poniedziałek, 4 marca 2013

Rozdział 10.


- Co?! Chyba oszalałeś! – krzyknęłam. – Nie będę skakała przez żadne okna!
- Ale nie musisz skakać, ja cię podsadzę. Sprawdzisz czyj to pokój, gdzie to okno jest otwarte. Jeśli któregoś z chłopaków no to wchodzimy, wychodzimy i jesteśmy u siebie, jeśli trenera, no to trudno. Proszę, bo ja nie zamierzam spać tutaj. – odpowiedział spokojnie. Niby ten pomysł był dobry, ale mam włazić przez okna jak jakiś włamywacz? W sumie, lepsze to, niż spanie na dworze jak bezdomny..
- No dobrze. Chodźmy – powiedziałam niechętnie.
- Będzie dobrze. Jesteś wysportowana, dasz radę. – uśmiechnął się. Podeszliśmy pod otwarte okno na parterze. Robert podsadził mnie i zajrzałam do środka. Uśmiechnęłam się szeroko na widok śpiącego w staniku na głowie Wasyla, leżącego na jego nogach Dudkę i jeszcze paru chłopaków, których po ciemku nie rozpoznałam.
- Okej, wchodzę. – szepnęłam, by nie obudzić chłopaków. Tak słodko spali.. Podciągnęłam się i weszłam do pokoju. Musiałam sobie poobdzierać lekko nogi o chropowatą ścianę budynku. Do tego uderzyłam się o okno w ramie. Będzie siniak jak nic.. Na palcach podeszłam do drzwi i otworzyłam je. – Dalej, pospiesz się. – powiedziałam cicho do Roberta i wyszłam z pokoju. Po kilku minutach zniecierpliwiona wróciłam do niego. – No co ty wypra.. – nie dokończyłam, bo zaczęłam cicho chichotać, chowając usta w dłonie. Robert ledwo powstrzymując się od śmiechu malował im twarze pastą do zębów, która leżała na szafce. Po chwili, kiedy skończył wyciągnął telefon i porobił im zdjęcia. Chciał szybko opuścić pokój, popychając mnie do wyjścia. Kiedy zatrzasnęliśmy drzwi, wybuchnęliśmy śmiechem, osuwając się po ścianach.
- A niech mają zieloną noc. Trzeba było zamknąć okno. – stwierdził i poszliśmy na górę, do pokoju 313. Weszliśmy, a ja padłam na łóżko badając moje nogi. Tak jak myślałam, kolana były lekko poobdzierane ale nie było tego praktycznie widać, a na ramieniu był sino -fioletowy siniak. Na szczęście nie był zbyt wielki, więc nie było źle. 
- Zobacz – powiedziałam ze smutną minką, ukazując mu moje zadrapania i siniaka.
- A tak ci ładnie poszło.. Mocno boli? – spytał poważnie, lecz zaraz potem nie mógł powstrzymać uśmiechu.
- To wcale nie jest śmieszne. I boli.. – odparłam smutna.
- Ojej.. – Lewy podszedł do mnie i otoczył ramieniem. – Ucałować, żeby nie bolało?
- Obejdzie się. – odparłam udając obrażoną, bo trochę obwiniałam go o to. Ale Robert widząc moją minę, wziął moje ramie i pocałował delikatnie. Nie wiedziałam za bardzo jak się zachować, więc tylko uśmiechnęłam się. Miłe to było. Miłe było to, że tak delikatnie ze mną postąpił i fajnie było czuć dotyk ust samego Roberta Lewandowskiego.
- Lepiej? – uśmiechnął się słodko.
- No powiedzmy. – powiedziałam uśmiechając się lekko. – Powiem ci, że kochany jesteś. – poklepałam go po głowie. Zróbmy sobie zdjęcie, co? – spytałam.
- Okej, nowa tapeta, jeaa! – zaśmiał się Lewy i zrobiliśmy sobie kilka fotek z głupimi minami, dziubkami, językami i jedno takie poważniejsze.
- Ślicznie. Idź teraz się umyj, a ja je obrobię i będzie cud miód. – powiedziałam z uśmiechem. Tak jak powiedziałam tak i zrobił. W czasie, kiedy piłkarz był pod prysznicem zajęłam się zdjęciami. Jedno wstawiłam nawet na Facebooka. Mimo później godziny w 2 minuty nazbierałam 23 lajki i komentarze typu: „jak ja ci zazdroszczę, gdzie to?”. Okej, to był mój błąd. Ale w końcu i tak by się zorientowali, że znam ich, więc nie ma się o co obwiniać. Po chwili Robert wyszedł z łazienki. Miał na sobie tylko bokserki. Okej, ogar Kochańska! Uśmiechnęłam się tylko do niego i pokazałam mu nasze zdjęcia. On tylko zaśmiał się. Usiadł obok mnie i udostępnił jedno ze zdjęć na swojej oficjalnej stronie na Facebooku.
- Chyba oszalałeś? – zerknęłam na niego.
- Nie, czemu?
- Na oficjalnej stronie tysiącom fanów pokazujesz nasze zdjęcia?
- A nie zgadzasz się? – zrobił smutną minkę.
- Nie no, mi tam nic do tego, ale nie.. no wiesz.. – nie mogłam się wysłowić.
- Nie, nie wstydzę się tego, nie interesuje mnie, co pomyślą inni. – pomógł mi z uśmiechem. – Gdyby chcieli to i tak znaleźliby to zdjęcie i poudostępniali. I nie jesteś byle kim i chcę ci udowodnić, że nawet jeśli skończy się EURO, lub przestaniemy być lokatorami, to i tak będę chciał utrzymać z tobą kontakt.. – powiedział szczerze, a ja słuchałam jak oszołomiona. Czy ja dobrze słyszę? Powiedział, że się mnie nie wstydzi i chce utrzymać ze mną kontakt? Chyba śnię.. przybliżyłam się do niego i przytuliłam go.
- Głupi jesteś, ale cię bardzo lubię. – powiedziałam, śmiejąc się.
- Odezwała się mądra, która nie mogła zejść po schodach, bo ubrała zbyt wysokie buty.. – powiedział i oboje wybuchnęliśmy śmiechem, padając na łóżko. Między napadami śmiechu odezwałam się:
- Ale to nie było śmieszne. Założyłam je, bo nie chciałam ci narobić siary, bo wszystkie kobiety miały szpiki. A że nie umiałam w nich schodzić po schodach, to nie moja wina.. – powrócił gromki śmiech. – Ej, muszę już iść się myć. –powiedziałam odwracając głowę w stronę Lewego.
- Ale ja cię nie trzymam..
- Wiem, może nie robisz tego naumyślnie, ale nie mogę stąd wstać.
- I to moja wina?
- A czyja? Moja?
- No chyba ty masz największy wpływ na swoje ciało. – zaśmialiśmy się oboje.
- Ale ja nadal nie mogę wstać. – marudziłam.
- Jak masz tak stękać, to nie mam innego wyjścia. - powiedział i ręką zepchnął mnie z łóżka na podłogę.
- Ałć! – krzyknęłam. – To było chamskie!
- Trzeba było ruszyć tyłek. – powiedział śmiejąc się z mojej zaskoczonej miny. Tego się nie spodziewałam, trzeba było przyznać. Wstałam obolała z podłogi, wzięłam piżamę oraz  kosmetyczkę i poszłam do łazienki. O, ich łazienka też była taka fajna.. spięłam włosy i wzięłam prysznic. Tego było mi trzeba! Ubrałam piżamę, przeczesałam włosy, umyłam zęby i wyszłam. Zastałam Lewego półleżącego na złączonych jednoosobowych łóżkach ( Łukasz specjalnie je złączył) od strony, którą ja chciałam.
- No druga Vanessa! – powiedziałam machając ręką. – Zmówiliście się, czy co? – spytałam. On nie poda mi powodu, że będę bliżej Roberta, no bo tak czy siak będę obok niego.
- Mam spać na podłodze? – spytał, nie wiedząc za bardzo o co chodzi. – Myślałem, że nie będzie to kłopo..
- Nie, nie! Nawet nie pomyślałam o tym, żebyś spał na podłodze czy coś. Chodzi tylko o to, że ja wolę spać po tej stronie. – odpowiedziałam patrząc na piłkarza. O dziwo, nie czułam się skrępowana stojąc tylko w bieliźnie i koszulce niezakrywającej mi do końca tyłka. Kurde, nie wiem co się ze mną dzieje przy nim!
- No to jest problem, bo ja też ją wolę i tak jakby już ją zająłem.. – z uśmiechem wzruszył ramionami. Rzuciłam w niego swoją bluzką. Złapał ją przed swoją twarzą. Zaśmiał się tylko i rzucił ją na fotel, gdzie leżały jego i moje teraz już też ciuchy. Położyłam na nich kosmetyczkę i położyłam się obok Lewego oglądającego powtórkę jakiegoś meczu. Przykryłam się, bo po ciepłym prysznicu było mi odrobinę chłodno.
- Lewyyy..? – ciągnęłam, patrząc na niego kątem oka.
- Nie, nie zamienię się z tobą. – powiedział szybko i uśmiechnął się, nadal patrząc w telewizor.
- No ale dlaczego? Weź..
- Przykro mi.  – w odpowiedzi gwałtownie odwróciłam się do niego plecami. Po chwili poczułam jak ktoś puka mnie w plecy palcem. Znaczy nie ktoś, tylko Robert. – Dobra, nie obrażaj się. – powiedział. Ale ja postanowiłam jeszcze trochę się z nim podroczyć i nie odzywałam się do niego. Po kolejnej chwili przybliżył się do mnie i położył głowę na moim ramieniu i patrzył na mnie.
- Przestań, chcę spać. – odburknęłam.
- Nie przestanę, dopóki mi nie wybaczysz. – odparł i z uśmiechem dalej się we mnie wpatrywał.  Przewróciłam oczami. Zamknęłam je na chwilę, ale nic to nie dało, bo i tak nie mogłam zasnąć czując jak ktoś się we mnie wpatruje. Otworzyłam je z powrotem i spojrzałam na niego.
- Okej, nie gniewam się. – powiedziałam zrezygnowana. Położyłam się na wznak i spojrzałam na mecz. – O jak super, Chelsea wygrywa! – uśmiechnęłam się. Spojrzałam na Roberta, a on na mnie. – Nie zamienisz się, nie?
- Nie. – powiedział z uśmiechem i nagle był nade mną. Nasze twarze się zbliżyły..
____________________________ 
Okej, no to mamy 10 rozdział. Tak wiem, jest straszny nie bijcie. Nie dość, że jest krótki, to jeszcze nudny. Wybaczcie, ale miałam go już gotowego, a nie mam czasu już nic w nim zmieniać, więc zostało mi obiecanie, że w kolejnych rozdziałach będzie lepiej :) Od 12 rozdziału jest chyba trochę ciekawiej (mówię chyba, bo zależy kto co lubi). W ramach rekompensaty kolejny rozdział dodam już w ŚRODĘ, buziaki:* 

8 komentarzy:

  1. świetne , szczególnie koniec mi się podobał ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hehe, dziękuję :) wiedziałam, że fani pary Wika - Lewy się ucieszą. Ale nie wszystko jest takie piękne jak by się pomyślało.. ( no to teraz dałam wam zagadkę :D)

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. to jest bonus, bo planowałam na niedzielę, kochana :D

      Usuń
  3. Nie mogę się doczekać środy :D Twoje opowiadanie jest świetne :D Czekam z niecierpliwością :)) Pozdrawiam i zapraszam do mnie http://nowa-milosc-w-niemczech.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję bardzo! :) zaglądam już, zaglądam i mimo, że na razie mam nawał w szkole i ten czas strasznie szybko mi leci, to i tak jestem na 6 rozdziale :) nie piszę komentarzy, ponieważ chcę być na bieżąco, dopiero potem komentuje (taka jakaś głupia zasada :D ) pozdrawiam:*

      Usuń
  4. Bardzo fajny rozdział :) i już nie mogę doczekać się środy :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Hue hue masz òsmy komentarz :-D

    OdpowiedzUsuń