piątek, 1 marca 2013

Rozdział 9.


- Z tobą? Z reguły nie robię tego, żeby nie wiem.. Tylko muszę kogoś naprawdę kochać.. Przynajmniej ja tak to odczuwam..
- Ja też. – wtrącił Robert.
- Ale dla ratowania Vanessy? Z tobą mogłabym się zgodzić. – uśmiechnęłam się, kiwając głową.
- A z kim innym nie? – spytał. Widać było, że jest zadowolony z tego, że jest wybrańcem.
- Nie bardzo. Nie umiem tego wyjaśnić. I do tego zadałeś 2 pytania, więc ja też mam prawo do 2. – powiedziałam wesoło. – Jak długo możesz wytrzymać bez seksu? – spytałam prosto z mostu.
- Anka nauczyła mnie wstrzemięźliwości, bo bywała u mnie rzadko, więc chyba sporo. Ale jak jestem w związku z piękną dziewczyną, to jak tak można? – zaśmiał się. – Czy..
- Halo, jeszcze jedno dla mnie! – machnęłam palcem przed jego oczami. – Czy lubisz przebieranki w łóżku? – na to pytanie Lewandowski wybuchnął śmiechem.
- Interesuje cię to?
- Bardzo.
- No to zależy jakie masz na myśli. – powiedział. – Ale to nie jest konieczne.
- Aha, no to teraz ty. – uśmiechnęłam się szeroko.
- Jak zaczęłaś z tej beczki, no to masz. Czy kiedykolwiek przebierałaś się wieczorem dla jakiegoś faceta?
- Żaden nie był tego wart. – powiedziałam krótko. – Więc nie. Jesteś bardziej romantyczny, niż szalony w łóżku, prawda? – przymrużyłam jedno oko.
- Chyba tak. Ale zależy od partnerki. Wolę te romantyczniejsze noce, no ale jak ona ma ochotę zaszaleć, no to da się coś zrobić. – zaśmiał się. – Nie wierzę, że tak swobodnie sobie rozmawiamy o tym..
- A to źle? – zapytałam szybko.
- Nie, nie. Właśnie bardzo dobrze. – uśmiechnął się. – A ty wolisz szaleć? – uniósł brew.
- Rzadko. – uśmiechnęłam się. – Pocałowałbyś ją na pierwszej randce?
- Zależy od niej. Jeśli by tego chciała, to delikatny pocałunek może być. – uśmiechnął się.
- Ale jesteśmy podobni w tych sprawach.. – zaśmiałam się cicho.
- No fakt, też to zauważyłem. – skwitował z uśmiechem. – A mnie cały czas zastanawia ten gość. Jak ma na imię? – zapytał, patrząc na mnie, a ja nie wiedziałam co odpowiedzieć. Odchrząknęłam i poprawiłam pozycje. Lewy zaczął bawić się sznurkami od mojej/jego bluzy.
- Wiesz co?  Powiem ci. Ale stawiam warunek. – odpowiedziałam po chwili, znajdując super sposób, z którego byłam zadowolona.
- Słucham. – odparł lekko niezadowolony, ze nie powiem mu tego od razu.
- Powiem ci po WYGRANYM meczu z Grecją. Jeśli wygracie, powiem ci. Jeśli nie, no to nie.
- Co? Tylko nie to.. – spuścił głowę, udając, że płacze.
- No co jest? Czyżbyś nie wierzył w naszą polską reprezentacje? – zaśmiałam się, patrząc na niego.
- Nie no wierzę.. znaczy teraz to już nie wiem. A co jeśli będzie remis?
- Jeśli będzie remis no to.. – zastanowiłam się. – No to też ci powiem, ale musisz wziąć udział w tym remisie, a więc strzelić chociażby jedną bramkę. – odpowiedziałam z uśmiechem.
- No okej.. Ale obiecujesz, że powiesz? – podniósł głowę i spojrzał na mnie niepewnie.
- Obiecuję. – powiedziałam z dwoma złączonymi palcami. – Dobra teraz moja kolej..
- Ejej, nie odpowiedziałaś na moje pytanie, więc zadaję jeszcze raz! – teraz on mnie złapał.
- No dobra, niech ci będzie. – powiedziałam udając obrażoną. On tylko palcem uderzył mnie w nos.
- A więc.. Gdyby teraz ten Janek przyszedł do ciebie z kwiatami, przeprosił i w ogóle, to wróciłabyś do niego? – zapytał. On chyba go nie znał. Nie wiedział jak on jest.
- Nie. – odpowiedziałam.
- Dlaczego? – nie bardzo wiedział, czemu bez żadnego zastanowienia krótko odpowiedziałam.
- No dobra, ty zwierzyłeś mi się z Anką, to ja mogę z Jankiem. Oni powinni być razem, są sobie równi. – zaczęłam. Nigdy z nikim nie chciałam rozmawiać o tym co zrobił mi Janek, ale rozmawiając z Robertem czułam, że on nikomu nie powie i to zostanie między nami. – Byliśmy szczęśliwą parą. Poznaliśmy się w szkole, zawsze mi się podobał, a ja jemu. Znajomi nas spyknęli i wyszło, że po kilku tygodniach oficjalnie byliśmy parą. Byłam szczęśliwa, że w końcu znalazłam swoją miłość. Mogłam latać nad ziemią z radości. Janek zawsze mówił mi, że mnie kocha, a ja mu się odwdzięczałam. Poznałam jego rodziców, a on moich. Po roku chodzenia ze sobą Janek postanowił, że jak skoro tak długo ze sobą jesteśmy to powinniśmy iść z sobą do łóżka.. Ja nie bardzo chciałam, wolałam jeszcze poczekać. Ale on nalegał i nalegał. Po kilku tygodniach oznajmiłam mu, że się zgadzam. Było to dla mnie ważne, bo to miał być mój pierwszy raz.. Nie byłam z tego zadowolona, ale stało się. Po kilku tygodniach po tym.. Postanowiłam do niego pójść. Nie wiedział o tym, chciałam zrobić mu niespodziankę. – spojrzałam na Lewego. Słuchał z uwagą i skupieniem. – Pewnie domyślasz się co tam zastałam. Zatęsknił za swoją byłą. – uśmiechnęłam się szyderczo. – Najbardziej bolało to, że to właśnie on był TYM, a on okazał się… takim..
- Idiotą. – dokończył Robert. – Ze zwierzeniami jesteśmy kwita, dziękuję, że to nie działało w jedną stronę i ty też mi to opowiedziałaś. Okazuje się, że byliśmy nieszczęśliwi w ten sam sposób.. – uśmiechnął się blado.
- Dobra, bo mącimy tu smutami. Co się stało, to się nie odstanie, teraz coś weselszego. – uśmiechnęłam się do chłopaka. – Powiedz mi, czy twoja mama kiedykolwiek przyłapała cię na czymś, czego nie powinna zobaczyć? – w odpowiedzi usłyszałam śmiech Roberta.
- Nie przypominaj mi o tym.. – powiedział, śmiejąc się. – Kiedyś był u mnie kolega, byliśmy chyba w 3 klasie podstawówki. On od swojego starszego brata wziął świerszczyki. – spojrzał na mnie. – Wiesz o co chodzi?
- Ta, gazetki z fajnymi obrazkami. – zaśmiałam się.
- Dokładnie. No i jak wszyscy koledzy się tym zachwycali, no to pooglądaliśmy trochę sobie. Było spoko, dopóki nie wparowała moja mama z informacją, że obiad jest już gotowy.. – pokręcił głową, śmiejąc się cały czas.
- I co powiedziała na to? – spytałam zaciekawiona.
- Że to nie są chyba gazetki dla nas. Spytała też skąd je mamy i kazała nam je oddać. Nigdy nie zapomnę tego wstydu..
- To niezły gagatek z ciebie był! Wspominacie to czasami? – spojrzałam na niego.
- Ta, ostatnio w niedzielę na obiedzie Mila z tym wyskoczyła. Szkoda tylko, że to był mega rodzinny i bardziej oficjalny obiad z 20 ciotkami, wujkami i tak dalej. – powiedział zrezygnowany z życia. – To był drugi raz, kiedy znowu zawstydziłem się tak, że szok. – zaśmiał się. – A ty miałaś jakieś takie przygody?
- Można tak powiedzieć. Byłam wtedy na działce z Van i dwoma kuzynami. Było to jak miałyśmy chyba po 14 lat. Ness znalazła jednego papierosa w kieszeni u taty. Poszliśmy do sadu i zapaliłyśmy tego papierosa. Na zmianę pociągałyśmy. Niedobry był, ale wtedy o tym wcale nie myślałam. Przynajmniej teraz wiem, ze nigdy go już nie spróbuję – zaśmiałam się. – No ale Van zaczęła machać ręką czy coś.. W końcu wyszło na to, że podpaliła kawałek krzaczka, który był obok. Był mały i ogień dosyć szybko go pochłaniał. Wtedy wpadłyśmy w panikę i zawołałyśmy „ pomocy! Pali się!”. Nasi rodzice przybiegli szybko z wodą i zgasili ten krzaczek. Ale wyszło skąd był ten pożar, bo obok był niedopałek papierosa. Miałyśmy szlaban na tydzień i nie mogłyśmy się spotykać.. – pokręciłam głową wspominając całe to zdarzenie. – To było straszne.. – razem z Lewym zaczęliśmy się śmiać.
- Nie chcę nic mówić, ale jest już po 2.. – zaczął Robert patrząc na zegarek.
- Co? Już?! Ale zleciało! Dobra, chodźmy już. Te pijaki chyba skończyły dawać koncert. – zaśmiałam się.
- Mam nadzieję. – powiedział piłkarz i ruszyliśmy do hotelu. Oczywiście znowu zaczęliśmy się popychać, podkładać nogi, ganiać się i tak dalej. Niczym dzieci. Właśnie zamierzaliśmy wejść do środka. Pchnęliśmy szklane drzwi, ale one nic.
- Co jest? – spytałam patrząc na Roberta.
- Zamknęli.. Pewnie myśleli, że wszyscy są w środku, bo nie mieli siły już nigdzie wychodzić. Jak wychodziliśmy nikogo tam nie było, bo pewnie ogarniali stołówkę na śniadanie. Nie było szans, żeby wiedzieli, że wychodzimy. – Lewy zapukał mocno w drzwi i przybliżył się do szyby. – Nikogo nie ma. Pewnie już śpią.
- I co teraz? – zapytałam. Nie chciałam spać na dworze. Robertowi chyba też się nie kwapiło.
- Mam pomysł.. – zaczął.
_______________________________
Przepraszam..Ten rozdział to trochę takie flaki z olejem ;c Ale chciałam, żebyście poznali trochę bliżej bohaterów. No, i jest to wstęp do malutkiej przygody Wiki i Lewego. Dziękuję raz jeszcze za wszystkie komentarze i mam nadzieję, że będzie ich WIĘCEJ! Do następnego ( a będzie on niedługo ) i buziaki:*** 

11 komentarzy:

  1. świentne , kiedy wiki będzie z Lewym no już się nie mogę doczekać
    zapraszam do mnie
    wsrodkuserc.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję :) Nie lubię gwałtownego połączenia się bohaterów, więc trzeba będzie jeszcze trochę poczekać ;c Ale już niedługo, bo szczerze mówiąc, sama nie mogę doczekać się ich połączenia :>

      Usuń
  2. Super :)
    Mam nadzieję, że Wiki szybko bd. z Lewym <3
    Zapraszam do siebie :) http://footballforever12.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję <3 Tak jak pisalam wcześniej, trzeba uzbroić się w cierpliwosc :3

      Usuń
  3. Fajne, fajne :>
    Zapraszam do mnie http://sylwunia09.blogspot.com/ piszę opowiadanie o BVB :]
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. GENIALNE :) Zgadzam się z Tobą. Też nie lubię zbyt szybkich połączeń bohaterów. Potem albo nie ma się pomysłów na ich dalsze losy albo trzeba mącić w ich życiu czego też nie lubię. Z niecierpliwością czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tej kwestii widać myślimy podobnie :) Dziękuję :*

      Usuń
  5. Super, świetny, extra, genialny :D Zakochałam się w tym opowiadaniu :) Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału:)) Dodaj jak najszybciej :)W wolnej chwili zapraszam do mnie http://nowa-milosc-w-niemczech.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Baaardzo miło mi to słyszeć (widzieć), dziękuję:* Nowy powinien się niedługo pojawić :>

      Usuń
  6. Zapraszam do mnie bo dopiero zaczynam....:)
    http://robert-moje-zycie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń