Wyszliśmy i Robert zamknął drzwi od pokoju. Z góry
słychać było śpiewy chłopaków.
- Patrz no, jeszcze mają siłę śpiewać. – zaśmiał się Robert.
- No właśnie, myślałam, ze już śpią.. – spojrzałam na niego. Wydawał
się trochę inny, niż na początku, ale starał się, żebym tego nie zauważyła.
Postanowiłam nie poruszać tego tematu. Może to przez Anię?
- Bo chyba spali, ale się przebudzili się i teraz wiesz,
kolejna część melanżu.
- Hahah, możliwe, możliwe. – zaśmiałam się. Ruszyliśmy i
wyszliśmy z hotelu. Idąc przepychaliśmy się
i śmialiśmy.
- Może zagramy w prawdę? – zapytał Lewy.
- Może, może.. – zaśmiałam się. – Ale ja zadaję pierwsza!
- No ej! – popchnął mnie delikatnie i z powrotem przyciągnął
do siebie, otaczając ramieniem. Zaśmialiśmy się. – Co chcesz wiedzieć? –
spojrzał na mnie.
- Chciałabym wiedzieć.. Hm.. A mogą być takie prywatne
pytania? – udałam niewiniątko, patrząc na niego.
- No mogę się zgodzić, bo sam jestem ciekawy. – zaśmiał się.
- No dobra, to zaczynamy lajtowo. Ile miałeś dziewczyn? –
spytałam uśmiechając się do niego.
- Takie poważne to 3.
- A niepoważne? – uniosłam brew.
- Jeśli liczą się te niepoważne z podstawówki no to 6. –
zaśmiał się. – Okej, teraz pytanie dla ciebie.. Jak miał na imię twój ostatni
chłopak? – zapytał.
- Janek. I był strasznym debilem. – uśmiechnęłam się,
starając nie przywiązywać wagi do wspomnień.
- Na pewno był debilem, skoro go tu przy tobie nie ma.. –
powiedział cicho. Na to uśmiechnęłam się tylko i przytuliłam go.
- Lubię cię, wiesz?
- A kto mnie nie lubi! – wytknął mi język.
- Ha, ha, ha! Ile lat miałeś kiedy przeżyłeś swój pierwszy
raz?
- Hm.. – zastanowił się. - 19 i trochę, można powiedzieć, ze
20. A ty?
- 18 i póół – odpowiedziałam z uśmiechem. – Kochałeś.. albo nie..
- Nie no skończ. Chciałaś zapytać czy kochałem Anię? –
upewnił się.
- Tak, ale to pytanie nie na miejscu..
- Nie ma pytań nie na miejscu. Tak, na początku kochałem ją.
A raczej tak mi się wydawało. Wszystko było kolorowo i w ogóle. Kiedy byłem w
Poznaniu, to ona była ze mną, odwiedzała mnie.. Darzyła mnie czułością i takie
tam. Ale to było tylko kiedy byliśmy sami, albo na bankietach. Kiedy szliśmy
ulicą, to marzyłem tylko o złapaniu się za ręce. Dziewczyny chłopaków przychodziły
na każde mecze, dopingowały, gratulowały, a ja sam jak ten debil. Zawsze
znalazła jakąś wymówkę, żeby nie przyjść na mecz. Ale wierzyłem jej, myślałem,
ze tak ma być, że to się zmieni. Ale kiedy wyjechałem do Dortmundu to
pogorszyło się tylko. Przyjeżdżała tylko na niektóre weekendy, mówiąc to jak
się za mną stęskniła i w ogóle. Ale to były tylko kłamstwa. A ja głupi zawsze
przysyłałem Ani kasę, bo ona taka samotna, taka biedna.. I dlatego się z nią
rozstałem. Zrozumiałem, ze to nie jest tak jak powinno.. – opowiadał, a ja
słuchałam z otwartą buzią. Jaki on był biedny.. miałam ochotę wynagrodzić mu to
wszystko, przytulić go, pocałować.. Pójść na jego mecz, dopingować go i robić
wszystko, czego Anka mu nie robiła.. – Trochę się rozgadałem, przepraszam. Musiałem
to w końcu komuś powiedzieć, a przy tobie łatwo mi się otworzyć. – powiedział,
uśmiechając się blado.
- Naprawdę, dziękuję, ze się przede mną tak otworzyłeś.. –
odpowiedziałam cicho. Nie wiedziałam co powiedzieć. Mimo, że chciałam być
psychologiem, to zabrakło mi języka w gębie. On tak cierpiał mając nadzieję, że
potem będzie lepiej.. Przecież on jest taki idealny, miły, dobroduszny..
Dlaczego musiało go takie coś spotkać? I
jeszcze utrata ojca.. – Przykro mi z tego powodu. Uważam, że nie zasłużyłeś na
taki los. Na pewno znajdziesz kogoś, z kim będziesz szczęśliwy – dodałam z
lekkim uśmiechem i dotknęłam jego ramienia. On tylko uśmiechnął się.
- A może już taką osobę znalazłem? Znaczy podoba mi się taka
jedna, albo może dwie.. Nie, bardziej to ta jedna. Ostatnio z nią gadałem i w
ogóle wydaje mi się, ze do siebie pasujemy.. Jak sprawdzić, czy ona czuje to
samo? – zapytał, patrząc na mnie i czekając na fachową odpowiedź. Trafił w samo
sedno. Ja też tego nie wiedziałam..
- Myślę, że trzeba uzbroić się w cierpliwość, a jeżeli to nie
pomoże to dawać jakieś znaki – powiedziałam śmiejąc się lekko. Kim jest ta
szczęściara? Ja już chyba znam odpowiedź na pytanie, czy z nim będę.
- Okej. To wkrótce będę dawał jej znaki. A co jeśli nie
pomogą?
- Za dużo masz tych pytań, kochany. Jeśli chodzi o sprawy
miłosne, to ja sama mam z nimi problemy..
- Też ci się ktoś podoba?
- No tak jakby. Ale mam taką sytuację, że on chyba już z kimś
jest..
- Uu, to jest chyba najgorsze. – powiedział poważnie. Po
chwili uśmiechnął się. – To kto teraz zadaje?
- Wykluczając wątki poboczne, no to ty. – uśmiechnęłam się do
chłopaka.
- Dobra, no to.. Który piłkarz jest dla ciebie
najprzystojniejszy?
- Ej, no błagam. – zaśmiałam się.
- No dalej, szczera prawda. – ponaglił mnie uśmiechając się.
- No dobra. Ale ma być polski?
- I polski i jak jeszcze jakiś to dawaj. – zaśmiał się.
- Z polskich no to.. – zaczęłam. Nie wiedziałam jak mu to
powiedzieć. - .. no to taki jeden mało znany Robert Lewandowski. Chyba nie
kojarzysz, nie?
- Nie, pierwsze słyszę to nazwisko. – zaśmiał się. – Ale
bardzo miło, że go wybrałaś. Jeszcze jakiś?
- Mario Goetze, Mats Hummels, Fernando Torres.. – wyliczałam.
– Ale najbardziej no to ten głupi polski. Nie wiem dlaczego. – zaśmiałam się.
Robert spojrzał na mnie.
- Dlaczego uważasz, że on jest głupi?
- Teraz ja zadaję pytania, proszę pana. – przerwałam,
wytykając mu język. – Czy zwracasz uwagę na cheeleaderki?
- Nie tak bardzo. Zwykle nie mam czasu. – odpowiedział z
uśmiechem. – No to teraz ja. Dlaczego Robert Lewandowski jest głupi? – drążył,
śmiejąc się.
- Bo się taki urodził. – odparłam. – A tak naprawdę, to on
wcale nie jest głupi – powiedziałam szeptem. – No to.. Zwracasz uwagę na dupę,
lub cycki u dziewczyny, której nie znasz, a z nią rozmawiasz?
- Zależy czy ma się czym pochwalić. – zaśmiał się. – Ej, chodź usiądziemy tu –
odarł i usiedliśmy wygodnie, prawie półleżąc na sobie na ławeczce pod drzewem.
– Ale staram się nie. Zwracam uwagę na ogólny wygląd twarzy, i na figurę
ogólnie, czy jest wysportowana czy coś, cycki i dupa to już ostateczność. –
uśmiechnął się i spojrzał na mnie.
- No okej. Teraz ty. – uśmiechnęłam się.
- Dobra, a więc.. Czy żeby uratować np. swoją przyjaciółkę
poszłabyś do łóżka z jakimś piłkarzem?
- Z jakim konkretnie?
- Dajmy na to ze mną. – przyjrzał mi się uważniej.
Przewróciłam oczami. Co mu powiedzieć?
_____________________________
Miałam dodać jutro, ale nie wiem, czy będę miała czas, bo jutro Borussia gra z Bayernem :3 Będziecie oglądać? Rozdział ma dużo dialogu, mało narracji, ale z kolei w innym będzie więcej narracji, a mniej dialogów. Wszytko się wyrównuje :D Serdecznie proszę o komentarze, bo nie wiem, czy Wam się podoba, czy może nie. Pozdrawiam:*