niedziela, 7 kwietnia 2013

Rozdział 19.

- Słuchaj Wiktoria.. – zaczął niepewnie. – Bo my zawsze tak żartujemy z ciebie i Lewego, zwłaszcza ja, ale chcę, żebyś wiedziała, że my naprawdę tak myślimy. Pasujecie do siebie jak nikt inny. Robert przy tobie bardzo się zmienił. Na lepsze. Mimo, że nie zależało już mu na Ance, to i tak trochę przeżył to rozstanie. W końcu byli ze sobą wieki. No, chciałem tylko, żebyś to wiedziała. – nic nie opisze ulgi, jakiej wtedy doznałam. Nie wiem dlaczego, ale bałam się, że wyskoczy mi z czymś, czego bym nie chciała.. - Jestem przyjacielem Lewego i na pewno będę walczył o to, żebyś z nim była. – powiedział i uśmiechnął się.
- A co jeśli z nim nie będę? – spytałam, lecz znałam odpowiedź. Znaczy jeśli mam brać na serio to, co powiedział Marcin, to nie było opcji, żebyśmy sobie tego z Lewym nie wyjaśnili.
- Oo, lepiej nie pytaj. – odparł i podciągnął rękawy. Wybuchliśmy śmiechem. - Chociaż..? Może jakbyś była starsza, a ja trochę młodszy.. To nie wiadomo co by z tego wyszło... - poruszył brwiami, a ja prychnęłam. No a jednak!
- Dobra, dobra. Już dalej nie uruchamiaj swojej wyobraźni, bo chyba nie chcę wiedzieć co tam sobie myślisz.. - uśmiechnęłam się do niego, kiwając głową. - Dzięki, że mi to wszystko powiedziałeś. Nie wiesz jak to doceniam. – dodałam i przytuliłam się do niego. Jego duże, umięśnione ramiona sprawiały, że kompletnie nie musiałam się niczego bać. Ale i tak nie przebijały ramion Roberta, które może aż tak bardzo nie imponowały swoją budową, to jednak w nich byłam bezpieczniejsza niż gdziekolwiek indziej.
- Ej, to nie powiesz mi nic? – zrobił rozczarowaną minę. Czego on znowu oczekiwał?
- Ale co mam ci powiedzieć? – nie rozumiałam zbytnio.
- Jakie masz plany.. – na jego twarzy zawidniała podkówka. Zaśmiałam się cicho.
- Więc powiedziałeś mi to wszystko, żebym powiedziała ci, czy chcę z nim być, czy nie..?
- No nie, i tak chciałem ci to powiedzieć, ale szczerze mówiąc nie obraziłbym się, gdybyś mi coś powiedziała.. Słowo honoru, że nie powiem nikomu! – dodał szybko i poważnie, ze aż nie poznałam naszego Wasyla.
- A żeś rymnął! A tobie Robert coś mówił? – spytałam.
- Tak, ale powiem ci to, kiedy ty mi odpowiesz. – odparł sprytnie. Łoo, Marcin i coś mądrego? Cóż za przebiegłość lisa! Nie wiedziałam zbytnio co robić. Powiedzieć? Dobra, co ma być to będzie.
- Tak. – powiedziałam krótko i niechętnie.
- Co tak? Tak, że chcesz z nim być? – spytał z iskierkami w oczach.
- Dokładnie. – odpowiedziałam coraz bardziej żałując, że podzieliłam się z nim tą informacją.
- Ja pier*ole! Jak super!! Wiesz co.. Ej, bo on mi stękał.. – mówił nieschludnie i szybko. Tak jakby wygrał w totolotka, czy coś. Zresztą to mu chyba nie było potrzebne.. Boże, czy to co do niego czuję jest aż takie ważne?
- Właśnie, co ci mówił? – spytałam od razu, licząc, że podczas tej ekscytacji dowiem się czegoś więcej.
- Że jesteś idealną dziewczyną! Mówi o tobie w takich superlatywach, że aż szok! On szaleje za tobą dziewczyno! Ale nie był pewny co do twoich uczuć… Boże, jak w jakiejś komedii romantycznej! – był tak szczęśliwy, jakbym to ja z nim miała być. Naprawdę zależało mu na Robercie. Oddany przyjaciel.
- Dobra, Marcin.. Ja muszę już iść, bo będzie się denerwował. Mam nadzieję, że to prawda co powiedziałeś? – upewniłam się z podniesioną brwią.
- Szczera prawda, jak na spowiedzi. – odparł z ręką na sercu.
- Okej, ale mam do ciebie prośbę. – zaczęłam. – Mógłbyś na razie nie mówić nic Robertowi? Wolałabym, żeby dowiedział się tego wszystkiego ode mnie, a ja muszę to wszystko przemyśleć, dobra?
- Jasne. – uśmiechnął się do mnie. – Jestem tak podjarany, że chyba nie zasnę.
- O, musisz, musisz. Jutro ważny dzień. Dziękuję jeszcze raz, że mi to powiedziałeś – powiedziałam i z uśmiechem wyszłam z tego pokoju, całując obrońcę w powietrzu. Idąc do windy, która wreszcie została naprawiona, myślałam o tym, czego dowiedziałam się od Wasyla. On jest szczerym chłopakiem, nie miał powodu, żeby mnie kłamać. Przysięgał, obiecywał. Ja mu wierzę.. On utwierdził mnie w swoich przemyśleniach i nic nie wiedząc, ale dodał mi tym otuchy. Może się uda? Zamyślona weszłam do mojego, znaczy naszego pokoju.
- Co wy produkowaliście tego pilota? – spytał, lekko zniecierpliwiony.
- Co? – mrugnęłam kilka razy. – Nie, nie. Znaczy miałeś racje, Wasyl jak się rozgada to skończyć nie może. A ja głupia go słuchałam… - zaśmiałam się cicho. Od tej pory, patrzyłam na Lewandowskiego zupełnie inaczej. To wszystko jakoś tak do mnie nie docierało wcześniej.. Teraz, kiedy dowiedziałam się tego bezpośrednio od przyjaciela Lewego.. Zrobiło to wrażenie.
- Wiadomka. Myślałem, że jeśli ty tam pójdziesz, to on się zamknie, ale widocznie nie zależnie od tego, kto do niego pójdzie i tak się rozgada. – zaśmiał się, klepiąc się w uda. Rzuciłam mu pilota., a sama poszłam do łazienki.
- Działa? – krzyknęłam z niej.
- Taa! – odpowiedział głośno. – Co pierwsze włączyć?
- Wolałabym te nieszczęsne horrory zanim się ściemni, ale wiem, ze ty pewnie chcesz na odwrót, więc zapodaj jakieś romansidło. – odkrzyknęłam. Kiedy po kilku minutkach wyszłam z toalety, to leciały napisy początkowe, wesoła muzyka, wszyscy byli szczęśliwi. No tak, minus komedii romantycznych. Robert tylko westchnął. – No sorry, ale ja bardziej będę przeżywać twoje filmy, kochany. – stwierdziłam, pokładając się wygodnie obok niego. Spojrzałam na szafkę, gdzie były chipsy, cola i wino. Spojrzałam pytająco na Lewego.
- Miałem w walizce. – uśmiechnął się do mnie. Zaczęliśmy oglądać film. Już na końcówce, którą lekko przeżyłam, bo główny bohater wylądował w szpitalu w stanie krytycznym, usłyszałam słodkie i ciche pochrapywanie Lewego. Przewróciłam oczami. Postanowiłam go obudzić dopiero wtedy, kiedy obejrzę te swoje komedie. Po co ma się męczyć.. Więc z akompaniamentem wykonywanym przez Lewandowskiego przebrnęłam przez swoje filmy. Dochodziła już 20:00. Bez przypomnienia Roberta oczywiście zapomniałam o kolacji! Bardzo cicho, żeby nie obudzić Lewego zeszłam szybko do stołówki. Na szczęście były tam jeszcze kucharki.
- Dobry! – powiedziałam śmiało. – Zostało coś jeszcze z kolacji?
- Chodzi ci o resztki? – zaśmiała się jedna, która miała na imię Marta. Znałam ją, bo była niewiele starsza od Lewego, miała chyba 26 lat. Była ładna, miła i wesoła. Często rozmawiała z nami, a zwłaszcza z chłopakami.
- Takie dobre resztki. – powiedziałam również się śmiejąc.
- Dobra, poczekaj zaraz dla was coś przygotuję, bo chyba tamte już wszystko sprzątnęły. – wywróciła oczami. – Mówiłam, ze się pewnie spóźnicie albo coś, to te nic! – mówiła machając rękami. Ta, ona wiedziała, że ja zapominam o kolacji, że się często spóźniamy.. Fajnie mieć zaprzyjaźnioną kuchareczkę. Po chwili wróciła z talerzami. – Proszę bardzo. Jest to nawet lepsze, niż to, co byście jedli punktualnie. – zaśmiała się.
- Dziękuję ci bardzo, jesteś złota. – powiedziałam biorąc talerze. – Będziesz tu jeszcze? Bo nie wiem co z talerzami..
- Spokojnie, nawet jak nikogo już tu nie będzie, to zostaw je tu na blacie, ja je rano wrzucę do zmywarki, razem z porannymi naczyniami. – powiedziała miło.
- Okej, zrobię jak mówisz. – zasalutowałam z uśmiechem. Po chwili byłam już w pokoju. Położyłam talerze na stoliku i poszłam obudzić Roberta. Jejku, tak słodko spał, że z wielkim trudem dotknęłam go.
- Ej, śpiochu, jak ci się podobało? – powiedziałam z uśmiechem, szturchając go delikatnie.
- Filmy były świetne, masz super gust. – odparł przeciągając się. – Przepraszam, ale nie mogłem nic zrobić. – dodał z uśmiechem. Spojrzał na zegarek. – A kolacja?
- No patrz, znowu zapomniałam.. – klepnęłam się w czoło.
- Ej, to trzeba szybko iść, bo nam nie wydadzą i będzie powtórka z rozrywki. – powiedział, wstając szybciej, niż bym się tego spodziewała.
- Spokojnie. Już załatwione. – odparłam z uśmiechem i pokazałam mu stolik.
- Ojej, kochana jesteś.. Mm, wygląda smacznie. – stwierdził. Kiedy zajadaliśmy już kolację zrobioną przez Martę, Robert spojrzał na mnie. – Dużo zostało jeszcze tych komedii? – spytał.
- Nie, obejrzałam wszystkie, kiedy spałeś. Nie chciałam cię męczyć. – odpowiedziałam z uśmiechem.
- Naprawdę przepraszam. – powiedział lekko speszony.
- Nie masz za co. Zobaczysz ile ja będę cię przepraszała za te niekontrolowane odruchy, kiedy będziemy oglądać twoje horrory. – zaśmiałam się. O tak, trzeba na starcie uprzedzić chłopaka, bo jeszcze sam się zlęknie, tyle, że nie filmu, co mnie.
- Nie lubisz? – spojrzał na mnie.
- Nie tyle co nie lubię, co mocno przeżywam. – odparłam. Lubiłam je niby oglądać, ale zawsze musiałam mieć kogoś blisko. Lewy uśmiechnął się.
- Chyba wszystkie dziewczyny tak mają. – stwierdził.
- Pewnie nie wszystkie, ale większość. – dodałam. Kiedy zjedliśmy zgodnie z tym co powiedziałam Marcie, poszłam odnieść talerze. Kiedy wróciłam na ekranie migało logo DVD.
- Oglądamy? – spytał i spojrzał na mnie. Westchnęłam.
- Taa. – odpowiedziałam niechętnie. Nie uśmiechała mi się, żeby Lewandowski zobaczył mnie w stanie przerażenia, wynikającego z oglądania horrorów, bo byłam pewna, że przez dobry tydzień będzie ciągnął z tego bekę.
- Nie bój się! Uratuję cię przed tymi potworami – wypiął pierś do przodu. Uderzyłam go.
- Ty rycerzu, lepiej mi powiedz, czy one są takie bardziej krwawe, czy psychologiczne?
- Pomyślałem, że jak będę to oglądać z tobą, to daruję sobie te krwawe jatki, więc są psychologiczne. Duchy i te sprawy. – powiedział i uśmiechnął się do mnie. – Cho no tu już. – ponaglił mnie. Położyłam się obok niego, a raczej bardziej na nim, wzięłam chipsy ( sposób Vanessy – kiedy się boisz – jesz. ) zjadłam kilka i przygotowałam się na najgorsze. - Może otworzę ci wino? – zaśmiał się.
- No tak, do takiego romantycznego filmu jakim jest NIEODEBRANE POŁĄCZENIE. Świetny pomysł. – zaśmiałam się. Ale spoważniałam trochę. – Okej, dawaj. Napijesz się ze mną?
- Maksymalnie lampkę, ale nie więcej. Do niczego mnie nie namawiaj, bo wiesz, że ci ulegnę. – powiedział i zaczął szukać korkociągu. Że mi ulegnie? Jejku, miałam wielką ochotę mu wszystko wykrzyczeć.. Ale powstrzymałam się. Zaplanowałaś jutro, więc będzie jutro.. Po chwili przybył z nim i nalał nam wino do wyciągniętych wcześniej kieliszków. Upiłam łyka i ułożyłam się na/obok Roberta. Nie bardzo wiem jak określić tą pozycję. W każdym razie głowę miałam na jego klatce piersiowej, nogi na jego nogach ( kłóciliśmy się o to, kto będzie miał je na wierzchu, więc były splecione jak dobierany) i bliżej nie określone ułożenie ramion. Piłkarz chwycił za pilota i nacisnął play. Widząc sam początek już „siakałam”, a co dopiero będzie dalej.
- Ej, nie trzymaj się mnie tak kurczowo, bo do końca nie dobrnę! – nabijał się Lewy.
- Ostrzegałam. – powiedziałam i niechętnie puściłam go.
- Nie mówiłam, żebyś mnie puściła, tylko spuściła lekko z tonu, bo zaczynało mnie to uwierać. – uśmiechnął się do mnie. Czyli mu się podobało? Kochańska, ogar, bo już nie idzie wytrzymać z twoimi brudnymi poniekąd myślami! Dobrnęłam do połowy filmu. Nie było tak najgorzej. Tak jak wcześniej było wspomniane oglądaliśmy „Nieodebrane połączenie”. Z tego co można wywnioskować po tytule bohaterzy otrzymywali telefony po których ginęli i takie tam.. Kiedy usłyszałam wibrowanie telefonu, to oddychać nie mogłam! Spojrzałam na Roberta.
- Błagam, powiedz, że to twój. – wyszeptałam.
- Nie, ja mam włączony głos. – powiedział poważnie. Matko Boska, schiza na całego! Wstałam i pod swoją torebką znalazłam telefon. Przestał dzwonić, a ja na wyświetlaczu ujrzałam ZASTRZEŻONY. Chyba śnię! W złym tego słowa znaczeniu. Cała się trzęsłam (dosłownie!) Tylko mnie mogło się to przytrafić. – Kto to?
- Zastrzeżony. – powiedziałam cicho, bo strach lekko odebrał mi głos. Westchnęłam głęboko. Robert zaczął się śmiać ( on się raczej dławił tym śmiechem!) i wyciągnął telefon zza pleców, pokazując mi jak klika zieloną słuchawkę. Na moim wyświetlaczu znowu pojawiło się to co wcześniej.
- TY DEBILU!!!! – wykrzyczałam i uderzyłam go bardzo, ale to bardzo mocno w głowę. Chyba wszystkie szare komórki mu powylatywały.. Jeśli jakiekolwiek tam były.. – Wiesz jak się wystraszyłam?!
- Wiem, dlatego ci to pokazałem. – powiedział. Był cały czerwony ze śmiechu. Ja usiadłam obok niego z założonymi rękami.
- Bo się udławisz. – bąknęłam.
- Nie martw się. – skwitował i po chwili wziął wdech i opanował śmiech, lecz uśmiech z jego pięknej mordeczki nie zszedł. Po chwili dosunął się do mnie i przytulił. – Przepraszam, ale ja tak zawsze mam. Milenie też takie coś wiele razy robiłem, a ona cały czas miała lęki. Dowiedziała się o tym, że to ja chyba jakieś 3 tygodnie temu.
- Biedna Milena.. – pokręciłam głową. – Jaki ty jesteś głupi! Przecież wiedziałeś, jak się boję samego tego horroru, a co dopiero, jak przydarzy mi się coś, co w nim zobaczyłam. – powiedziałam z wyrzutem.
- Ale mi się nudziło.. – odparł. Jak można się nudzić na horrorze? Takie rzeczy tylko u Lewandowskiego!
- Tak, ten film jest strasznie nudny, dlatego bardzo inteligentny pan Lewandowski wpadł na wyśmienity pomysł, żeby zadzwonić do schizowanej panny Kochańskiej! Gratuluję. – odpowiedziałam, ale delikatnie moje usta drgnęły i ułożyły się w małym uśmiechu.
- Ale przeprosiłem.. – zrobił smutną minkę. Widząc, że się uśmiechnęłam, poczuł się pewniej. – Okej, to ja idę się myć. – powiedział i wstał z łóżka.
- Co? Mam zostać tutaj sama? – byłam przerażona wizją pozostania sama z swoimi myślami.
- A chcesz iść ze mną do łazienki? – uśmiechnął się zawadiacko i poruszył brwiami. Dostał poduszką w twarz, jak mi przykro.
- Idź, ale błagam szybko, bo zwariuję tutaj sama. Kiedy sobie pójdziesz wszystkie najgorsze sceny zaczną mi się przypominać.. – stękałam.
- Pięć minut i jestem. – zaśmiał się i pomknął do łazienki. Tak jak myślałam, mózg panny Kochańskiej odmawiał posłuszeństwa i zamiast myśleć o jutrzejszym meczu, w co się ubiorę, jak się pomaluję czy nawet o cholernych paznokciach, oczywiście myślał o horrorze i tych wszystkich scenach. No fiksowałam! Jak Boga kocham fiksowałam! Kiedy jakaś „zjawa” przechodziła właśnie na lajcie przez drzwi usłyszałam, że Robert już wychodzi.
- Chwiała Bogu! – dzisiaj słowo „Bóg” przeszło przez moje usta częściej niż kiedykolwiek. Jeszcze, żebym była jakąś przykładną chrześcijanką..
- Nie, ja Robert jestem. – machnął ręką i się zaśmiał. – Kręgosłup przez ciebie bym sobie złamał! Tak się śpieszyłem, a podłoże w tym cholernym prysznicu jest śliskie jak.. nie wiem. – mówił kręcąc głową. – Jak tam twoje duchy? – nabijał się ze mnie. Ta, wiedziałam, że to nastąpi..
- Mają się bardzo dobrze, jeśli o to pytasz. – powiedziałam i minęłam go. Nie chciałam znowu zostać sama z moją wyobraźnią, ale cóż. Wziąć prysznic trzeba. Robiłam wszystko tak szybko, że żeby zobaczyć cokolwiek trzeba było oglądać w zwolnionym tempie. Oczywiście jak Robert mówił podłoże w prysznicu strasznie śliskie i co? Wiktoria miała glebę stulecia! Zbiłam sobie dupę, pięknie. Oczywiście nie mogłam znaleźć piżamy, więc wyszłam w samej bieliźnie, masując się po tyłku.
- A żeś huknęła! – zaśmiał się Lewy. – Pomasować?
- Nie, dziękuję. – powiedziałam uśmiechając się do niego przesadnie. – Widziałeś moja piżamę?
- Była w łazience. – odparł.
- Ale jej tu nie ma! – odpowiedziałam bezradnie. – A nie mam ochoty grzebać teraz po kątach i szafach.. – na te słowa Lewandowski posłał mi uśmiech. Nie wiem czy to było do mnie, czy ze mnie, ale ładny był.
- Dolna szuflada po prawej stronie szafki. – poinstruował a ja to wykonałam. Zobaczyłam małą kolekcję koszulek meczowych. Wzięłam pierwszą lepszą z reprezentacji i założyłam ją na siebie. Wzięłam jeszcze swoje skarpetki i położyłam się obok piłkarza. – Może darujemy sobie już ten maraton?
- Czytasz mi w myślach, kochany. – uśmiechnęłam się do niego. Ale to oznaczało, że idziemy już spać? Przeczuwam straszną noc.. Moja mina mówiła chyba sama za siebie.
- Obiecuję, ze nie zasnę przed tobą. Zamknę oczy dopiero wtedy, kiedy ty będziesz już chrapała. – powiedział z uśmiechem.
- Po pierwsze: ja nie chrapię. Po drugie: jak będziesz tak czekał, to wyjdzie, że w ogóle nie zaśniesz. – westchnęłam. Czułam się jak mała dziewczynka, która naoglądała się strasznych bajeczek i teraz boi się spać.
- Mówi się trudno. – wzruszył ramionami. – Coś zaradzimy wtedy, kiedy nie będziesz mogła zamknąć oczu. Po części to moja wina. – czy tylko ja wyłapałam tam podtekst erotyczny? Pewnie, bo tylko Kochańska miała skojarzenia. Ale jak można inaczej pomyśleć, kiedy facet mówi, że coś zaradzi, kiedy nie będę mogła zasnąć?
- Przestań. – prychnęłam. – Nie twoja wina, że jestem taka głupia i mam schizę na horrory. – przewróciłam oczami. Lewy tylko się uśmiechnął. Położyłam głowę na jego klatce piersiowej ( kiedy nie mogłam zasnąć, czy było mi smutno to była nasza stała pozycja) i słuchałam jego bicia serca. Robert dodatkowo nucił ni to kołysankę, ni to wolną piosenkę. Śpiewający Lewandowski.. Do X Factora to z nim nie pójdę.. Nie ważne. Ważne, że w końcu zmogło mnie i usnęłam, o dziwo śniąc o jutrzejszym dniu.


•••
Hej! Jejku, nie wiem jak Wy, ale ja odczułam ten tydzień i bardzo się za Wami stęskniłam! Wybaczcie też z ten rozdział, bo tak naprawdę nic z niego nie wynika, ale mogę powiedzieć, że w następnym będzie parę rozmów, które zmienią poniekąd życie.. Ale się nie zdradzam ;) Dziękuję, że jest Was tutaj tak dużo i że wspieracie mnie swoimi komentarzami! Jest to wspaniałe uczucie ♥ Okej, a więc miłego czytania i mam nadzieję, że mimo wszystko nie zawiodłam Was tym rozdziałem.. Buziaki! :** 

Obiecałam, że pomogę jednej dziewczynie, więc serdecznie zapraszam na jej bloga o Lewym:

48 komentarzy:

  1. Super rozdział jak zawsze! :3
    Czekam na kolejny ;)
    Zapraszam do mnie http://sylwunia09.blogspot.com/2013/04/rozdzia-61.html mile widziany komentarz :3
    Pozdrawiam ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Ooo, wreszcie ! Nie mogłam już żyć bez tego, to jest jak tlen ! ;D Wcale nie jest nudny, jest wspaniały ♥♥♥ Już nie mogę doczekać się następnego ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. heh, cieszę się bardzo! strasznie miło mi to czytać! ;>

      Usuń
  3. kocham <333 jest idealnie, strasznie zazdroszczę Wice.. czekam na next ;******

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cieszę się! pewnie dużo jej zazdrości.. ja sama muszę się do tego przyznać :D

      Usuń
  4. kocham Cię <3 a już myślałam, ze się nie doczekam.. rozdział jest wspaniały, dobrze, że Wasyl niczego tam nie nakręcił ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. No nareszcie ! już nie mogłam się doczekać :) Genialność to twoje imię ... ! Świetny rozdział :) Dodaj szybko następny bo chyba nie dożyję do niedzieli ... ! Pozdrawiam / Paulaa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. haha, nie ja Wiktoria jestem :D dziękuję Ci bardzo, wiesz jak liczy się dla mnie Twoja opinia, która zawsze daje kopa :** Mam nadzieję, ale wszystko zależy od szkoły i od tego, ile mi zadadzą.. nic nie obiecuję ;>

      Usuń
  6. Jezu, ten ostatni tekst Roberta...
    "Coś zaradzimy wtedy, kiedy nie będziesz mogła zamknąć oczu. Po części to moja wina." Haha! Jestem ciekawa czy on na serio miał 'to' na myśli ;) Z niecierpliwością czekam na następny! Nie wiem jak przeżyję kolejny tydzień bez Twojego opowiadania ;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. takie rzeczy tylko u Lewandowskiego! :D z jednej strony też mi smutno, że Wam jest smutno, ale z drugiej cieszę się, bo wtedy wiem, że jednak zależy Wam na tym opowiadaniu. jejku, jakie pogmatwane ;> nieważne. dziękuję, że jesteś i czytasz i komentujesz i wszystko :D :*

      Usuń
  7. W koncu sie doczekalam.Ja normalnie non stop wchodzilam spr czy dodalas,pomimo ze mam cie w obserwowanych:-)
    Czekam na kolejy,a w tym rozdziale myslaam ze juz bd razem,ale sie przemyslalam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W nastepnym cos rozkwitnie :) cieszę siè, że się podoba :*

      Usuń
  8. Co tu dużo gadać boskie i słodkie jak zawsze :) kocham tego bloga i myśle ze jestes bardzo pozytywna osobą i zarazasz tym wszyskich wkoło :) wracając do opowiadania to ułożyło mi jak Wika wyszła z pokoju Wasyla bo go tam wiadomo :P jak sobie pomyśle ze cały tydzień musimy czekać na kolejny rozdział to jeja... Pozdrowionka dla Cb i Van ktorej jestem fanka i szkoda ze nie wystąpiła w tym rozdziale :) / Julka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo :* A jesli chodzi o Van.. Ona nie bedzie niestety w kazdym rozdziale, bo ma swoje zycie, a Wika ma swoje i nawet nie wiem jak je polaczyc :D buziaki ;**

      Usuń
  9. Boski rozdział kochana :**** Wczoraj wchodziłam tu i wchodziłam w oczekiwaniu na nowy rozdział. Nawet stojąc w autobusie sprawdzałam na internecie w telefonie, czy już dodałaś. W tym czasie po raz kolejny przeczytałam sobie "18". Ryjek sam mi się cieszył. Stałam w tym autobusie i się uśmiechałam. Po minach niektórych osób wnioskuję, że wzięli mnie za wariatkę, która cieszy się do ekranu telefonu, ale co mi tam. Ważne, że potrafisz poprawić mi humorek. Uff, dobrze, że Wasyl nic nie palnął. Oj ten Lewy. Niedobry, tak straszyć Wikę. Nieładnie, nieładnie :D Haha i ten jej upadek w łazience. Ojj mogła się zgodzić na ten masaż Lewego. Ja tam bym nie miała nic przeciwko :D Ja to się za Tobą mega stęskniłam. I wiesz co Ci powiem ? Zawiodłaś mnie. Tak, zawiodłaś mnie myśląc i pisząc takie bzdury. Jak Ty kochana możesz myśleć, że nas zawiodłaś ??? My KOCHAMY TWOJE OPOWIADANIE. JEST CUDOWNE <33333333333333 Kocham Cię :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahaha, ja też właśnie jestem na dworze i też szczerzę swojego ryjka. wlasnie jeden chlopak odwzajemnil moj usmiech. ojj, chyba się nie zrozumielismy.. :D cieszę się bardzo, ale to bardzo, że Ci się spodobało! jejku, jaki pozytywny kop! mówiłam już, że jesteś najlepsza? jesli nie, to mowię teraz! KOCHAM CIĘ, tyle, że 200 razy bardziej ;> :*****

      Usuń
    2. Uuu wyrywasz jakieś ciacha :D A nie wiem kochana, która kocha bardziej :D Raczej ja Ciebie bardziej kocham :***** ♥

      Usuń
    3. No, sprawa dyskusyjna ;> :**

      Usuń
    4. To powiedzmy, że kochamy się tak samo mocno :***

      Usuń
    5. no niech Ci będzie, uparciuchu ♥

      Usuń
  10. Jejku to jest cudowne! Nie mogę doczekać się następnego rozdziału! Dziewczyno jak Ty to robisz, że tak cudownie piszesz?! Bardzo wciągające i.. Ja też wychwyciłam w tym tekście Lewego podtekst erotyczny! :D "Coś zaradzimy wtedy, kiedy nie będziesz mogła zamknąć oczu. " :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wielkie dzięki! ;> jejku, nie wiem jak na to odpowiedzieć, bo nie uważam wcale, że cudownie piszę, więc wiesz.. Cieszę się bardzo i jestem dumna z tego, że mam takie wpsaniałe czytelniczki, moje kochane! ♥ hahah, ja jak to pisałam, to wcale tego nie załapałam, ale jeden z moich znajomych (oni znają już tą historię i plany na nie i grożą, że to wydadzą, więc jak coś podejrzanego w komentarzu zawidnieje, to tego nie czytajcie :D) delikatnie uświadomił mi, że ktoś mógł to tak zrozumieć, haha ;> Buziaki :**

      Usuń
  11. Całą niedzielę czekałam na ten rozdział :) Wchodziłam, patrzyłam, a tu nic :)) Dopiero tak pod wieczór postanowiłam zerknąć I JEST!!!! :DD Byłam taka uradowana :)) Rozdział znakomity :** Wasyl <3 Uwielbiam go :) Muszę ci się przyznać, że jak napisałaś Marcin to się zastanawiałam JAKI MARCIN!? klepnęłam się w czoło i mówię Gocha! Przecież to Wasyl jest... I takie Aaaaaa.... No tak :)Boski, boski Lewandowski i jego teksty :)) Mistrz <3 Pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. haha, boski, boski! ♥ dziękuję bardzo, cieszę się niezmiernie, kochana! ;> :* no, ja też zawsze Wasyl, Wasyl i tak jakoś.. ale nie chciałam powtarzać się ciągle, więc dałam Marcin. pewnie dużo osób miało taką rozkminkę :D KC! :*

      Usuń
  12. tyryry, a ja i tak im powiem! nawet nie będziesz wiedziała kiedy, grubasie <3 ;* Jeśli macie jakieś pytania, to dawajcie, zaraz poodpowiadamy! /Mati.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nara mi stąd! daleko nie mam, zaraz tak dostaniesz po tym łbie, że grzyweczka ci się już więcej nie ułoży! :3

      Usuń
  13. genialny rozdział <3 nie zwiodłaś nas niczym :) zapewne nie tylko ja, ale i inne osoby też tęsknią, więc może z tego powodu obdarzyłabyś nas spragnionych i stęsknionych nowym rozdziałem nieco wcześniej? ^^ :)
    zapraszam też do siebie:
    http://robert-anna-story.blogspot.com/
    http://marcin-majka-story.blogspot.com/
    http://lukasz-rozalia-story.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję, bardzo miło mi to słyszeć ;> jeśli czas mi na to pozwoli, to może coś takiego się przydarzy ;) :*

      Usuń
  14. Świetny rozdział czekam na nexta . a co do tego bloga to też czytam. ;* Dodaj szybko. ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję bardzo, postaram się! ;> fajnie, że go czytasz, bo myślę, że warto! ♥

      Usuń
  15. Och, jak ja uwielbiam Twoje opowiadania! Są cudne, kreatywne i bardzo zazdroszczę Ci ambicji jaką wprowadzasz w każdym rozdziale!
    W wolnej chwili zapraszam do siebie, na zupełnie nowy blog :)
    http://lewy-elena.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejku, dziekuje! :* Bardzo milo slyszec takie slowa ;> :*

      Usuń
  16. Sposób Vanessy ( Czyi mój, o boże boże bożenko nie mów że to był tam ten horror! Ja to w wannie sikałam! A jeszcze mądra pani Wiktoria mnie straszyła...) Oj ty! :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahaha, beka z Ciebie była mycho! <33 nie pamiętam, ale to chyba właśnie ten był :D ja przez Ciebie tylko tak oglądam horrory, bo wiesz, że zbytnio panikuję, nie? :* dzięki bardzo, niedługo w drzwiach się nie zmieszczę, jak tak dalej pójdzie :D

      Usuń
  17. Super :D Nie dawno zaczęłam czytać twoje opowiadanie i jest znakomite. Świetnie piszesz i bardzo podoba mi się tu charakter Lewego. Czekam na kolejny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  18. Piszesz zajebiste opowiadania. Kiedy dodasz kolejny rozdział ?? Pisz szybko, bo już się nie mogę doczekać. ��

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejciu, dziekuje! ;> Niestety coraz czesciej jestem tylko na telefonie i czytam i komentuje Wasze blogi, ale na swojego niestety nie mam czasu ;c A na telefonie nie dodam rozdzialu..nawet o tym nie mysle, masakra jakas :D Ogolnie rozdzial powinien byc w niedziele, ale jest mozliwosc, ze bd jutro czy w sobote :)

      Usuń
  19. A takie pytanko odnośnie meczu borussi jeśli oglądałas to wiesz o co mi chodzi ale mecz był nie z tej ziemi i bardzo nie przewidywalny a pytanie brzmi jak go oceniasz?? / Julka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jejku, jeden z najbardziej zadziwiających i zarazem najpiękniejszych meczów jakie oglądałam! niesamowite emocje! mimo, że zawsze staram się wierzyć w zwycięstwo do końca, to mimo wszystko kiedy regulaminowa 90 minuta wybiła, to żegnałam się już z półfinałem.. ale jednak! moje łzy rozpaczy i bełkotanie do rodziny (całą familię ściągnęłam na ten mecz :D) zamieniły się w łzy radości i krzyki euforii! Mimo, że nie był idealnym meczem w wykonaniu Borussii, to jednak zwyciężyli i jest to dla mnie najważniejsze. teraz tylko czekam na losowanie par.. ciekawe kto nam się trafi.. buziaki! :*

      Usuń
    2. No ja tez nie mg sie doczekać aż rozlosuja pary półfinału i nie chce zeby trafili na Bayern bo moze byc nie ciekawie ale jak trafia na Real to sadze ze maja szanse i to wielkie dotrzeć do finału :D /Julka

      Usuń
    3. Oni udowodnili, ze sa mega nieprzewidywalni, więc ja zupelnie nie mam wyobrazenia kolejnego meczu ;) Nie wiem kogo wolę jako naszego rywala, bo na tym etapie, z tymi klubami to zawsze bedzie ciezko.. No nic, juz trzymam kciuki i wierzę w tych głupoli <3

      Usuń