piątek, 26 lipca 2013

EPILOG

Obudziłam się, a raczej zostałam obudzona przez swojego ukochanego, który przygotował mi pysznie wyglądające śniadanie. Nie powiem, jak na niego to bardzo ambitne, bo nigdy nie rwał się do gotowania. Ogólnie od samego początku zaczął mi słodzić. Czyżby coś na rzeczy?
- Ej, Lewus, co ty dzisiaj taki kochany? – spytałam, przyglądając się bacznie Lewandowskiemu i zajadając się bardzo dobrą, trzeba przyznać, kanapką.
- Ja zawsze taki jestem… - uśmiechnął się szeroko, wzruszając ramionami.
- Nie, nie.. dzisiaj coś taki inny. Stało się coś? – nadal pozostawał pod ostrzałem moich podejrzliwych pytań.
- Kocham cię po prostu. – odparł i wychylił się zza stołu, żeby pocałować mnie w policzek.
- Nie, to nie jest ten Robert.. – pokręciłam głową, zastanawiając się nadal co jest na rzeczy.
- Musimy kupić ekspres do kawy.. -  stwierdził, rozglądając się po pachnącej jeszcze świeżością kuchni.
- Jej, przystopuj. Mamy czas, niedawno co uporaliśmy się z urządzeniem tego wielkiego domu.. – uśmiechnęłam się delikatnie, odnosząc talerze do zmywarki.
- Okej, okej.. tak tylko mówię. – znów wzruszył ramionami. – Ubieraj się już.
- Jezu, nie wytrzymam z tobą dzisiaj, człowieku! – westchnęłam i mimo wszystko podreptałam na górę, do naszej sypialni, gdzie mieściła się nasza wspólna garderoba. Tak ogólnie jestem bardzo zadowolona z wyglądu naszego domu. Zawsze o takim marzyłam, kiedy byłam jeszcze małą dziewczynką. Za pomocą Ewy, Agaty, Jenny i Cathy udało mi się wszystko urządzić, rozplanować i wykonać w dość krótkim odstępie czasu. Jestem bardzo szczęśliwa, że poznałam tych wszystkich ludzi, tu, w Dortmundzie. Mimo, że bardzo brakuje mi Vanessy, czy Majki (niestety została w Poznaniu, bo razem z Mario uznali, ze to jednak nie to), to jednak nie myślę o tym tak często. Zawsze mam jakieś urozmaicenie, to wszystko dzięki nim..

Robert zafundował mi dzisiaj podróż nad jezioro, które znajdowało się na obrzeżach Dortmundu. Bardzo piękne i spokojne miejsce, w końcu mogliśmy pobyć tylko sami. Było naprawdę wspaniale, tym bardziej, że podczas romantycznej kolacji Lewandowski przyklęknął przede mną i ofiarował prześliczny pierścionek z niewielkim diamencikiem, pytając, czy zechcę upieczętować naszą miłość przed Bogiem. Oczywiście, zgodziłam się, stając się najszczęśliwszą kobietą pod słońcem…


Lewandowski miał wypadek!
Robert Lewandowski (24l.) razem ze swoją ukochaną Wiktorią Kochańską (20l.) wybrali się na małą wycieczkę rekreacyjną za Dortmund, z pewnością, żeby odpocząć trochę od mediów i codziennego życia. Jak dowiedzieliśmy się od mamy napastnika, Lewandowski poprosił tam swoją ukochaną o rękę. Wszystko wskazywało na to, że będzie to najszczęśliwszy dzień w ich życiu. Niestety, około godz. 21.00 prowadzony przez Kochańską samochód zderzył się czołowo z tirem. Więcej szczegółów już niedługo. 

Narzeczona Roberta Lewandowskiego nie żyje!
Niestety Wiktoria Kochańska (20l.), niedługo ciesząca się mianem narzeczonej jednego z najlepszych polskich piłkarzy zmarła dzisiaj w godzinach porannych. Jej obrażenia były tak duże, że lekarze nie dawali jej dużych szans, nie przestając jednak pomagać jej w walce. Jak się dowiedzieliśmy stan Roberta Lewandowskiego jest stabilny. 

Z relacji świadków wynika, że wszystko wskazywało na to, że to strona pasażera zostanie dobitnie zmiażdżona. Jednak Wiktoria, chcąc uchronić swojego ukochanego, wymanewrowała tak, że to jej strona została przygnieciona kilka razy większym tirem. Na miejscu zdarzenia pojawiło się wiele osób, próbujących ratować parę. Strona kierowcy jednak wymagała pomocy straży pożarnej, przez co stracono sporo czasu. Kochańska zaczęła się wykrwawiać. Miała duże obrażenia zewnętrzne, ale to jednak wylew wewnętrzny okazał się ostatnim i dobitnym ciosem dla 20-latki.
 Zostanie na długo w naszej pamięci, jako uśmiechnięta szatynka, z wielkim i odważnym sercem. 





Na pogrzebie Wiktorii pojawiło się bardzo wiele osób. Każdy był poruszony tragiczną śmiercią tak młodej osoby. Nikt nie spodziewał się, że tak to się wszystko zakończy. Po mszy, wszyscy zgromadzeni udali się na cmentarz, by towarzyszyć Wiktorii w ostatniej drodze..
- Dlaczego, powiedzcie mi dlaczego?! To ja miałem zginąć, nie ona! – wykrzyczał zrozpaczony Lewandowski, zaraz po zakończeniu ceremonii. Jego policzki były całe mokre od łez, a serce z rozpaczy rozpadało się na miliony kawałeczków.
- Nikt tego nie wie, Robert.. Nam też jej brakuje i to cholernie… - powiedział łamiącym się głosem Kuba Błaszczykowski. Ten, dzięki któremu para do siebie wróciła.
- Czemu musiałem pić? Czemu musiałem ją brać nad do pieprzone jezioro? Mogłem oświadczyć jej się w domu, albo w restauracji za rogiem.. Teraz świętowalibyśmy razem, planowalibyśmy ślub.. Pewnie kłócilibyśmy się o świadków, o liczbę gości.. – wyliczał napastnik, który nie ukrywał łez.
- Lewy, nie zadręczaj się tak. Widocznie tak musiało być, tak zaplanowano to sobie tam, na górze. Wiem, że cierpisz, ale nie poddawaj się! Przecież wiesz, że ona teraz na ciebie patrzy i znając ją wyzywa, że się rozklejasz.. – odezwał się Goetze, uśmiechając lekko.
- Dokładnie, nie płaczmy! Idźmy dalej przed siebie.. Ona na pewno nie chciałaby, żebyśmy się zadręczali. Kochajmy ją, pamiętajmy o niej.. Ale nie cierpmy.. ona tego nienawidziła. Słyszysz, Lewy? – powiedziała ze łzami w oczach Vanessa, która w środku sama miała ze sobą duży problem. Cierpiała w takim samym dużym stopniu, jak Lewandowski, może nawet większym. Ale nie dawała po sobie tego poznać. 
- Tak wiem.. Ale ja nie mogę.. Cały czas mam ją przed oczami uśmiechniętą.. Tego nieszczęsnego dnia rano.. Kiedy zrobiłem jej śniadanie, obsypywałem czułymi słówkami, ona od razu coś wyczuła.. śmiałem się z niej, bo idąc z łazienki do pokoju poślizgnęła się i zaliczyła imponującą glebę. – wspominał Lewandowski, uśmiechając się przez łzy.
- Damy radę, Robert. Walczmy dla niej. – odparła drżącym głosem Maja i przytuliła przyjaciela.

Po kilku latach życie Roberta powróciło mniej więcej do normy. Codziennie rano, kiedy wstawał z ich ukochanego łóżka, spoglądał na szafkę nocną, na którym widniało zdjęcie uśmiechniętej Wiktorii. Myślał o niej bardzo często, ale już nie z bólem.. Z uśmiechem, tak jak ona by sobie tego życzyła. Pierwsze miesiące po śmierci ukochanej bardzo przeżywał, nie miał powodu do życia. Zamykał się w swoim pokoju zaraz po skończonym treningu i siedział tam do późnego wieczora, niemal nic nie jedząc. Ale na pomoc ruszyli przyjaciele, którzy nie opuścili go ani na krok. Teraz potrafi już z powrotem żartować, cieszyć się.. choć czasem wieczorem uroni łzę, wspominając ich  romantyczne, czy śmieszne sceny z ich bądź co bądź krótkiego, wspólnego życia. Cały czas doskonale pamiętał minę Wiki, która zszokowana stała przed nimi w samym ręczniku, przy początku ich znajomości.. pamiętał jak dziewczyna na bankiecie założyła zbyt wysokie buty i bała się schodzić ze schodów.. kiedy zamknęli im hotel i myśleli, że będą spać na ławce.. kiedy poszli się kąpać w basenie za hotelem i Wiktoria uciekała przed chłopakami, bo miała na sobie tylko strój kąpielowy.. kiedy zamienili się pokojami i musieli spać ze sobą w jednym łóżku.. kiedy oglądali razem horror i potem Kochańska bojąc się, śpieszyła do wyjścia i przewróciła się w łazience.. ich biegi i pierwszy pocałunek, pierwszy raz.. wszystko, dosłownie wszystko. Bardzo lubił wracać pamięcią do tamtych czasów.
- Kochanie, gdzie położyłaś moją… A tu jest! – powiedział bardziej do siebie Lewandowski, który szukał swojej komórki.
- Dalej, bo wychodzimy, przecież się umówiliśmy.. Wiesz, że Kuba nie lubi spóźnialstwa! – krzyknęła z dołu jego kobieta.
- No idę przecież, idę.. – mruknął, poprawiając koszulę. Spojrzał na zdjęcie dawnej miłości, uśmiechnął się do niego i ruszył na dół.
- Robert no! Ile można czekać! Nic nie zmieniłeś się od czasów Poznania, nic! – zrzędziła Majka Krogulska, patrząc jak jej ukochany zakłada buty.
- No gotowy już jestem, co krzyczysz.. – odparł spokojnie brunet, biorąc swoją ulubioną bluzę. Uśmiechnął się do Krogulskiej, dając jej soczystego buziaka w usta, tak na udobruchanie. Ta tylko kopnęła go delikatnie w tyłek, zamykając drzwi. – Wzięłaś znicze?
- Tak, mam je tutaj. – podniosła białą reklamówkę, brzękając szklanymi przedmiotami.
- Aż tyle? – spytał zdziwiony.
- Nie wiem, zostanie na później.. Mam nadzieję, że chłopacy nie zapomnieli? Troszkę już znam twoich klubowych kolegów.. – westchnęła, uśmiechając się delikatnie i łapiąc ukochanego za rękę.
- Nie, o Wiktorii nigdy nie zapomną..Tydzień temu każdy się odmeldował albo z świeżymi kwiatami, albo ze zniczem. Jej grób jest dzięki nim taki kolorowy..
- Czyli taki jaką ona zawsze pozostanie. – uśmiechnęła się delikatnie blondynka, wspominając przyjaciółkę. – Dobra, masz rację.. Już tyle lat chodzimy tam regularnie z chłopakami, chyba weszło im to w nawyk… Przesadziłam trochę. Ale zobacz, specjalnie dla niej znalazłam taki żółto-czarny!
- Na pewno się ucieszy.. – odparł Lewandowski z uśmiechem.
Znajomi Wiktorii z Poznania, piłkarze kadry, Borussii Dortmund i Kolejorza regularnie chodzą razem na grób przyjaciółki. Mimo wszystko zawsze to miejsce dobrze im się kojarzy. Zawsze opowiadają jej jakieś śmieszne sytuacje z treningów, choć nie tylko.. Codziennie ktoś tam jest, ktoś z nią rozmawia.. Nikt nigdy o niej nie zapomniał. Zwłaszcza Lewandowski. Razem z Mają doczekali się pierwszego dziecka, córeczki, którą nazwali Wiktoria. Mama często opowiada jej o swojej wspaniałej przyjaciółce, a tata o idealnej kandydatce na żonę. Wiki zawsze z uwagą wysłuchuje ich, co wieczór prosząc o kolejne, często zabawne opowieści o swojej imienniczce. 

Życie jest krótkie, ale miłość wieczna. 



 Właśnie ten gif opisuje mój aktualny stan. Jest mi tak bardzo przykro, ale nic nie trwa wiecznie.. Pamiętam jeszcze, jak dodawałam prolog, a teraz już epilog.. Bardzo szybko to zleciało. Ale przez ten czas poznałam wielu naprawdę wspaniałych osób, które bardzo mi pomogły. Ja od strony pisarskiej myślę też się rozwinęłam, polepszyłam ogólny stan składania zdań... Nie ma jakiejś negatywnej rzeczy, którą mogłabym tu napisać, wynikającej z założenia bloga. Jest to absolutnie najlepsza decyzja, której nie żałuję i nigdy nie będę żałowała.. Dziękuję serdecznie każdej, ale to naprawdę każdej osobie, która zaglądała tutaj i komentowała moją twórczość. To bardzo mi pomagało. Wiem, nie spodziewałyście się takiego zakończenia, nie kochane? Ale ja lubię zaskakiwać. Całe opowiadanie praktycznie było o ich szczęśliwym życiu.. Musiałam coś na koniec zmienić, żeby choć w małym stopniu utkwiło w Waszej pamięci. Na chwilę obecną robię sobie małą przerwę w pisaniu. Mam nadzieję, że wszystko dopomoże i pozwoli mi stworzyć coś nowego. Ale nie obiecuję, bo to jest bardzo czasochłonne, a ja? Same wiecie, latam wszędzie :) 

DZIĘKUJĘ, KOCHAM I NIGDY NIE ZAPOMNĘ! ♥

53 komentarze:

  1. Łzy mi się kręcą w oczach.
    Nie spodziewałam się takiego zakończenia! Biedny Robert... -.-
    Dziękuję, że pisałaś takie cudowne opowiadanie. Mam nadzieję, że niebawem zaczniesz pisać kolejne! Masz niesamowity talent :>
    Pozdrawiam ciepło i zapraszam http://life-is-sometimes-cruel.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. NIEEEEEE!!!czemu takie zakończenie smutne??nie wybaczę ci tego ;(((((Chociaż wiem że życie nie zawsze jest ideale ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. OMG, ale szkoda że Wiki umarła ;( Ale Lewy teraz jest z Majką o ile dobrze zrozumiałam. Bardzo smutne zakończenie ;[[[ Czytałam twoje opowiadanie od początku. Odliczałam dni do piątku i zawsze gdy pojawiał się nowy rozdział byłam mega szczęśliwa ;] Dzięki twojemu opowiadaniu mogłam się oderwać od rzeczywistości chociaż na chwilę ;)) Dzięki ci za te chwile spędzone nad czytaniem twego cudownego opowiadania. Jak ja sobie przypominam te chwile gdy pierwszy raz się zobaczyli, pocałowali, przeżyli swój pierwszy raz, gdy się pokłócili o ten pocałunek to mi się jeszcze bardziej płakać chce ;c Nawet nie wiesz jak teraz ryczę ... ;( Mam nadzieję że napiszesz kolejne opowiadanie o Lewym ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dobrze zrozumiałaś ;> naprawdę ślicznie dziękuję, bardzo miło czytać coś takiego.. doprowadziłaś mnie do kolejnej łzy, kochana! dziękuję i pozdrawiam! :*

      Usuń
  4. kochana, płakałam jak to czytałam i nadal płaczę. masz rację, czegoś takiego się nie spodziewałam. totalnie mnie zaskoczyłaś ale na plus oczywiście. epilog cudowny...mimo że zakończony nieszczęśliwie to szczęśliwie.
    nie mogę uwierzyć w to że koniec tej wspaniałej historii. ciągle wyczekiwałam nowego rozdziału a teraz...nic.
    ale dziękuję Ci. dziękuję że podzieliłaś się czymś tak wspaniałym. dla mnie ogromną przyjemnością było czytanie i komentowanie Twojego opowiadania. rozweselało mnie i sprawiało radość w moim szarym i ponurym życiu. nie ważne w jaki sposób zakończyłabyś, ja i tak zapamiętałabym - i zapamiętam ! - owe opowiadanie.
    nie wiem co mogę jeszcze napisać. zwykłe dziękuję ? nie, to raczej za mało.
    to opowiadanie było, jest i będzie jedną z najwspanialszych historii miłosnych jakie przeczytałam.
    a Ciebie podziwiam, kochana. za Twoją determinację, pomysłowość, wyobraźnię, za całą twórczość i oczywiście talent, ogromny talent, którego wielkości nie da się ując słowami.
    liczę że Twoja przerwa nie potrwa zbyt długo i prędko do nas wrócisz, racząc nas swoim kolejnym dziełem. wiem, że wkrótce stworzysz coś wyjątkowego, bo taki talent nie może się marnować.
    dziękuję, jeszcze raz dziękuję....
    ściskam mocno i pozdrawiam serdecznie, Patrycja

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jej, a ja płaczę czytając coś tak wspaniałego. jesteś niesamowita, zawsze mnie wspierałaś i bardzo motywowałaś. kiedy miałam tą chwilę załamania, właśnie Ty z kilkoma osobami sprawiliście, że się podniosłam. to ja Ci dziękuję! jesteś wspaniałą osobą, o której nigdy nie zapomnę i mam nadzieję, będę miała możliwość jeszcze się "spotkać". buziaki! :*

      Usuń
  5. Wow , nie pomyślałabym że to tak się skończy. Zaskoczyłaś mnie . Mimo że bardzo rzadko komentuje to czytałam twojego bloga. Bardzo ciekawa i barwna historia oby takich więcej :)
    Pozdrawiam i czekam na kolejne opowiadanie twojego autorstwa.:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję bardzo, miło, że przynajmniej teraz się odezwałaś :) buziak :*

      Usuń
  6. I koniec. Moj pierwszy blog, pierwsza historia, którą przeczytałam. Heh, taka anegdota, wpadłam tu zupelnie przypadkiem i gdy juz miałam wychodzić coś tknęło mnie i pomyslałam: "hmm... nudzi mi sie, przeczytam" i przeczytałam. Zakochałam się w niej tak samo jak Wika w Lewym. Epilog jest przepiękny. Czytało mi się tak lekko i wspaniale, że łzy lały się strumieniami. Dziękuje, że mogłam przeczytać coś tak świetnego jak Twoje opowiadanie. Trudno będzie się odzwyczaić, skoro razem z bohaterami się śmiałaś czy płakałaś. Pamietam swoj pierwszy komentarz tu. Jeszcze za czasow, gdy nie miałam konta na bloggerze. Prawde mówiąc to dzięki Tobie pisze. Dzięki Tobie stwierdziłam, że może też spróbuję? I spróbowałam. Wracając jeszcze do historii- jest do nie do opisania. Dobra? Moze by czekolada. Świetna? Chwila z ksiazka w parku. Boska? To dalej za mało. Wspaniała? Jest coraz cieplej, ale dalej nie to. Nie można opisac jej słowami :) będe tęsknić Wika! Mam nadzieję, że jeszcze coś stworzysz :) pozdrowienia i buziaki- Julka ( wierna czytelniczka)
    P.S.- odezwij się 47396407 GG

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję baardzo mocno! cieszę się, że mój blog był tym pierwszym, którym przeczytałaś.. i tak ciepło go oceniasz! wielki zaszczyt dla mnie, naprawdę! jeszcze raz dziękuję :*

      Usuń
  7. jejku totalnie się tego nie spodziewałam ;c aż nie mogłam uwierzyć kiedy zobaczyłam ten nagłówek "Narzeczona Roberta Lewandowskiego nie żyje", a było tak idealnie ;c
    taka cudowna para, cudowne uczucie, przeżyli tyle wspaniałych chwil, to cudowne że mimo tego że Wiktoria odeszła nadal pozostała w ich sercach.
    Napisałaś świetne opowiadanie, kiedy przez przypadek znalazłam twoje opowiadanie przeczytałam kilkanaście rozdziałów w ciągu kilku godzin a na kolejne czekałam z niecierpliwością <3
    Masz ogromny talent <3
    To jedna z najlepszych historii miłosnych jakie przeczytałam, mam nadzieję, że powstanie jeszcze kiedyś opowiadanie w twoich wykonaniu ;3
    pozdrawiam serdecznie ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję, uśmiecham się i płaczę równocześnie, ale to chyba ze szczęścia, że czytam o swojej twórczości takie rzeczy.. niesamowite! dziękuję, dziękuję, dziękuję ♥

      Usuń
  8. Ja płaczę ;cccc Jezu ...... WIKI moja kochana Kochańska przywiązałam się do niej. Ale cieszę się że Robert nigdy o niej nie zapomniał i ułożył sobie życie. Nie pozostaje mi nic innego a tylko czekać na Twojego następnego bloga. Pamiętam w jakich zaskakujących okolicznościach czytałam Twojego bloga np. o 5:30 na ślubie wujka ;P I owszem zaskoczyłaś kachana zaskoczyłaś spodziewałam się innego zakończenia xD
    Nie pozostaje mi nic innego jak tylko życzyć pomysłu a potem weny na następnym blogu.
    Pozdrawiam i naprawdę zakochałam się w tym blogu <33 będę tęsknić za tymi bohaterami i oczywiście świetną fabułą ;)/ Julie ;***

    OdpowiedzUsuń
  9. o boże . Jakie cudowne! Nigdy bym nie przypuszczała że tak to właśnie się skończy! ; (( szkoda mi Roberta . Szkoda też że już skończyłaś tego bloga . ; (( mam nadzieję że napiszesz równie świetnego jak ten bloga o Lewym ; * poozdrawiam Gaabi ; *

    OdpowiedzUsuń
  10. Dlaczego tak to zakończyłaś? Tak bardzo dołująca, a przynajmniej dzisiaj miałam dobry humor...no cóż ja się nie liczę.
    Cieszę się, że pisałaś tak niesamowite opowiadanie i mam nadzieję, że będę miała okazję jeszcze niejedną historię wymyśloną rzec cb przeczytać. Pozdrawiam ;*

    Jakbyś miała czas to wpadaj ;)

    http://leaaninim.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję i przepraszam za zepsucie humoru.. buziaki! :*

      Usuń
  11. Ryczę... Wiem, że dodawałaś rozdziały co tydzień, ale ja je tak uwielbiałam, że sprawdzałam codziennie. Dla mnie to był wzór pisarski (Oczywiście nie chodzi mi o to, że zamierzam od ciebie ściągać). Czytam naprawdę wiele opowiadań nie tylko o piłkarzach i mogę z całą świadomością stwierdzić, że to było moje ulubione i najlepsze. Cały czas z Zygfrydą Pyzią, używamy tekstu Wasyla z opowiadania ,, To ja będę robił za tło'' i cały czas nas to śmieszy. Też piszę opowiadania i mam nadzieję, że kiedyś będą tak wspaniałe jak twoje. Jestem przekonana, że jeśli zdecydujesz się pisać kolejne opowiadania, to będą równie świetne. Życzę ci wesołych wakacji ;***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wielki zaszczyt być czyjąś inspiracją! zupełnie nie spodziewałam się, że coś takiego przeczytam.. a jednak! marzenia się spełniają :) DZIĘKUJĘ SERDECZNIE! ♥

      Usuń
    2. Hhaahhaha! ♥
      ,,To ja będę robiła za tło!" ♥♥♥♥

      Usuń
  12. Szkoda,że to już koniec.Czytałam wiele blogów o Robercie,bądź innych piłkarzach,ale Twój jest najlepszy ♥
    Ja się cieszę,że te opowiadanie tak się skończyło.Gdyby miało skończyć się szczęśliwym zakończeniem,to zapewne Wika wzięłaby ślub z Lewandowskim,mieliby dzieci i tyle.To jest stare i nudne.Zazwyczaj opowiadania się tak kończą.Zatem szacun za takie zakończenie.Wiem,że trudno Ci się pewnie rozstać z blogiem,ale mam nadzieję,że za jakiś czas założysz kolejnego i wrócisz z nowymi pomysłami :))
    Ale wielki plus za te zakończenie! :D

    OdpowiedzUsuń
  13. O Boże nie spodziewałam się takiego zakończenia!
    Jak to czytałam to łzy miałam w oczach i carki po ciele!
    Dziewczyno powinnaś zostać pisarką! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. może kiedyś w wolnym czasie? :> dziękuję! :*

      Usuń
  14. Komentuję Twoją historię chyba po raz pierwszy i ostatni, skoro historia się właśnie skończyła.. Niemniej jednak było to jedno z najlepszych opowiadań, jakie przewijają się w sieci i pomimo tego, że jest to już ostatni rozdział, cieszę się, że miałaś na tyle siły, wytrwałości w pisaniu i chęci, żeby skończyć tę historię. Czytałam każdy rozdział z zapartym tchem, historia była momentami zabawna, momentami wzruszająca, momentami skłaniała do przemyśleń. Po przeczytaniu epilogu ryczałam jak głupia, ale.. dziękuję Ci za to! I za wszystkie emocje, których dostarczyłaś nam przez tego bloga. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś stworzysz coś nowego, bo to była przyjemność móc czytać i przeżywać Twoją historię.
    Pozdrawiam, Ada :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję za ten komentarz, bardzo miło mi takie coś czytać! cieszę się, że mam (miałam) takie wspaniałe czytelniczki, dla których to opowiadanie jest.. hm, ważne? nie umiem tego opisać, ale wiem, że to czuję :D DZIĘKUJĘ ♥

      Usuń
    2. Czytelniczki ? Masz miałaś i napewno będziesz mieć jeśli zdecydujesz się na założenie kolejnego bloga. Jestem tego w 100% pewna <33/ Julie ;***

      Usuń
  15. Ojeju! Boże. Nie wiem jak długo będę to przeżywać. Nie wyobrażałam sobie nigdy, ale to przenigdy tego opowiadania bez wiecznie uśmiechniętej, zwariowanej Kochańskiej, naprawdę! To aż niemożliwe, że tak to się skończyło. Jejku... Kiedy opisywałaś to jak Lewandowski wspomina o Wiktorii to łzy poleciały mi po prostu strumieniem. Cały czas nie mogę ich opanować. Ile czasu będzie musiało minąć, żebym przyzwyczaiła się do tego, że to koniec? Jeju, przecież ja pewnie co tydzień w piątek będę tu zaglądać i co tydzień powtarzać "Kurde, Lena, ogarnij!". Dobra podsumowując jeszcze. Dziękuję za wszystkie chwile z tym blogiem! Te wesołe i te ciut smutniejsze! Kochana jesteś niesamowitą pisarką. Pamiętam jak w któryś zimowy dzień usiadłam i zaczęłam czytać (tak ogólnie) opowiadania. I wtedy natknęłam się na to Twoje opowiadanie i jak bardzo mnie ono wciągnęło już po pierwszym rozdziale. Mam nadzieje, że jeszcze kiedyś uda Ci się tu wrócić i od nowa napisać jakąś 'opowieść' o Lewym. JESZCZE RAZ DZIĘKUJĘ, KOCHANA!! Nigdy o Tobie nie zapomnę! Wielkie, wielkie buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PRZEPIĘKNY KOMENTARZ, DZIĘKUJĘ ZA NIEGO BARDZO! JESTEŚ JEDNĄ Z OSÓB, KTÓRE ZA KAŻDYM RAZEM KOMENTOWAŁY ROZDZIAŁ, ZAWSZE MNIE WSPIERAŁY I SPRAWIAŁY, ŻE SIĘ UŚMIECHAŁAM! DZIĘKUJĘ, DZIĘKUJĘ, DZIĘKUJĘ! ♥ :****

      Usuń
  16. Jak zobaczyłam, że dodałaś epilog zrobiło mi się smutno, że to już koniec. Zaczęłam czytać i na twarzy pojawił mi się uśmiech sądząc, że wszystko zakończy się tak jak myślałam. Ogromnie mnie zaskoczyłaś tą śmiercią Wiktorii, ale także związkiem Roberta z Majką. Nigdy nawet przez myśl mi nie przeszło takie zakończenie tej historii, ale to chyba o to chodzi, żeby było zaskakująco.
    Dziękuję Ci za pisanie tego opowiadania. Te słowa na końcu: "Życie jest krótkie, ale miłość wieczna" pomogły mi chociaż w pewnym stopniu zrozumieć stan, w którym teraz się znajduję. Dziękuję kochana :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cieszę się bardzo, że to opowiadanie, choć przez niektórych było odbierane jak coś więcej niż taka sobie historyjka.. że skłoniła do jakiś małych przemyśleń.. czuję, że żyję! i to ja powinnam Ci z całego serca dziękować i właśnie to robię! buziaki! :*

      Usuń
  17. Cudowna historia <3 Koniec trochę smutny no ale tak też bywa w prawdziwym życiu. Dzięki Twojemu blogowi co piątek na mojej twarzy pojawiał się uśmiech, nawet wtedy gdy miałam zły dzień. Masz talent. Bardzo wielki talent. Nie zmarnuj tego i pisz dalej. Życzę Ci z całego serca żebyś pisała, pisała i jeszcze raz pisała takie wspaniałe historie ;** Dziękuję kochana <3
    P.S. Pisałaś że na razie chcesz odpocząć od pisania, ale i tak muszę się spytać bo korci mnie to pytanie :) Jeśli będziesz pisać następny blog to wiesz o kim będzie? Też o piłkarzach? A może znowu o Lewym?
    Jeszcze raz dziękuję i życzę powodzenia w dalszym pisaniu ;** Buziaki :***

    OdpowiedzUsuń
  18. O matko! Ryczę! I ze względu tego co stało się na koniec w opowiadaniu i ze względu, tego, że to już koniec! No nie wierzę! Pomimo tego, że zakończyłaś to opowiadanie, to nie usuwaj bloga, bo na pewno kiedyś wejdę i przeczytam go jeszcze raz i jeszcze raz.. Chyba najcudowniejszy blog! To dzięki temu blogowi, poznałam Ciebie.. Ojej i przypominają mi się nasze rozmowy! KOCHANA! ♥♥
    Nie wierzę, że to już koniec! No nie wierzę! O matko!
    Wiesz, że teraz co jakiś czas robię sobie przerwy, żeby przetrzeć łzy? To Twoja wina! Gdybyś nie kończyła, to nie płakałabym.. Teraz trzeba się na jakiś czas rozstać z Twoimi nowymi rozdziałami.. Mamo! Dlaczego?!
    Teraz tylko wystarczy czekać na nowe rozdziały.. Ohh, i pomyśleć, że top właśnie dzięki temu blogowi, zostałam nominowana do Liebster Awards.. Ty już skończyłaś pisać bloga, a ja jeszcze nie założyłam oficjalnej zakładki do Liebster Awards! Ale teraz obiecuję, że ze względu na to, że kończysz to uzupełnię te zakładkę!
    Ahh! Ja tu gadam o nominacjach, a tu koniec opowiadania!
    Ojejku! :< :< :< :<
    Trzeba się z tym pogodzić, ale pamiętaj o mojej osobie i napisz kiedyś do mnie, albo odpisz jak znajdziesz czas! :*
    KOCHAM CIĘ, TAK SAMO JAK TEN BLOG! ♥♥
    TO OPOWIADANIE NA DŁUUUGO ZAPADNIE MI W SERCU! :*

    OdpowiedzUsuń
  19. O Boże!!!! Taka tragedia :/ Ryczę przez cały czas! :D Jak to czytałam wracałam z wakacji :) Jechałam z rodzicami w samochodzie i łzy płynęły mi po policzkach :D Moja mama pytała się mnie co się stało, a ja jej na to, że Wiktoria nie żyje :) Później się ze mnie śmiali.....
    Kochana! Nie będę się wypowiadała na temat rozdziału, ponieważ on jest świetny! Nie poprawiłabym w nim nic! :)) Wszystko tak idealnie opisałaś :))
    Chciałabym ci podziękować :) Dziękuję ci za wszystko.Za to, że byłaś ze mną w moim opowiadaniu, za to, że komentowałaś moje rozdziały i zawsze mnie wspierałaś :)) Dziękuję ci za to wspaniałe opowiadanie, którego byłaś autorką :D Za to, że ten blog wywołał we mnie tyle pozytywnych emocji! :) Za to, że za każdym razem chciałam go więcej i więcej... Cały czas się zastanawiam nad tym jak ja wytrzymam bez tej wspaniałej historii... Nie mogę uwierzyć, że to juz jest koniec! :(
    Jest mi niezmiernie miło, że natrafiłam na twoje opowiadanie:)) Kochana! Trzymaj się ! :) Mam nadzieję, że powrócisz :**
    Trzymam za ciebie kciuki !:))
    Buzioleeeeeeee !!!! <3 :******

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję bardzo! dobrze, że się tylko śmiali, a nie uznali za wariatkę! :* buziakkkk! <3

      Usuń
  20. Już koniec? Nie zgadzam się :( Przez Ciebie płaczę. Płakałam na scenie pogrzebu, płakałam, jak Lewy wspominał to wszystko, płakałam, jak szli na ten grób... Nie, nie wierzę! :( Mam nadzieję tylko, że nie zmarnujesz swojego OGROMNEGO talentu i będziesz pisać coś jeszcze :D No cóż, smutno tak będzie już bez tego opowiadania ;( Liczyłam na inne zakończenie, albo raczej nie spodziewałam się takiego, ale jest na pewno piękniejsze, niż jakby skończyło się wszystko szczęśliwie. :(
    Dziękuję, że pisałaś ten blog! Będę tęsknić :(
    Pozdrawiam ;***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję bardzo za opinię, ja również będę tęsknić baardzo mocno! <3

      Usuń
  21. Boże... Powiem Cii, że nie spodziewałam się, że to opowiadanie tak się skończy. Ale w sumie to dobrze, bo jak to napisałaś "zostanie w pamięci" Mojej napewno. Ten blog był wyjątkowy i ogromnie się cieszę, że na niego trafiłam. Czytając o śmierci Wiktorii w oczach miałam łzy a kiedy opisywałaś jak piłkarze i przyjaciele odwiedzali jej grób to najzwyczajniej się poryczałam. Ten blog niby jest fikcją, ale za razem jest taki ludzki. Dający do myślenia. Dziękuję ci za ten blog i te emocje w każdym rozdziale. Pozdrawiam i mam nadzieję że będę mogła przeczytać jeszcze jednego twojego bloga. Buziaki :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to ja Ci bardzo dziękuję! fajnie mieć tutaj takie wspaniałe osoby.. pozdrawiam! :**

      Usuń
  22. Dlaczego tak tragicznie zakończyłaś swojego bloga nie powiem pomysłowo ale tragicznie. Lewy nigdy nie zapomni o wiki i to jest piekne. mam nadzieje ze z majka bedzie tak samo szcześliwy jak z wikitorią.
    ale proszę cie zacznij kolejnego bloga bo nie wytrzymam.
    pozdrawiam. :*
    wierna czytelniczka agata. <3

    OdpowiedzUsuń
  23. Czytałam go od samego początku i jestem. dumna z takiego opowiadania tylko szkoda ze Wiki zmarła :(

    OdpowiedzUsuń
  24. Czytałam bloga od początku,ale nigdy nie miałam okazji go skomentować.Nigdy nie czytałam opowiadań,a wręcz byłam przeciw wypisywaniu takich głupot w internecie (bo kilka razy się natknęłam na opowiadania w którym 13-latki opisywały w każdym poście jak to np.ruchały się z którymś z 1D) aż któregoś dnia wpisałam w google "Opowiadania o Lewandowskim" i wyskoczył mi Twój blog.Przeczytałam go całego w ciągu kilku dni i się w nim zakochałam ♥ Nie mogłam doczekać się piątków kiedy dodawałaś nowe rozdziały.Masz mega talent i oryginalne pomysły.Epilog mego mi się podoba,trochę smutny,ale nie zawsze w życiu jest kolorowo :)
    Mam nadzieję,że niedługo wrócisz do nas z jakimś nowym blogiem :))
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  25. Zatłukę i zrobię z ciebie mielone, jak Boga kocham (chociaż jestem ateistką). Jak mogłaś skończyć taką historię ?! No jak ?! Wyjechałam na pięć dni i nie mogłam sprawdzić żadnego bloga, a jak wchodzę na pierwszy (twój) to co widzę ? Wielki napis EPILOG ! Ja się nie bawię w ten sposób naprawdę nie.

    Ale z drugiej strony pokazałaś, że nie każda historia kończy się kolorowo i zdarzają się wypadki, które nie muszą zakończyć się według naszego planu, bo można stracić życie.

    I nie nie piszę tak, dlatego, że od wczorajszego ranka jadę na samej kawie bez snu. Mówię czystą prawdę. Serio !

    Mam nadzieję, że tu nie skończy się twoja przygoda z pisaniem opowiadań, zwłaszcza piłkarskich (albo jak ja siatkarskich i tenisowych) :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Przyznam ,że bardzo się zdziwiłam.Już sobie wyobrażałam kochająca się rodzinkę z gromadką dzieci.^^ A tu takie zaskoczenie ,chociaż mimo wszystko jestem zadowolona.Już nie mogę się doczekać następnego opowiadania w twoim wykonaniu.Mam nadzieję ,że stanie się to już niebawem.Kocham i pozdrawiam.//Wiktoria <3

    OdpowiedzUsuń
  27. Jejku po płakałam się to opowiadanie jest boskie ;)

    OdpowiedzUsuń
  28. Takiego zakończenia się nie spodziewałam :P Ogólnie przywiązałam się do tego opowiadania, ale wszystko ma swój początek i koniec ;) Ale Lewy z Majką ?! Wow :) Szkoda mi Wiki , miałam wielką nadzieję ze w epilogu będzie trochę życia Kochańskiej i Lewandowskiego za jakieś 30 lat, gromadka dzieci itp. a tu szok :P Szczerze, to jak przeczytałam, że Robert żyje a Wiktoria nie, to myślałam, że Robert popełni samobójstwo , ale Go ocaliłaś, i za to wielkie thx :) Trzymaj się :*

    OdpowiedzUsuń
  29. Jejuu poryczałam się. ;c Całe opowiadanie genialne. Pamiętam jak pokazałam tego bloga przyjaciółce i jak z utęsknieniem czekałyśmy na kolejny rozdział. <3 Według nas jedną z najlepszych scen śmiechu było jak Wika wyszła w samym ręczniku z łazienki. ;D Nieraz jak czytałam rozdziały to śmiałam się do monitora jak wariatka jakaś . Przyznaje że nie oczekiwałam takiego zakończenia . Tyle przeszli cierpienia że myślałam że będą razem szczęśliwi na zawsze że, będą mieli dzieci no ale trudno. Dziękuje ci za to że wogóle stworzyłaś tego bloga . ;* Uważam że to najlepszy blog którego do tej pory czytałam.;). Nie musiałaś pisać takiego zakończenia bo i tak każdy kto czytał tego bloga napewno zapamiętał by go ;)
    P.S Mam nadzieję że o nowym blogu poinformujesz też tutaj ;)
    Pozdrawiam Olcia <3

    OdpowiedzUsuń
  30. Kurcze nie moge przestac plakac

    OdpowiedzUsuń
  31. Zapraszam na:
    http://this-story-is.blogspot.com/
    http://love-in-holiday.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń