicami.
- Uważaj na siebie, kochanie i pamiętaj, że zawsze możesz do mnie zadzwonić w jakiejś sprawie. Nie każe ci dzwonić codziennie, bo wiem, że będziesz miała inne zajęcia. – powiedziała z uśmiechem, ale wiedziałam, że ta rozłąka nie jest dla niej łatwa. – No to napisz mi tylko, kiedy dojedziecie. Mam nadzieję, że wrócisz tutaj z Robertem i oficjalnie przedstawisz mi go, jako swojego chłopaka. – zaśmiała się i puściła mi oczko. – Kocham cię! – przytuliłyśmy się ostatni raz. Mimo, ze nie wyjeżdżałam na zawsze, to było mi trudno opanować łzy.
- Ja ciebie też kocham, będę tęsknić, mamusiu.. – szepnęłam jej do ucha.
- No dalej, dziewczyny, bo spóźnisz się.. – przerwał nam tata, a my niechętnie odsunęłyśmy się od siebie. – Może pomogę ci jednak z tymi rzeczami? – zapytał po raz kolejny zatroskany tata.
- Tato, naprawdę wchodzę tylko do windy, wychodzę, parę stopni i na dole wuja pomoże spakować mi je do bagażnika i już! – uśmiechnęłam się i mocno przytuliłam tatę. Zawsze kiedy się bałam wtulałam się w te ramiona i wiedziałam już, że wszystko będzie dobrze.. oderwałam się już od taty, bo czułam, że zbiera mi się na łzy. Wzięłam torby i wychodząc powiedziałam po raz kolejny, ze bardzo ich kocham.. 

___________________________________
 Nie jestem jakoś wielce zadowolona z tego rozdziału. Czekam na wasze komentarze, pozdrawiam :*

1 komentarz: