czwartek, 14 lutego 2013

Prolog.

# po edycji # 


Niedługo kończę 20 lat. Po wakacjach czekają mnie studia. Dorosłe, samodzielne życie na własną rękę jest coraz bliżej. Trochę się go obawiam, bo biorę na siebie dużo rzeczy, które wypełniam, ale niestety nie mam kompletnie czasu dla siebie, ani swoich przyjaciół.. Kierunek mam już wybrany od jakiejś.. 1 klasy gimnazjum. Chcę pójść na psychologię. Tak, wiem. Trudny i ciężki kierunek. Ale czy jakikolwiek kierunek jest prosty? Wymarzyłam sobie, że będę psychologiem sportowym. Czemu sportowym? Połączenie dwóch pasji w jedno. Uwielbiam sport, a już zwłaszcza piłkę nożną. To zamiłowanie wzięło się u mnie dzięki wujkom, kuzynom i .. chrzestnej. Od 10 roku życia chodziłam lub jeździłam na mecze Lecha Poznań, który był moim pierwszym, ukochanym klubem. Miałam to szczęście i dojście do stadionu Kolejorza zajmowało mi niecałe 15 minut. Mimo swojego młodego wieku, znałam wszystkich zawodników, wraz z ich numerkami. Imponowałam tym swoim kolegom z klasy, bo byłam jedyną dziewczynką, która wiedziała co to jest Lech Poznań. Ale mam jeszcze jedną, bardzo ważną dla mnie pasję. Z racji tego, że byłam ruchliwym dzieckiem i mama czasem nie nadążała za mną biegać, więc zaprowadziła mnie na salę taneczną z której to nie wychodziłam. Później to już jeździłam z koleżankami po medale, w kategorii do lat 8. Było to dla mnie jak zabawa. Z każdym rokiem stawałam się coraz bardziej doświadczona i awansowałam z zwykłego poziomu, na ten zaawansowany. I na tym już zaprzestałam. Teraz nie dość, że na mistrzostwach tańczę z zespołem, to jeszcze za namowami trenerów i instruktorek, walczę o zwycięstwo indywidualnie. To wszystko sprawiało, że byłam szczęśliwa, ale nie miałam czasu dla siebie i przyjaciół. Oni są wspaniali i to rozumieli. Często zdarzało się, że kiedy przygotowywałam się do mistrzostw, a to oznaczało całodzienne spędzanie czasu na sali, przez co moja obecność w szkole była wykluczona, to zaraz po niej, przychodzili do mnie, kserowali mi lekcje, ale i też urozmaicali czas, kiedy miałam kilkunastominutowe przerwy. Kochałam taniec i mogłabym oddać za niego życie, ale czasem nie miałam już siły na te wszystkie zajęcia. Do tego byłam uznawana za jedną z najlepszych i na mnie opierały się układy, więc musiałam gościć na każdej możliwej próbie. Niegdyś moje dni wyglądały następująco: szkoła-dom-trening-zajęcia dodatkowe-trening-dom-nauka-sen. A jak już wzięłam na siebie kolejną odpowiedzialność i zgodziłam się na zostanie cheerleaderką Lecha Poznań, to już kompletnie.. I od tej pory musiałam wciskać jeszcze w rozkład dnia wizyty na Bułgarskiej. Często narzekałam na to, no ale  jak miałam odmówić zaproszenia, skoro to była moja pierwsza, sportowa miłość? I przez to ucierpiały moje relacje z płcią przeciwną.. Mimo, że uznawana byłam za atrakcyjną dziewczynę i plusowało jeszcze u mnie to, że znałam się na piłce, to jednak co miałam zrobić, skoro nie miałam na nic czasu? Chcę odnaleźć drugą połówkę, ale w moim wypadku będzie to trudnym celem do osiągnięcia...  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz