Strony

środa, 13 marca 2013

Rozdział 13.


- Wiesz co, sama nie wiem. Nie ogarniam siebie, nie ogarniam innych, nie ogarniam już nic. A wy tym pocałunkiem nic nie pomogliście! – zaczęłam się żalić. Przyjaciółka spojrzała na mnie z ciekawością. – No bo.. dobrze wiesz, że od zawsze.. no prawie.. od czasów, gdy Robert przeszedł do Lecha, podobał mi się.
- Podobał ci się? Szalejesz za nim dziewczyno! – wtrąciła przyjaciółka.
- Zwał jak zwał. Po jego pierwszym meczu Lecha, gdzie pierwszy raz go zobaczyłam, widziałam w nim utalentowanego piłkarza, ale i też niezłe ciacho! Gromadziłam informacje o nim.. a zresztą, to już wiesz. – machnęłam ręką z uśmiechem. – I teraz nie jestem pewna co do..
- Nie jesteś pewna co do swoich uczuć? Nie kochasz go?
- Nie przerywaj, głupolu. Właśnie chodzi o to, że bardzo go kocham.. znaczy jestem w nim zauroczona, bo chyba za wcześnie mówić o jakimś wielkim kochaniu.. i teraz, kiedy poznałam go i przekonałam się o tym, jaki jest.. chociaż wiedziałam to już wcześniej, teraz tylko potwierdziłam te swoje hipotezy.. no i bardzo chcę z nim być. – mówiłam nieschludnie, ciągle łapiąc oddech. - Czuję, że on jest tym, z którym byłabym szczęśliwa i mogłabym założyć rodzinę. Ale nie jestem pewna co do tego, czy wiesz.. czy mu się podobam i czy on czuje to samo. No bo.. czym wyróżniam się od tych pięknych modelek i innych lasek, które się obok niego kręcą? Wyróżniam się tylko tym, że nie jestem taka śliczna jak one..
- Przestań! Nie mogę już tego słuchać. Widziałaś się w ogóle w lustrze? Jeśli nie, a po tym co wygadujesz tak właśnie myślę, to mam już prezent na twoją dwudziestkę. – powiedziała. - Jesteś śliczną, mądrą dziewczyną, która zna się lepiej na piłce od niejednego chłopaka. – pogłaskała mnie po ramieniu. – Znam też trochę Roberta, bo rozmawiałam z nim jak spałaś dzisiaj i wiem, że on właśnie szuka dziewczyny takiej jak ty, a nie jak te puste modeleczki, nie obrażając tych mądrzejszych, oczywiście. Chce mieć naturalną, mądrą i śliczną dziewczynę, która dzieli jego pasje i  ty jesteś właśnie taką! – wskazała na mnie palcem. – W dalsze dyskusje z tobą nie wchodzę, bo wiem, że mam rację, i mi tu nie pyskuj! – powiedziała widząc moją minę i to, że chciałam już coś wtrącić. Zaśmiała się. – Uwierz mi, wiem co mówię.
- Dziękuję, kochana. Potrzebowałam takiego kopa od ciebie. – przytuliłam ją mocno. – Nawet nie wiesz, jak bardzo mi tego brakowało. Kocham cię, głupku. – wyszeptałam jej.
- Ja ciebie bardziej, i ty jesteś większym głupkiem, nie widząc tego, jak Lewandowski za tobą szaleje. – na te słowa zachichotałyśmy. – Idziemy do nich?
- Jasne, ale mam jeszcze jedną wątpliwość. I tu też wiąże się to z prośbą do ciebie, bo jesteś blisko z Przemkiem, a on jest blisko z Lewym. Bo kiedy Przemek powiedział, że ma tą 17 – letnią siostrę, to Robert powiedział, że dobra dupa z niej, ale wiek nie pozwala mu na to, żeby się za nią brać. I to dziwnie brzmi, no ale cóż..  My mamy jak na razie 19 lat i co ja mam teraz o tym myśleć? Jestem niewiele starsza od Kasi.. on chyba nie wie ile ja mam lat. Chociaż gadałam coś o studiach, a raczej o planach.. Ale może nie zwrócił na to uwagi? Może myśli, że jestem starsza niż na prawdę, albo coś?
- Proszę cię. A jaka jest różnica między mną a Przemkiem? Jeszcze większa niż u was. Ale miłość lat nie liczy, czy jest różnica 2 lat, 5 czy 10…. Ważne jest to, że się kochacie. – uśmiechnęła się. – Boże, gadam jak Szekspir. – zaśmiałyśmy się.
- To co, ważne, że dodajesz mi otuchy, czy głupimi tekstami, czy Szekspirem. – uśmiechnęłam się do niej. – Aha, i jak mam się teraz zachowywać, mój specu? Bo po tym pocałunku..
- Ten pocałunek, niczego nie zmienia. Zachowuj się normalnie, jakby go nie było. Bo jak będziesz się peszyć, to on nie będzie wiedział jak z tobą rozmawiać i się wszystko spieprzy.. Czekaj na jego krok, zobaczymy co on powie. Może wtedy właśnie upewnisz się, co do jego uczuć. – spojrzała na mnie. – Ej, zawsze ty dajesz mi rady, co jest pani psycholog?
- Nawet psychologowie potrzebują czasem rad. Ja jestem tylko człowiekiem, też tego potrzebuję. – uśmiechnęłam się. – I poza tym, to ty zawsze się zakochiwałaś i traciłaś rozum. Teraz jest odwrotnie, dawaj coś od siebie, misiak! – zaśmiałam się. Ruszyłyśmy złapane za ręce w stronę piłkarzy.
- Wygadane? – spytał z uśmiechem Przemek.
- Jak nigdy. – odparłam, śmiejąc się. Ness puściła moją rękę i usiadła na kolanach u swojego chłopaka. Okej, niezręcznie. Mimiką twarzy pokazała, ze mam iść do Lewego, który emocjonująco rozmawiał z Piszczkiem. Usiadłam na oparciu  fotela, nie chcąc przerywać ich rozmowy.
- Boże, z kim ja się zadaję.. – złapał się za głowę Robert i zaśmiał się. Zauważył moją obecność. – O już?
- No mógłbyś się wysilić na „ w końcu” – uderzyłam go w głowę i zaśmiałam się. – Suń się – bezceremonialnie wcisnęłam się w fotel. Lewy tylko spojrzał na mnie z miną mówiącą: serio?
- No to inaczej... Wygadałaś się? – spytał po chwili.
- No powiedzmy. – uśmiechnęłam się. Od głośnej muzyki, która niewiadomo kiedy się pojawiła i głośnych rozmów i krzyków bolała mnie już głowa. Lewandowski od razu zauważył, że coś jest nie tak. Spojrzał na mnie pytająco. – Po prostu boli mnie już głowa. – odpowiedziałam marszcząc czoło. – I do tego, chłopacy na bank się upiją i znowu będą zgony. – przewróciłam oczami.
- Wiesz co, mnie też już łeb pęka. Może się urwiemy? – spytał patrząc na mnie. O tym marzyłam. Byleby tylko wyjść z tego hałasu..
- Byłoby cudownie. – odpowiedziałam. Wstaliśmy z fotela i nie robiąc jakiegoś pożegnania po prostu wyszliśmy z lokalu. Napisałam tylko wiadomość do Van, żeby się nie martwiła. Jak się zorientuje, ze mnie nie ma, to odczyta smsa na bank. – Jejku, jak gorąco. – powiedziałam ruszając bluzką.
- Strasznie. Jest 22, a tak gorąco, że w lipcu w południe tak nie ma.. A raczej duszno. Jutro pewnie będzie padać..
- O nie.. nie lubię deszczu.. – powiedziałam smutno.
- Ale tego nie unikniemy. Na stówę jutro będzie pełno wody.. Mam nadzieję, że zamkną dach na Narodowym.. – uśmiechnął się i  spojrzał w górę. Zrobiłam to samo.
- Ej mam pomysł!
- Mam się bać?
- Zależy. – zaśmiałam się. – Skoro jest tak duszno, to może pójdziemy na basen, hm? – spojrzałam na niego, zadowolona ze swojego pomysłu.
- Jaki znowu basen? – spojrzał na mnie jak na głupią. Jemu chyba brakuje tlenu w tej czuprynie.
- Przecież przed hotelem, a raczej za nim jest basen. Z tego co mi Wojtek mówił, to z niego mogą korzystać wszyscy i zawsze, więc nie będzie z tym problemu. To jak? – byłam lekko zniecierpliwiona tym, że niczego nie rozumie. Po chwili uśmiechnął się szeroko z miną „Aha! O to ci chodzi!”
- Powiem ci, że główka to ci pracuje. – uśmiechnął się, pukając palcem w moje czoło. – To chodźmy już. – uśmiechnął się.
- Jasne. – odpowiedziałam. Nie wiem co mnie naszło z tym basenem, ale w końcu wakacje mam. Nie myśleć o tym, co pomyślą inni – motto na dziś. Po ok. 15 minutach spacerku byliśmy przed hotelem.
- Ciekawe, czy teraz będzie otwarte. – nabijał się Lewy.
- Zamknij się. – powiedziałam, ale i tak się zaśmiałam. Na szczęście drzwi były otwarte i weszliśmy prędko wchodząc po schodach na trzecie piętro. Tak właśnie – wchodzić po schodach. Mieliśmy takie szczęście ( sarkazm),  że akurat  winda się zacięła i ją naprawiali. Lekko zdyszani wpadliśmy do pokoju.
- A tak w ogóle, to masz kartę do pokoju? – zapytał Lewy.
- Nie, Van ma. Ale za to ja mam klucze, które schowałam na czarną godzinę. – uśmiechnęłam się. Spojrzałam na niego, bo dostał smsa, i wyraźnie się czymś zmartwił. – Ej, co jest? – usiadłam obok niego.
- Nie, nic. Małe problemy z ex. – odpowiedział.
- Chcesz pogadać? – spojrzałam na niego. On nie odpowiedział od razu. Walczył z decyzją.
- Wiesz, nie powiedziałem tego nawet Wojtkowi.. Miałem zadzwonić do Goetzego, ale on jest pewnie zajęty. – spojrzał na mnie, a ja czekałam, aż powie mi co się dzieje. – To jest trochę głupie..
- Nie ma głupich problemów – zacytowałam go. – Mów. – dodałam zachęcająco.
- No bo chodzi o to, że od dwóch dni, od tego incydentu na bankiecie to wysyła mi cały czas smsy. Bo na tą imprezę przyszła, żeby powiedzieć mi, że jest.. że jest w ciąży. I że to moje dziecko. – pokręcił głową. – I ja jej chyba nie wierzę. To nie jest możliwe. Ostatni raz uprawialiśmy seks, kilka miesięcy temu i nie pasuje mi, że to ja mogę być ojcem. Nie znam się na tym, ale myślę, że byłoby już coś widać.. jak myślisz?
Po krótkiej rozmowie i pytaniach mogłam opowiedzieć mu swoją diagnozę. Odparłam uśmiechnięta:
– Nie ma możliwości, żeby ona była teraz z tobą w ciąży. Powiedzmy, że uprawialiście ten seks te 4 miesiące temu. Nie dość, że ona brała tabletki, to jeszcze było to z zabezpieczeniem. A jeśli zdarzyło wam się bez zabezpieczenia, no to tez nie masz się czego martwić, bo.. była by już w 7, 8 miesiącu, a to byłoby widać, i to mocno! – powiedziałam szczerze. On uśmiechnął się. Chyba mu ulżyło. I mimo, ze to nie moja sprawa to ja też oddychałam już spokojniej.
- Myślisz?
- Nie tylko, ja to wiem! – widać było, że kamień spadł mu z serca.
- Dziękuję. – odparł z uśmiechem. -  Dziwne, ale nie żałuję wcale, że się tobie zwierzam. Dodatkowo mam fachową opinię i wiem czego mam się trzymać. I muszę z nią poważnie porozmawiać.. Tylko nie bardzo wiem jak.. Będziesz musiała mi chyba podpowiedzieć. – zaśmiał się. – Ale to kiedy indziej. Naprawdę powinnaś być psychologiem. A już zwłaszcza sportowym. Piłkarzom już poprawi się nastrój kiedy cię zobaczą, a jak już powiesz, że liczysz na wygraną, to już będą latać jak te motorki. – zaśmialiśmy się głośno.
- Dobra, to skoro już załatwione jest z tobą, to ja pójdę już może się przebrać w strój. – powiedziałam z uśmiechem. – Zaraz będę. Jeśli będzie się to przedłużało to po prostu idź, a ja do ciebie dojdę. – dodałam i poszłam do pokoju. Chwilkę zastanawiałam się, jak się tam ubrać. Sukienka? Nie. Dresy? Też nie. Postawiłam na zwykłość i naturalność. Nałożyłam na siebie strój kąpielowy i  ciuchy,  wyszłam do Roberta. Kiedy byłam sama w pokoju miałam okazję przemyśleć kilka rzeczy. I tak na prawdę to nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć. To co się teraz tutaj dzieje jest za piękne, żeby było prawdziwe.. Może to sen, a ja za chwilę mam się obudzić? 
_______________________
Czekam na wasze komentarze :) 

15 komentarzy:

  1. hmm ... zastanawiam się nad tymi słowami ,, To co się teraz tutaj dzieje jest za piękne, żeby było prawdziwe.. Może to sen, a ja za chwilę mam się obudzić? '' i zastanawiam się czy to nie jest żaden haczyk. Dobra mniejsza o to ale rozdział cudowny ;* Dodaj szybko następny .. Nie mogę się doczekać .. !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hehe, nie pomyślałam, że ktoś mógł to tak zrozumieć :) dziękuję Ci bardzo, moja wierna czytelniczko! :* Nie wiem, czy zdajesz sobie z tego sprawę, ale bardzo mnie motywujesz! buziaki! :**

      Usuń
    2. O.o jak miło.. Dziękuję bardzo ;* możesz się spodziewać więcej takich komentarzy z mojej strony ;)

      Usuń
  2. Ohh,świetny rozdział! Poziom coraz lepszy i coraz przyjemniej się czyta ♥ ! Błagam powiedz tylko, że za kilka dni dodasz nowy bo nie potrafię długo czekać na Twoje rozdziały!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję, bardzo mi miło! :* i mogę Cię "uratować" mówiąc, że niedługo (3-4 dni) będzie nowy :)

      Usuń
  3. Kurde!! Błagam cię! Dodawaj rozdziały wcześniej ! KOcham to opowiadanie :D Nareszcie zaczyna się dziać coś konkretnego :) Nie mam więcej słów.. No bomba !!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. haha, dziękuję:* no niestety i tak dodaję stosunkowo szybko, kochana :D trzeba uzbroić się w cierpliwość :)

      Usuń
  4. No i rozdział jest jak zwykle genialny :) Kocham Twoje opowiadanie. Z wielką przyjemnością się je czyta. Czekam na następny rozdzialik :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mi z wielka przyjemnoscia czyta się ten komentarz ;) Cieszę się, że się podoba! :*

      Usuń
  5. kocham, kocham, kocham ♥ najlepsze!! czekam na nexta :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. miło mi! :* w niedzielę powinien się pojawić :)

      Usuń